Wpis z mikrobloga

Kiedyś wracałem późnym letnim wieczorem. Praktycznie było już ciemno. To był sierpień i godzina 21. Szedłem i szedłem, bo chciałem zdarzyć przed całkowitą ciemnością, by wrócić do domu. Nogi mnie zaczęły boleć i zrobiłem sobie trzy minuty przerwy, żeby zapalić papierosa. Opieram się o drzewo, palę i szczać zacząłem. Jakoś tak podniosłem głowę do góry, patrzę a tam lina z pętlą, jak na szubienicy. Czarna i prawie zbutwiała. Aż mnie zmroziło. Momentalnie wystrzelilem stamtąd jak Usain Bolt. Do tej pory się czasem zastanawiam czy ta lina była użyta, czy kogoś z niej zdjęli i sznur został, czy może ktoś poszedł się powiesić. W ostatniej chwili zrezygnował i ja zostawił. Myślałem też że sam fakt, że tam szczałem i ktoś tam zmarł to w sumie nieświadome, ale jednak zbezczeszczenie czyjegoś miejsca śmierci i stąd nieszczęścia i niepowodzenia w życiu. Rodzaj klątwy... #creepystory #samobojstwo #przyroda #przegryw
PonuryBatyskaf - Kiedyś wracałem późnym letnim wieczorem. Praktycznie było już ciemno...

źródło: temp_file1804375581659836810

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz