Wpis z mikrobloga

Tl;dr: Co znaczy "ghuailo"? Różnorakie spostrzeżenia dot. Goa i Indii w ogóle.

Jestem na wycieczce w Indiach, zahaczyłem o Goa, lokalsi polecili lokal na plaży z dobrymi owocami morza. Ok, idę, zamawiam, wstępnie jest przyjemnie, słonko praży, ale coś mnie zaniepokoiło: ale o ile dobrze zrozumiałem, kelnerzy kręcący się w moim pobliżu kilkakrotnie użyli okreslenia "ghuailo"*, które coś mi świtało, że ma pejoratywne znaczenie. Żeby nie zaogniać sytuacji i nie wyciągać pochopnych i przedwczesnych wniosków - tylko z domysłów i słabo wyspanej głowy (po spędzeniu 18 godzin i 1000km w pociągu poprzedniego dnia i nocy) zaczekałem do prośby o rachunek; poza tym jedzenie było względnie ok, obsługa (poza wspomnianą wątpliwością) bardzo dobra (kelner doradził, zażartował, dania podane jedno od razu po drugim, wymiana sztućców i talerzy między daniami), więc stwierdziłem, że i napiwek mogę zostawić. W ostatniej chwili, po prośbie o rachunek, gdy ten już odchodził, niby mimochodem zatrzymuję kelnera i pytam:
- Przepraszam, mam takie pytanko - będąc dziś w okolicy pewni sprzedawcy używali w moim pobliżu określenia "guailo", czy może mi Pan wytłumaczyć co ono oznacza?
- Nnnie, nie wiem - wydukał kelner, nie wiedząc gdzie ma wlepić oczy.
Dopomagam mu:
- Może "ousider", albo coś w tym stylu?
- Ttak, może tak.
- Aha, dziękuję.
Kelner poszedł po rachunek i terminal. Płacę, zostawiam 15% napiwku, ponad wliczone standardowo 5%. Ostatni wyraz twarzy kelnera podpowiada mi, że chyba daleko się nie pomyliłem w interpretacji. Jego grymas na twarzy był czymś pomiędzy zniesmaczeniem a #!$%@?. Za grosz radości.
Czy może nadinterpretuję, a zaskoczony był tylko tym, że chciałem podzielić rachunek pomiędzy kartę i gotówkę** i żeby zostawił sobie resztę z banknotu, ale część z tego banknotu powinna pokryć też część rachunku - dopełniając kwotę z karty. Albo jeszcze prosciej: naostrzył sobie apetyt bo myślał, że dostanie cały banknot jako napiwek?

* Z interpretacji, którą wyczytałem, "ghuailo" to "oszołomiony", co upraszczałbym do polskiego określenia "oszołom", którym z powyższego wpisu - i tak wynika, że jestem ;) bo wydaje mi się że jadam tam gdzie elity***
A może jednak "outsider", "obcy"? Jak japoński "gaijin"? Chętnie się dowiem.

Mam wrażenie, że mój może trochę niekonwencjonalny wygląd, może trochę "hipsterski" (infantylny T-shirt, słabo zadbany zarost, plecak), w ich oczach, w miejscu, które stara się celować w "wyższe sfery" był z jakiegoś powodu dla nich niestosowny? To nie tłumaczy, że w swoim języku może im się wydawać, że obcokrajowcy nie zrozumieją albo chociaż wyczują, że nie traktuje się ich z szacunkiem.
Mi w młodych czasach zwrócono uwagę, żeby nigdy nie używać języka do obgadywania kogoś w pobliżu, kogo się nie zna, bo można na tym kiepsko wyjść.

Tagi na czarno lub obserwacji: #pajeetwrealu #portugalia #goa #indie
  • 1
@siedze-na-antresoli:

Inna sprawa, że pod koniec wizyty, zdałem sobie sprawę, że faktycznie czuć było w lokalu "sort". Biali i inni "zagraniczni" goście (np. azjaci z dalekiego wschodu) siedzieli przy stolikach w rzędach bez obrusów (zamiast tego była mniej elegancka podkładka pod zastawę i sztućce), krzesełka były bez dodatkowej poduszki na oparciu krzesła, nad stolikiem tylko parasol, w porównaniu do namiotów, pod którymi siedziała lokalna "elita".