Wpis z mikrobloga

@Semigod:

ludzie go hejtują bo nie śpiewa Dickinson


Na szczęście jest Harris i w sumie to powinno wystarczyć.

Tak to prawda, bardzo udany album. Otwieracz płyty to jest to co tygryski lubią najbardziej. Dla mnie im dłuższy album Ironów tym w sumie lepiej, a ten to 70 minut. Niestety następca czyli Virtual XI jest albumem, którego najmniej razy przesłuchiwałem i broni się jedynie "Clansmanem".

Niepopularną opinią jest też, że albumy z
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@pekas co do virtuala to się zgadzam, ma swoje momenty (clansman, como esta) ale nie trzyma poziomu jak pozostałe. Chociaż ja osobiście lubię angel and the gambler a także when two worlds collide który mimo swojej infantylności ma power.

Co ciekawe, kiedy ja jako małolat zaczynałem słuchać IM to x Factor był najnowszym wtedy albumem a virtual dopiero wyszedł na zachodzie, oczekiwania były duże. Jak już dotarł do naszego kraju to ludzie
  • Odpowiedz
@Semigod: fajna rzecz ale nierówna. Kilka piosenek genialnych, ale przez część płyty robi się nudno, co zresztą też jest bolączką ostatnich płyt Iron Maiden. Za to Blaze Bailey solo nagrywal wybitne rzeczy, oczywiście nie tak znane jak te przeciętne płyty z Iron Maiden.
  • Odpowiedz