Wpis z mikrobloga

Naszła mnie taka dygresja odnośnie #ogrzewanie #cieplownictwo

Otóż korzystając w blokach z ogrzewania miejskiego znakomita większość z nas ma liczniki ciepła i płaci za tzw. „zużycie” dokładnie tak jakby to ciepło było produkowane przez nich samych w swoim piecu opalanym kupionym przez siebie węglem.
Zastanówmy się jednak czym jest sieć ciepłowniczą i jsk działa. Zatem zacznijmy od ciepłowni - ciepłownia oddalona zazwyczaj wiele kilometrów od ogrzewanego bloku spala węgiel i podgrzewa wodę pompując ją bardzo gorącą pod odpowiednim ciśnieniem systemem podziemnych rur. Ciśnienie musi być na tyle wysokie a temperatura na takim poziomie by gorąca jeszcze woda dotarła do nawet najdalej położonych od ciepłowni budynków.

Łatwo sobie zatem wyobrazić, ze największe straty ciepła będą w transporcie rurami w zimnym gruncie.
To jak mocno odkręci termostat Kowalski w domu ma marginalne znaczenie.

Zatem wydaje mi się ze w przypadku ogrzewania miejskiego wszyscy powinni płacić płaską ustaloną stawkę roczną zależna jedynie od ilości podłączonych aktualnie konsumentów i ceny węgla czy innego paliwa używanego przez ciepłownie.

Oczywiście moznaby uzależniać cenę ciepła od odległości budynku od ciepłowni co byłoby matematycznie najbardziej logiczne natomiast mogłoby powodować szereg patologii na rynku nieruchomości ( chęć budowy możliwie blisko ciepłowni)

Dlatego stała cena dla wszystkich wydaje się być najlepsza opcja.

W rozrachunku ogólnym naprawdę nie ma znaczenia czy masz w domu 16st czy 28. Nawet jak masz zakręcone kalorrfery to to ciepło musi dotrzeć do ciebie rurami bo budynek ma podpisana umowę z ciepłownia.

Ciepło dotrze z ogromnymi stratami i odbije się u ciebie na zakręconym kurku.

Nawet jakby wszyscy w bloku mieli zakręcone kurki to nie ma inteligentnych ciągów ciepłowniczych które by ogrsniczaly przesyl do danego budynku wg akt zapotrzebowania.

Zawsze masa energii idzie psu w dupe znaczy w zimny grunt
  • 6
  • Odpowiedz
@wargi-sromowe-mniejsze: Nie wydaje mi się by były tak ogromne. Dawnymi czasy w trakcie lekkiej zimy, jak spadło trochę śniegi to widać było którędy takie rury przebiegają. Po kilku godzinach od opadów w tym miejscu śnieg topniał. Teraz takich miejsc nie zauważam. A z doświadczenia wiem którędy te rury przebiegają bo przecież nie zmieniły miejsca przebiegu, ale zmieniono izolację na skuteczniejszą.
  • Odpowiedz
Straty w systemie ciepłowniczym są marginalne. Wysokie ciśnienie nie jest tylko po to, żeby woda dotarła gdzieś tam daleko, tylko głównie po to, żeby woda, która zimą ma 120-130 stopni nie zaczęła się gotować w rurach. System płacenia z góry ustalonej stawki już był, i nadal funkcjonuje w niektórych blokach. Skutkuje to tym, że każdy zużywa dużo więcej energii, głowic termostatycznych nie ma lub są całkowicie odkręcone, a temperaturę reguluje się za
  • Odpowiedz
@wargi-sromowe-mniejsze: Nie zgadzam się. Odbiorca za pomocą własnego węzła decyduje ile ciepła zużyje i ile ciepła trafi na budynek. Mój przykład (Warszawa): umowa na dostawę ciepła zawiera stałą opłatę za moc zamówioną ok. 3,4 tys. zł miesięcznie oraz opłatę zmienną od zużycia ok. 105 zł za 1 GJ energii. Rocznie udział opłat stałych do wszystkich to ok. 18%. Koszty strat są zawarte w tych 18% i są na pewno niewielką
  • Odpowiedz