Wpis z mikrobloga

#przegryw Jakis czas temu, któryś z uzytkowników tagu, człowiek ogromnej kultury (strzelam, że nick zaczynał się na X , serdecznie pozdrawiam), spytał, co się stało z hejterami przegrywów, między innymi ze mną. Odpowiadam. Otóż parę miesięcy temu przeczytałem tu post, który zmienił moje życie na zawsze. Był to oczywiście Levander. Opisywał jak to w jego kochającej i wspierającej się rodzinie są świetne układy i że po dziesięciu latach odezwał się jego wujek z USA. Taki, co to załatwia pracę 60 kg chłopaczkowi przy ochronie tajnych dokumentów na pustyni. Wujek jest nie byle kim i oczywiście trzęsie całymi stanami i ma takie informacje, których wywiad nie ma. I ten wujek przestrzega go przed apokalipsą i stwierdził, że w razie W kupi mu bilety do Ameryki południowej. Nie do USA, nie dla chama z Polski USA! No i oprócz tego Levander będzie mógł zabrać ze sobą na tę arkę noego z trzech przegrywów, żeby odbudowali cywilizację. W tym momencie zrozumiałem, że chociażbym się zesrał w trollowaniu, choćbym się spił i zjarał, to i tak większego kretynizmu nie bedę w stanie tu wymyślić, zatem postanowiłem skończyć karierę.
  • 3