Wpis z mikrobloga

Dzisiaj miałem bardzo realistyczny sen o tym, że paliłem szlugi. Był naprawdę bardzo przekonujący. Do tego stopnia, że obudziłem się z normalnymi wyrzutami sumienia i takim jakby moralniakiem, że co za śmieć ze mnie, #!$%@?łem prawie 2 tygodnie rzucania. A dokładnie, to 12 dni mi minęło dzisiaj. Daję radę bez większych problemów. Wczoraj miałem w ciągu dnia kilka takich momentów silniejszego "łaknienia" spowodowanych niczym. Tak po prostu nagle z dupy wjechał głód, a potem była ta noc i sny o paleniu. Myślę, że to ostatnie podrygi uzależnienia. Ogólnie to rzucanie polega na niedaniu się przechytrzyć tej drugiej osobowości palacza, która się wytworzyła w głowie jak się paliło. Tylko tyle. Nie można przykładowo myśleć o tym, że "kiedy mi się odechce palić", bo jak będziesz tak myślał, to nigdy ci się nie odechce. Ja mam taką strategię, że jak przychodzi głód, to go natychmiast odrzucam od siebie. Nie rozmyślam o tym, odcinam się. Nie palę i nie myślę o paleniu. Jutro schodzę do 3 tabletek dziennie i jednocześnie będę pił alkohol pierwszy raz, odkąd przestałem palić. Ciekawe czy kac będzie łagodniejszy bez szlugów.
#rzucampalenie #rzucaniepalenia #papierosy #tyranszlugow
  • 2
  • Odpowiedz