Wpis z mikrobloga

Za każdą nazwą szczytu górskiego kryje się jakaś historia. Czasem mogło to być skojarzenie wizualne (jak w przypadku Giewonta), czasem szczyt jest komuś dedykowany, a czasem autor nazwy pomysł miał tak abstrakcyjny, że pozostaje nam gdybać. Ale pewnie zgodzicie się, że nazwa szczytu zmienia jego odbiór. Choćby taki Zadni Granat - to brzmi tak dumnie, że aż chce się go zdobyć. Albo Kościelec!

I chociaż wędrowanie po górach jest znacznie ciekawsze niż wędrowanie po słowniku etymologicznym, to jednak zdobywanie szczytów znając historię nadania im nazw sprawia, że taka przygoda zyskuje. Idąc tym tropem postanowiłem poszukać, jakie historie kryją się za nazwami słowackich szczytów w Tatrach, bo bliskość języka słowackiego do naszego sprawia, że nazwy brzmią tak trochę po naszemu. W tym odcinku Krywań, Durny Szczyt, Żabi Koń, Szatan i oczywiście Gerlach. Mam nadzieję że uda mi się ubogacić Wasze tatrzańskie wycieczki.

#gruparatowaniapoziomu #etymologia #tatry #podroze
adametto - Za każdą nazwą szczytu górskiego kryje się jakaś historia. Czasem mogło to...
  • 3
  • Odpowiedz
  • 1
@Keris: Profesor Jan Rozwadowski w swej pracy "O nazwach geograficznych Podhala" przyjmuje niemieckie pochodzenie nazwy. W południowej części Niemiec bowiem słowo Gewände oznacza skały (bądź ściany) górskie. Gewände tłumaczy się również jako słup czy belka stojące prosto, co ma odwoływać się do stromych zboczy Giewontu. Ma to sens, bo u górali słowo giew oznacza spadzisty, prostopadły, więc każdy kto spojrzy na Giewont powinien zgodzić się, że coś w tym jest. Tak
  • Odpowiedz