Wpis z mikrobloga

@amebazupelna: za gówniaka mama szykowała kanapki i bidon xD z herbatą. do szkoły synuś, żebyś głodny nie był.
czasem te żarcie tydzień/dwa z plecaczka niewyciągane było.
i takie ugniecione, udeptane, śmierdzące i spleśniałe się nosiło wesoło razem z zeszytami, bo po co wyjmować... xD
i taka właśnie zielonkawa pulpa się tworzyła, ale czy słodka? nie wiem.
@amebazupelna: no przecież piszę że nie wiem czy słodkie, bo nie żarłem.
byłem debilem, ale nie aż takim.
co do nadopiekuńczości, do nadbazy, a i pierwszej pracki, rodzice mi kanapki robili.
w kuchni to ja mogłem tylko wodę(a i to zimną) odkręcić, żebym se czasem krzywdy w tej kuchni nie zrobił. xD
a jak poszedłem na swoje, to uczyłem się gęsi od kaczek odróżniać, bo ni #!$%@? o życiu nie wiedziałem.
to trochę #!$%@? no ale cieszę się, ze w końcu jakoś zacząłeś samodzielnie funkcjonować.


@amebazupelna: no to jeszcze xD
na komunię dostałem rower(a jakże!).
a ze dwa lata stał na balkonie nieużywany, bo przecież bym się zabił na nim zupełnie. xDDD
inna sprawa, że poza domem dziczyłem jak #!$%@? ptak, wyrwany z klatki. ;)
co do samodzielności...zbudowałem se sam tymi rencyma chałupę, i w niej mieszkamy.
uważam to za niezły