Wpis z mikrobloga

@pelt: Dziecko chore, widocznie cierpiące, ale trzeba je wywieźć z chaty i targać motorem, bo stary se musi przez internet czatować. Pewnie dziecko z bolącym brzuchem i jego matka siedziały gdzieś na ławce i czekały na sygnał aż Ropuch da znać, że mogą wrócić. I jeszcze mają mu miętówkę kupić na finisz po transmisji. Największy antyojciec w dziejach.
@dzielnyiloczyn: mój syn 5letni jak go brzuch bolał i miał taką minę jak ta dziewczynka to wzywaliśmy pogotowie w nocy, a nie czekaliśmy na miętówke i mówiliśmy mu że od słodyczy. #!$%@?. Ewentualnie nazarla się faktycznie czekolady i się wysrać nie może, ale na jakieś leki na to trzeba wydać kasę niestety.