Wpis z mikrobloga

#frajerzyzmlm #mlm

Śmieszki, śmieszkami, ale moi rodzice wjechali ten cały scamowski mlm już kilkanaście lat temu i są ustawieni do końca życia.
Jakieś #!$%@? Mercedesy, wyloty w egzotyczne miejsca. W kilka lat spłacili kredyt na zajebisty dom. Normalnie żyć nie umierać.

Z kolei to ja miałem #!$%@?, bo gdy chciałem chociażby na kino z laską, to dostawałem śpiewkę "masz tutaj starter, pokaż koleżankom i zarabiaj" XD Dzięki matko, dostanę rolę obwoźnego akwizytora handlującego w szkole podrabianymi perfumami, by zarobić 50 ziko. Zajebisty deal mame XD

I tak #!$%@? całe dzieciństwo. Wpychanie tego MLM do gardła, podejście typu "nie dla psa, dla pana to - będziesz mieć własną strukturę to sobie kupisz fajne buty". No #!$%@? mnie strzelał.

Ale to nic, najciekawiej było jak próbowałem wytłumaczyć im dlaczego nie chcę dołączyć do tego #!$%@? kółka wzajemnej adoracji i dymania frajerów. Wtedy się zaczynała imba. Rodzice niesamowicie się odpalali na słowa "piramida finansowa", "oszustwo" i "żerowanie na naiwnych", zawsze kończyło się to awanturą i rzucaniem jakichś argumentów z dupy typu "narzekają ci co im się nie udało", "zawistni robią im zły PR", "większość ludzi to lenie i gdyby wstawali 2 godziny wcześniej to już by jeździli mercedesami" XD

Znajomych rodzice oczywiście mieli tylko w tym MLM. Każdego kto przyjechał spoza tego układu próbowali namówić flexujac się domem, samochodem i zdjęciami z podróży, mając postawę "a ty co biedaku, dalej na etacie hehe". Zazwyczaj to była ich pierwsza i ostatnia wizyta, ale trudno się dziwić. Taki cringe mnie wtedy łapał, że potem dostawałem sapy, czemu to na dół nie schodzę do gości i ogólnie nie jestem towarzyski XDD

A jak już ktoś przyjechał z MLM to potrafili przez cały wieczór obrabiać ludziom dupy i to na takim poziomie, że staruszkom pod warzywniakiem zrobiłoby się głupio. Znajomości zmieniały się szybciej niż fluktuacje kwantowe, bo każdy chciał drugą osobę wydymać na kasę i wujek Zbyszek z wodzireja imprezy "ale ja sie szanuje zbychu i twojego diamenta" stawał się wrogiem publicznym nr. 1 i lecieli wszyscy z nim jak z burą suką.

Ja sam na szczęście nigdy nie dałem się przekabacić tym hajsem i poszedłem w swoją stronę i pomimo, że zarabiam ułamek tego co oni, to jest mi jakoś z tym dobrze, że robię to co lubię, nie musze żywić żadnej wdzięczności i nie jestem członkiem tego kółka adoracyjnego.

Całe szczęście, bo prawdopodobnie dzięki temu mam jeszcze z nimi jako taki kontakt.
Takich historii mam więcej, ale to tak na szybko kilka przemyśleń z perspektywy syna nowobogackich monarchów MLM.
  • 10
@bartd:

Nie kojarzę, chociaż rok zgadzałby się z ich największą aktywnością moich rodziców w MLM i tej historii.

Ale możliwe, że mówili, bo czasami próbowali mi wjechać na banię tekstami typu "ten ma 20 lat i właśnie odbiera Mercedesa" - ogólnie wtedy ten Mercedes to był wyznacznik ich hierarchii, bo od jakiegoś pułapu się go w leasing dostawało, za który płaciła firma (tak przynajmniej opowiadali) i to była ich sztandarowa zagrywka
spoko. brzmi prawdziwie chociaż czy ja tam wiem. rozumiem że mlm był perfumowy, czy może ten jaslynjiejszy hamerykanski który rymuje się z "myWay"
@dugi123:

Polski, perfumowy.
Chociaż z czasem czego to oni nie robili...

Najgorzej, ze od tego ich szamponu mi się łupież robił i mieli w dupie, że mają kupić z Rossmana porządny, albo chociaż Head & Shoulders od biedy, "nie synek ty coś wydziwiasz, a my mamy punkty za to" XD

Skończyło się tym, że 14 latek musiał sobie szampon kupować, bo sypało się z mojej głowy jak ze stołu Charliego Sheena
@CreaOnion Na wsi był taki chłopak co siedział w tym mln, miał gadanie nie ma co mówić i umiał przyciągnąć ludzi w tym moja siostrę xd mercedesa miał może z rok a handlował perfumami z FM group się zwało, pamiętam ten katalog próbek