Wpis z mikrobloga

#policja #przepisydrogowe #punktykarne

1500 zł i 15 punktów.

Miałem dzisiaj taka sytuację, że jadąc za pojazdem, który toczył się 30 km/h na lini przerywanej rozpocząłem manewr wyprzedzania. W oddali (400-500 metrów) widziałem ciężarówkę i przed nią motocykl. Skalkukowałem, że zdążę. Droga miała dwa szerokie pasy plus boczne połówki więc pomyślałem, że najwyżej minę się z motocyklistą. Rozpoczęłem manewr swoją ciężarówką. Zanim dojechała tatma ciężarówka, która widziałem byłem już na swoim pasie ale wcześniej dojechał motocykl, który najprawdopodobniej przyspieszył (bo w domyśle ciężarówka jechała 80 km). Motocyklem jechał funkcjonariusz, oznaczony motocykl plus umundurowanie. Zawrócił mnie i zatrzymał.
Kazał dać dokumenty. Nie wylegitymował się. Poczym podjechał drugi na motocyklu. Poszli za moje auto i stali tak z 3 minuty. Odniosłem wrażenie, że się naradzaja. Przyszli zaprosili i dostałem z art 86 & 1 kw. 1500 zł i 15 punktów karnych. Wykroczenie było jedno. Wpisane jako "spowodowanie innego zagrożenia niż kolizja plus dwa słowa chyba określające lokalizację". Sprawdzałem i za to wykroczenie jest 10 punktów. Postanowiłem więc udać się do komendy ale tam nie zastałem nikogo z ruchu drogowego (dano mi telefon, jutro będę dzwonił). Udałem się jeszcze na komisariat w mniejszej miejscowości. Policjant powiedział, że 86 kw 1 to kolizja. No ale kolizji nie było. Byłem także w wojewódzkiej ale zapraszają od 7-15 kiedy pracuje (również dostałem kontakt tel). W rozmowie z funkcjonariusze zwróciłem uwagę, że ciężarówka jadąca 80 dojechała znacznie później więc musiał przyspieszyć. Powiedział mi wówczas, że jechał 115 (mógł żartować) i może sobie tyle jechać na krajówce. Ale nawet jeżeli żartował to czy to nie jest lekceważące podejście do przepisów? Stwierdził także że gdyby nie unik to bym go zabił, chociaż widział mnie zanim rozpoczęłem manewr a kodeks drogowy jest tak napisany, że kierujący zawsze musi dążyć do unikania zdarzeń niebezpiecznych. Widział mnie 12 sekund wcześniej. Czy to za mało? Ponadto pomimo, że funkcjonariuszy było dwóch mandat otrzymałem od tego, na którym odpuściłem się wymuszenia. Poszła także groźba (no informacja), że jak odmówię i skieruje do sądu to on zrobi wszystko, żebym dostał 5000. Na koniec nie zostałem poinformowany o możliwości złożenia skargi (wspominał o tym taksówkarz, który mnie wiózł na komendę bo auto odstawiłem pod załadunek). Ale pytali jeszcze jak odchodziłem czy mam dzieci? Jaki sens ma to pytanie? Kara byłaby niższa gdybym miał? Czy to jest równość wobec prawa?

Inna sprawa, że tak wysokie kary otrzymują osoby co wyprzedzają na górkach, w zabudowanym że zdwojoną prędkością, wyspach a ja jechałem może z 50 km/h na otwartej drodze. Może się powinienem cieszyć, że nie wpisał katastrofy w ruchu lądowym.

Moje pytanie ile faktycznie powinienem dostać punktów?

Czy jego interwencja będzie nagrana?

Dziękuję!

A jeszcze dopisze, że przez 6 lat na ciężarówce nie miałem ani jednego punktu, żeby ktoś nie pisał o recydywie czy coś.
  • 5
@ZawodowyMacherOdLosu: 1. Skoro dostałeś 15pkt to znaczy, że wyprzedzałeś w miejscu, w którym jest to zakazane znakiem i stąd 15pkt (normalnie za 86kw jest 10, ale JEŚLI WYKROCZENIE POWODUJĄCE TO ZAGROŻENIE JEST PUNKTOWANE WYŻEJ to nakłada się wyższe pkt., np. potrącenie pieszego na przejściu).
2. 86§1 kw nie mówi w żadnym momencie o kolizji.
3. Nie ma obowiązku poinformowania o "prawie do skargi".
4. Policjant, dla którego powstało zagrożenie, nie powinien