Wpis z mikrobloga

@Keffiro: Wiesz z kogo jest większa beka? Z tych, którzy używają idiotycznych zapożyczeń, a kiedy zwróci się im uwagę, twierdzą, że języka nie tworzą skostniałe słowniki a użytkownicy. Z czasem jednka, kiedy zapożyczenie wejdzie do polszczyzny, zaczynają powoływac się na te same słowniki, twierdząc, że mówią poprawnie.
@planet3437: Ja to po prostu przedstawiam ze strony tych gramatycznych nazistów. Zakładam, ze oni bardzo dobrze znają nasz piękny język i wiedzą jakie słowa do niego należą. Takie osoby są bardzo wrogo nastawione do zapożyczeń, więc odruchowo czepiają się zagranicznie brzmiącego słowa „mityng”, ale żart jest na nich, bo na tym wychodzi ich mechaniczne odrzucanie wszystkiego, co według nich brzmi niewłaściwie. I o to właśnie im chodzi – są po
@Keffiro: Używaj, tylko nie powołuj się potem na słowniki.

Osobiście, wolę odniesienie do własnego smaku jezykowego i wyczucia stylu. Biorąc te kategorie pod uwagę, kalka fonetyczna"mityng" gryzie mnie w uszy. Nikomu natomiast nie narzucam jak ma mówić. Co do samych zapozyczeń, zaczynam być do nich wrogo nastawiony tylko wtedy, kiedy stają się one jedynym mechanizmem słowotwórczym.