Aktywne Wpisy
Mc_Gnoyek +2136
Mirki, proszę was o pomoc.
Dziś, dosłownie półtorej godziny temu w parku jakiś człowiek podszedł do mnie i spryskał mnie ORAZ MOJE 5 MIESIĘCZNE DZIECKO gazem pieprzowym.
Akcja miała miejsce w parku na Kurdwanowie w Krakowie, ok. godz. 18:45.
Nie wiem tak naprawdę co zaszło, nie wiem czemu, nie umiem tego przetworzyć.
Monitoringu prawdopodobnie brak, policja kazała jechać na komisariat zgłosić, jeśli mi się chce.
Synek został zabrany karetką do szpitala ale
Dziś, dosłownie półtorej godziny temu w parku jakiś człowiek podszedł do mnie i spryskał mnie ORAZ MOJE 5 MIESIĘCZNE DZIECKO gazem pieprzowym.
Akcja miała miejsce w parku na Kurdwanowie w Krakowie, ok. godz. 18:45.
Nie wiem tak naprawdę co zaszło, nie wiem czemu, nie umiem tego przetworzyć.
Monitoringu prawdopodobnie brak, policja kazała jechać na komisariat zgłosić, jeśli mi się chce.
Synek został zabrany karetką do szpitala ale
girldoma +468
Powtarzający się w moim życiu schemat:
1. Idę do szkoły/studia/pracy
2. Bez większego problemu zakumplowuję się z ekipą. Nie mam nic przeciwko, w końcu milej spędza się czas w gronie, z którym jest się w dobrych relacjach. Śmieszkujemy, gadamy o różnych rzeczach, zachowujemy się jak kumple czy chociaż dobrzy znajomi.
3. Gdy zmieniam środowisko (zmiana firmy, skończenie studiów, szkoły), prawie wszystkie te relacje umierają śmiercią naturalną. Pozwalam im umrzeć.
4. W nowym środowisku schemat się powtarza. Tak długo jak pracujemy razem, tak długo będziemy kumplami. Ponoć takie zachowanie jest częste w japońskich firmach, nie wiem na ile to prawda (oglądałem kiedyś jakiś dokument i koledzy z firmy przestali się do faceta odzywać, jak przeszedł na emeryturę i coś wtedy o tym wspomnieli). Ot, taka ciekawostka.
Nie przeszkadza mi to w najmniejszym stopniu. Powtarzam, że uważam tego za problem i nie podejmuję żadnych prób, aby to zmienić. Nie byłem też nigdy u żadnego psychologa ani psychiatry i planuję.
Jedyny wyjątek to jeden kumpel ze studiów, z którym nadal utrzymuję kontakt. Prawdopodobnie dlatego, że chodziliśmy też razem do tej samej klasy w liceum, więc kumplowałem się z nim najdłużej ze wszystkich znajomości.
Wyprowadziłem się z domu rodzinnego prawie 3 lata temu. Uważam, że moja mama była super matką, złota kobieta, nie mogę jej niczego zarzucić (ojciec wręcz przeciwnie, ale mniejsza z nim). Nie czuję jednak potrzeby, by ją odwiedzać, czy nawet zadzwonić od czasu do czasu. Jak zadzwoni co kilka tygodni, to pogadamy, ale sam raczej nie dzwonię. Czasem tylko wyślę jej jakiegoś mema czy o coś zapytam. 2 albo 3 razy ją odwiedziłem przez ten czas, ale więcej raczej nie zamierzam, bo podróż jest długa i przez to męcząca (i jak możecie się już domyślić - nie czuję takiej potrzeby, by ją odwiedzać, choć ona chciałaby, abym odwiedzał ją częściej). Wydaje mi się nawet, że jak moja mam umrze, to pobędę smutny przez pewien czas, kilka tygodni, może kilka miesięcy, a potem jakby gdyby nic się nie wrócę myślami do swojego życia. Chociaż jak to będzie w praktyce, to czas pokaże (późno mnie urodziła, dlatego mimo że mam dopiero 26 lat, ona od lat jest na emeryturze).
Siostra uważa, że mam aspergera, ale się z nią nie zgadzam. Zrobiłem sobie jakiś czas temu Aspie Quiz i wyszło, że nie mam.
W sumie nie wiem, po co piszę te wypociny. Chyba dlatego, że nigdy nikomu tego nie powiedziałem i jestem ciekaw, czy inni też tak mają.
#psychologia
*nie uważam i nie planuję (nie mogę już edytować wpisu)
No i dobrze robisz. Ja byłem i chcieli mi wmówić jakiś autyzm i naciągali by zapłacić za diagnozę, która kosztuje 1000zł xD. Tymczasem jak sprawdziłem takie testy i jakie są objawy to w zasadzie praktycznie nic się nie pokrywało ze mną. Diagnozy nie zrobiłem, bo to żart jakiś. Po prostu taki jesteś i tyle, nie ma po co się
@Kliko: jako #adhd owiec mogę powiedzieć jedno: tak, mam to i to może być skorelowane z neuroróznorodnoscią, "out of sight out of mind". poczytaj sobie o Object Permanence, Siorka może mieć rację, Cię zna lepiej i widzi pewne rzeczy z boku
Nie, nie zatrzymałem się w rozwoju w wieku kilku lat xD