Wpis z mikrobloga

#zakazprowizji

A propo,
rodzice posiadali na wynajem mały domek w turystycznej miejscowości. Wyremontowali go w miarę skromnie. Wyposażony w salon, kuchnię, łazienkę i sypialnię. Był wynajmowany na doby, cena 150 zł doba. Domek był przeznaczony dla 4 osós.
Interes szedł nienajgorzej, praktycznie w każdy weekend był wynajęty, a w wakacje trafiały się dłuższe najmy.
Nagle zadzwonił pośrednik pytając czy wynajmiemy dom na kilka miesięcy dla kierownika budowy w cenie około 80 zl soba. W pobliżu była budowana trasa, a kierownik potrzebował lepszego miejsca niż kwatera pracownicza. pomyśleliśmy, że lepiej wynająć domek na dłużej i mieć spokój. A klient wydawał się konkretne.
W biurze podpisano umowę, Najemca zapłacił nam z góry za 1szy miesiąc, kaucję itp.
Wychodzimy z biura, a pośrednik każe zaczekać, prosi byśmy jeszcze chwilę usiedli.
Nagle pośrednik mówi, że za taką usługę należy się prowizja. Pytamy z jakiej racji?
No bo przecież teraz macie wynajęty domek. ehh.
Oczywiście nic im nie zapłaciliśmy, ale cała sytuacją była chora, bo my nie prosiliśmy się o znalezienie nam najemcy.