Wpis z mikrobloga

Miałem w weekend czerwcowy 4 dni wolnego, więc postanowiłem pojechać z plecaczkiem do Austrii na Grossglockner Hochalpenstrasse. To mój pierwszy wyjazd tym motocyklem, i ogólnie pierwszy dalej niż w Bieszczady. Plan był dość napięty, bo dystans do pokonania był duży. W sumie od czwartku do niedzieli przejechaliśmy 2529 km.

Dzień 1: tranzyt z Warszawy do Wiednia 700km. Start 9:30, na miejscu 19:30.
Dzień 2: "Alpejski prolog" z Wiednia do Hallstatt. Bardzo przyjemna i relalsująca trasa przez przepiękne i malownicze doliny. Z finiszem w pięknym górskim miasteczku położonym nad malowniczym jeziorem. Następnie przejazd do Kaprun. (Cały dzień, ok. 450km)
Dzień 3: wyjazd z noclegu o 10, tankowanie i wjazd na trasę Grossglockner. W pierwszej kolejności Edelweissspitze na wysokości 2571m. Ostatni podjazd i ciasne agrafki to wg mnie najtrudniejszy etap całej trasy. Poziom trudności 6/10. Następnie główny punkt widokowy Kaiser-Franc-Jozefs-Hoche na 2369m. Poziom trudności 3/10. W dalszej części dnia zjazd do miejscowości Winklern na posiłek oraz tranzyt na nocleg pod Graz (łącznie ok. 450km)
Dzień 4: powrót do Warszawy (850km).

Koszta: paliwo niecałe 1100 zł, noclegi 1700 zł, wjazd na Grossglockner hochalpenstrasse 135 zł, winieta na Austrie 26 zł.

Jeszcze się zapoznaje z motocyklem, więc winklowanie było spokojne i trochę kwadratowe. Maszyna miała 1600km przebiegu gdy ruszaliśmy z Warszawy. Jeżeli kogoś interesuje średnie spalanie - największe jest na autostradzie przy 140km/h z GPS - ok. 7,1l/100. Najmniejsze bo 4,8l/100 było w górach.

Pogoda na zdjęciach wydaje się być piękna, ale to tylko okienko pogodowe, bo przez 4 dni w Austrii zmokliśmy 4 razy.

#motocykle
fotograf_warszawiak - Miałem w weekend czerwcowy 4 dni wolnego, więc postanowiłem poj...

źródło: 20230613_083555

Pobierz
  • 39
  • Odpowiedz
@fotograf_warszawiak: o to Ty z plecakiem pojechales. nie wiedzialem. calkiem niezla wycieczka. ja na swojej T7 byłem w bieszczadah na rajdzie i doszedlem do wniosku ze musze ogarnac sobie fure z hakiem (do mojego nie mozna zamontowac) i tak wozic dalej to moto. strasznie sie wymeczylem w trasie no i zawsze jest ryzyko ze cos sie urwie w terenie daleko od domu.
  • Odpowiedz
@daczka92: tak, z plecakiem ;) zerknij na moją relacje bo niebawem zniknie!
Są fajne przyczepki składane, które można schować do bagażnika. Na takim dystansie samochód z przyczepką będzie o niebo wygodniejszy. Kręgosłup odpadał mi już po 200km ;)
  • Odpowiedz
@fotograf_warszawiak: a juz widzialem te relacje, ale nie odnotowalem ze tam z tylu ktos siedzi :D.
nie widzialem takiej przyczepki...
w strone beszczad pojechalem na dwa razy przez sandomierz bo po robocie wyskoczylem, ale powrot to byla katorga. najpierw co godzine robilem przerwe dwa razy ale potem co pol chociaz na 5min sciagnac kask i zrobic dwa sklony. ja nie wiem, ale chyba cos ze mna jest nie tak ze mnie
  • Odpowiedz
@fotograf_warszawiak: fajna trasa

Z finiszem w pięknym górskim miasteczku położonym nad malowniczym jeziorem


@fotograf_warszawiak: jadąc do i będąc później w Hallstatt stwierdziłem, że to miasteczko jest okrutnie przereklamowane. Równie malowniczych miejscowości jest tam w okolicy cała masa, ale wszyscy walą do tego chyba przez jedno z najbardziej znanych puzzlowych ujęć (właśnie przez puzzle ja tam trafiłem). Na miejscu ciężko z parkingiem, pełno Chińczyków, straszna drożyzna i ani jednej knajpy z
  • Odpowiedz
@majk_emigrant: jeździłem w tych rejonach samochodem wielokrotnie i marzyła mi się taka wycieczka na dwóch kółkach. Tam jest gdzie pojeździć, tylko trzeba mieć na to czas!
A dobrą knajpę znaleźliśmy na końcu jeziora po lewej stronie. Fajne lokalne jedzenie, ceny gdzieś w połowie między średnio, a dość drogo ;)
  • Odpowiedz
@fotograf_warszawiak: pożyczać busa na takie weekendy to mnie drogo wyniesie :P. a co do przyczepy to chyba potrzebowałbym wiekszej bo mam 2 kumpli ktorzy tez tak w terenie jezdza, a maja duzo mniej asfaltowe moto i w ogole dojazd 100km dla nich to męczarnia - drz400. szkoda mi mustanga sie pozbywac, ale na wranglera teraz patrze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
pewnie ze podjechalem :D. lezalem ze 3 razy ale podjechalem o wlasnch silach


@daczka92: tam paru poległo :) kilku też zawróciło wcześniej w lesie
  • Odpowiedz
@mpetrumnigrum: 10/10 to jest, że prędzej się zesram niż przejadę ;) 6/10 dałem za sam podjazd na Edelweissspitze, bo agrafki są dość ciasne, motocykl był dobrze dociążony (kufry i pasażerka), stres że spotkam inny pojazd na nawrotce - duży. Dlaczego tylko 6? Bo nie byłem jeszcze na Stelvio, ale na filmikach widziałem ciaśniejsze ;) Jak zjeżdżałem z tego odcinka, to już na 1 biegu i nawrotki na tylnym hamulcu. W górę
  • Odpowiedz
@mpetrumnigrum: 10/10 to jest, że prędzej się zesram niż przejadę ;) 6/10 dałem za sam podjazd na Edelweissspitze, bo agrafki są dość ciasne, motocykl był dobrze dociążony (kufry i pasażerka), stres że spotkam inny pojazd na nawrotce - duży. Dlaczego tylko 6? Bo nie byłem jeszcze na Stelvio, ale na filmikach widziałem ciaśniejsze ;) Jak zjeżdżałem z tego odcinka, to już na 1 biegu i nawrotki na tylnym hamulcu. W górę
  • Odpowiedz