Wpis z mikrobloga

@PawelW124 zapisałem sobie twój nostaligczny post dotyczący rajdów, który już usunąłeś, ale zapamiętałem go sobie. Dotyczyl on rajdu w Meksyku w 2004 roku. Teraz mam chwilę, by podzielić sie swoją refleksją.

Osobiście z rajdami i innymi motosportami nie miałem wtedy (miałem mniej niż 10 lat), jak i teraz zbyt wiele wspólnego. Przebiło mi się do świadomości na pewno niebieskie Subaru WRC z zielono-żółtymi dekorami oraz ponadczasowy Citroen Xsara Rally w czerwonym malowaniu. Ten drugi samochód dobrze pamiętam, a to za sprawą gry komputerowej Colin McRae Rally 04.

Jak co roku, wakacje spędzałem u rodziny na wsi, na gospodarstwie. Kuzyn mój rówieśnik, który już wtedy miał komputer (a raczej z niego mógł korzystać, bo komp de facto należał do jego starszego brata) otrzymal od ojca na urodziny właśnie oryginalne wydanie tych cyfrowych przejazdów na czas. Oryginalne wydanie, zapakowane w prostopadły kartonik zawierało płytę, instrukcje i może jeszcze coś, co zostało już przeze mnie zapomniane. Zakup tej gry to też ciekawe wspomnienie, bo pomagałem wujkowi w wyborze gry dla kuzyna, która została kupiona uwaga, w Biedronce.

W tamtych czasach to były piękne czasy. Byłem z kuzynem wręcz zauroczony brzmieniem glosu Hołowczyca, fotorealistycznym odzworowaniem lokacji z wielu miejsc na świecie oraz możliwościami modyfikacji auta przed rajdem. Mam tutaj na myśli między innymi ustawienia skrzyni biegów, sprzęgła, opon, czy nawet prześwitu (gra z 2004 roku).

Cos pięknego, bo takie zajęcia to BARDZO miłe i ciepłe wspomnienia mimo, iż w gre graliśmy chwilami (cale popołudnie) na przekór otaczających nas dorosłych.

Ehh

#przegryw
  • 3