Wpis z mikrobloga

Przykre początki z hulajnogami TIER.

Potrzebowałem wczoraj transportu po pracy przez miasto żeby się dostać na obrzeża, autobusu brak, jeździ co godzinę, to mówię spróbuję tych hulajnóg co tak wszyscy jeżdżą. Śmignę pewnie szybciej i taniej niż taxi. Dystans około 5km.

Instaluję apkę, podepnij kartę itd. Ok, nie lubię takich rzeczy ale niech będzie jak trzeba. Pokazuje się mapka hulajnóg, jakieś 200m ode mnie jakaś jest, zasięg 9km to idę. Gorąco jak diabli, 28*C. Po drodze szybkie czytanko jak ruszyć itd, łatwizna.
Jest, stoi, czeka. To wsiadam. Uruchomiłem w apce, zaświecił się licznik czy co to tam jest (cholera wie, pierwszy raz widzę). Tu jakieś 09 pokazuje, na dole jakiś kwadracik, jakieś czerwone światełko. No to jedziemy! Odpycham się, ruszam manetką ale coś ciężko. W sumie nic się nie dzieje. Pcham nogą jak zwykłą, do tego ciężką hulajnogę. Zero reakcji na manetkę.
Hulajnoga zj###na! Zsiadłem po minucie, bo przecież jak debil nie będę się nogami odpychał na elektrycznej hulajnodze, obok samochody, korek, ludzie się patrzą.
Zakończyłem jakże spektakularny rejs.
Szukam innej. Jest, około 200m ode mnie, to idę. W między czasie pisze do działu pomocy żeby mi kasę oddali bo hulajnoga nie działa a kasują 3,50zl za odblokowanie + 0,79gr za minutę. Odpowiada jakiś English "Alim" czy coś, ok, angielski znam to się dogadam. Oddał ostatecznie odblokowanie i czas bo na kasę to trzeba niby długo czekać, no dobra.
Jest następna hulajnoga! 9km zasięgu. Uruchamiam, wsiadam, jedzie! Telefon do kieszeni i go.
Fajna sprawa, to jadę rowerową bo akurat biegnie obok. Jedno przejście, dalej rowerowa to jadę elegancko.
Przejechałem 2 minuty a tu koniec, coś zdechło, nie jedzie, znów odpycham, niby próbuje coś jeszcze bryknąć ale no nie, ciężko niemiłosiernie. To zakończę I idę dalej z buta... nie! Jestem w strefie no parking! To teraz jeszcze muszę targać ten ciężar poza strefę bo czas leci i nabija $$! Cały już spocony ale odstawiłem. No fajnie, ale się najeździłem. Myślę sobie pewnie zasięg źle pokazywała.
Idę dalej z buta, niedaleko niby jest kolejną ale się okazało że za szlabanem w jakiejś firmie. To idę dalej.
Znów pisze do majfrienda, tym razem jakiś "Ilam" czy coś. Przepraszamy itd, to damy odblokowanie i czas. Ok. Nadal idę, kolejna daleko ale dwie. Obie 9km zasięgu, myślę spróbuję ostatni raz. Jest gorąco i serio mam już dość, a drogi jeszcze trochę zostało.
Dotarłem do kolejnej, były w sumie 3 a na mapie tylko 2. Wsiadam, jedzie... uff. Teraz już dojadę myślę.
Przejechałem kilkaset metrów i dead!!! Nie jedzie, to samo co wtedy, wyłączam ale nie mogę, bo znów jakieś no parking!!! K####!! Pisze do majfrienda bo byłem z nim na czacie nadal (długo odpisywał) żeby to wyłączył bo ja nie chce płacić. Wjechałem znów w jakąś strefę niby i teraz mam targać tą hulajnogę z powrotem 100m?! Ja chce dotrzeć do celu a nie się zabawiać. Swoja droga wcześniej był park a teraz strefa, obrzeża, ale puste, mało aut, ludzi 0.

Okazało się że są czerwone k#### strefy, do których nie można wjeżdżać! Ale gdzie i kiedy to było napisane?! Że niby skąd miałem wiedzieć?! Teraz myślicie sobie że kretyn no ale z mojego punktu widzenia nie miałem kompletnie pojęcia. Do tego nie siedziałem z nosem w telefonie tylko odblokowywałem i telefon do kieszeni.
Już nie wspomnę że ta druga czerwona strefa była kompletnie bez sensu, ulica, chodnik, obrzeża miasta ale jeszcze nie koniec. Majfriend odpisał że to miasto ustala... no spoko.

Ostatecznie po godzinie dotarłem do celu w zasadzie z buta, straciłem kasę i czas i nerwy, cały upocony bo skwar. Trzeba było wziąć taxi...

Morał z tego taki że gdy planujecie korzystać to najpierw sprawdźcie mapę w apce czy w ogóle dojedziecie i ewentualnie którą drogą. Takie to fajne i eko te hulajnogi są...

#tier
  • Odpowiedz