Wpis z mikrobloga

Opiszę Wam historię z życia mojego kuzyna. Pracował przez dłuższy okres w polskiej firmie na stanowisku Starszego specjalisty. Po okresie próbnym, miał umowę na czas określony, trzecia miała być na czas nieokreślony (niestety nie przedłużanie umowy przypadło na okres głupiej pandemii, i trzecią umowę wg wtedy obowiązującego prawa dostał na kilka miesięcy) A dostał tą trzecią umowę - nie stricte, bo była pandemia, tylko kilka miechów przed zatrudnili do tej firmy nowego pracownika (kuzynowi ,,niby,, do pomocy do jego działu), tylko że ten pracownik był po znajomości od dyrektora tego działu i kuzyn musiał go wdrażać (co trwało więcej niż trzy miesiące), , ten nowy w okresie wdrażania dostał na umowie ,,kierownika,, (szybki awansik, po koneksjach u dyra). Karierowicz po znajomości ma pracę do dziś - stabilną i dobrze płatną (i robi to samo co starszy specjalista). A mój kuzyn dwa razy po tym musiał szukać pracy. Dodam tylko, że praca w tamtej firmie była spoko i płaca również była na zadowalającym poziomie.

A poza tym kuzyn nie mógł tam popełniać żadnych błędów, gdyż dyro, by mu o tym przypominał, a ciamajda po znajomości popełniała dużo błędów i były to znaczące błędy na niekorzyść firmy i były one widoczne i wiecie co???.....i nic. Nikt z góry go nie upomniał. Jeszcze dochodziło do ,,śmiesznych,, sytuacji, że dyr przychodził do pokoju, gdzie była ciamajda i inni pracownicy i go przy wszystkich chwalił.

W związku z tym moje pytanie brzmi:

1) Co uważacie o takich sytuacjach w Waszym środowisku pracy?
2). Mieliście takie sytuacje? Lub Czy byliście świadkami takich sytuacji, że przychodzi geniusz do pracy po koneksji i zasiada z impetem swoim dupskiem na waszym stołku
3) Co robicie w takiej sytuacji?
4) Co zrobilibyście z taką ciamajdą?
5) A może sam masz pracę po znajomości, i nikogo nie musiałeś akurat wypychać z jego miejsca pracy?