Aktywne Wpisy
Sweet-Jesus +306
Spuchaczu +35
Ja #!$%@? ciągle ta sama historia. Jak nie wyspa węży, albo babcia strąciła drona słoikiem i wytruła pierogami pół ruskiego batalionu, to teraz ukraincy opanowali 20 km jakiegoś stepu i zaś wielkie walenie konia na wykopie, bo ruscy nawet u siebie nie są pierwszą armią.
Tylko za chwilę ruscy znowu #!$%@?ą z powietrza pół jakiegoś ukrainskiego miasta i znowu będzie skamlenie że kacapskie czołgi będą pojutrze pod Lizboną, jak dziadek klozetowy nie
Tylko za chwilę ruscy znowu #!$%@?ą z powietrza pół jakiegoś ukrainskiego miasta i znowu będzie skamlenie że kacapskie czołgi będą pojutrze pod Lizboną, jak dziadek klozetowy nie
Mam nietypowy problem. Wczoraj zdałem prawo jazdy. Po ponad półtora roku nieustannych starań, dodatkowych 70 godzinach zajęć i 13 niezdanych egzaminach praktycznych (teoria za pierwszym razem). Nie wspominam nawet o kosztach, bo to chyba jasne. Ledwo zdałem, ale zdałem chociaż jak mi powiedział egzaminator - na granicy. Stresuję się, mam wolny refleks, po mieście jeżdżę naprawdę wolno te 30 maks 40, niigdy nie wyprzedzam, nigdy nie wyjeżdżam na trasę. Wychodzę z założenia, że takie rzeczy przychodzą z czasem i się wyrobię. I teraz mam dylemat co robić. Nie stać mnie na auto, bo cały hajs władowałem w prawko. Ewentualnie mogę kupić szrota za 3-5 k po następnej wypłacie. Albo poczekać rok i uskładać te 40 k i wybrać coś ciut lepszego. Ale boję się, że zapomnę po tak długim okresie przerwy i nie wsiądę za kółko. A wszyscy mówią, że najważniejsze to od razu zacząć jeździć. Co jest więc lepszym wyborem? Jakiś zdechlak co się po roku rozleci byle jeździć, czy odłożenie na nieco porządniejszą maszynę ale przez to ryzyko, że będzie ciężko mi wrócić do kierowania?
#prawojazdy
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Dipolarny
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Druga opcja - konstytucja nie nakłada obowiązku posiadania prawa jazdy, jeśli nie czujesz się z tym dobrze, to dla bezpieczeństwa swojego i innych odpuść.
czerwona i niebieska pigułka - wybierz mądrze.
@syfanalny ale on juma prawko, więc twoja rada nie ma zastosowania
@M4rcinS: nienie, niech sobie kupi jakiegoś gruciocha i poćwiczy jazdę na podwórku. Jakieś podstawy typu ruszanie z jedynki, pod górkę i takie tam. W dodatku niech dokupi sobie dodatkowe godziny jazdy ( wiem, że kierowca z prawojazdami tez moze sie zapisac ) i niech cwiczy. A potem sobie niech jezdzi po ulicy bezpiecznie
@nanotecz: Zakazu nie ma, ale jeśli jeździł tak na egzaminie to OP zasadniczo nie powinien zdać. Jednym z elementów weryfikowanych na egzaminie jest sprawdzenie czy kierowca potrafi dostosować prędkość do znaków na drodze. Jazda o ok. 20km/h mniej niż dopuszczalna jest uznawana jako błąd. No chyba że w trakcie egzaminu padał deszcz/śnieg - to w takim przypadku tą prędkość dało by
@nanotecz: Nie, nie jest xD
@mirko_anonim Weź więcej jazd doszkalających i się w końcu ogarnij. Nie możesz jeździć po drogach w takim stanie, szczególnie tuż po zdaniu prawka. Osoby które 20 lat nie jeździły robią to źle, ale lepiej od ciebie.
@mirko_anonim: przed egzaminem masz naukę jazdy, ale to głównie nauka tras i obsługi auta. Egzamin na prawo jazdy, to tylko egzamin. Doświadczenie zdobywasz później.
Podejdę do Ciebie pozytywnie, nie na zasadzie "ilość niezdanych egzaminów pokazuje, że nie powinieneś jeździć".
Jeśli chcesz jeździć, to kup coś taniego i brykaj (ale też coś w miarę niezawodnego i ekonomicznego, a nie stare BMW). Nic tak nie paraliżuje jak jazda autem ponad stan (no chyba, że myślenie, to nie jest coś nad czym dużo spędzasz czasu). Ba, niektórzy kupują i później boją się jeździć, żeby nie rozbić i takie auto stoi, bo tyle hajsu wydali, że nie naprawią. ( ͡
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
Chłopie, z opisu to ty się przez pierwsze 1000km będziesz uczył jeździć, nie jeden słupek czy krawężnik zaliczysz. Nie szkoda ci auta za 40k?