Wpis z mikrobloga

Ciekawy artykul na temat systemow obrony przeciwlotniczej i stosowanych strategii przez obie strony:

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-nie-potrafi-pokonac-obrony-powietrznej-ukrainy/s596wlg (dziala w incognito)

Tutaj fragment:

Nieudana operacja w Briańsku

Szczegóły operacji w Briańsku nie zostały ujawnione ani przez Rosję, ani przez Ukrainę, więc musimy sami zrekonstruować to wydarzenie.


Oficerowie rosyjskich sił powietrznych prawidłowo ocenili niebezpieczeństwo lotów na dużych wysokościach. Dlatego też wcześniej przeprowadzono wywiad, który wykazał, że w okolicy operuje ukraiński system Buk.


Putin zabrał głos w sprawie incydentu w obwodzie briańskim

Ponieważ Buk jest priorytetowym celem dla artylerii, zwykle znajduje się nie bliżej niż 20-30 km od linii frontu. Do zrzucania bomb wyznaczono myśliwiec bombardujący Su-34, a do osłony myśliwiec Su-35. Jeśli bombowiec miał zbliżyć się na odległość mniejszą niż 30 km, Buk musiał zostać zablokowany.


Do zagłuszania przydzielono dwa śmigłowce Mi-8 — tzw. zagłuszacze obrony grupowej. Zagłuszacze te mają potężną moc, ale w tym tkwi ich główna słabość: pocisk przeciwlotniczy może łatwo namierzyć ich promieniowanie. Dlatego takie urządzenie nie może wejść w zasięg ewentualnego ostrzału. Nie można jednak pozostawać zbyt daleko od tłumionego systemu SAM: im dalej, tym mniejsza moc sygnału, jakim będzie zakłócał radar.


Zostało to wykorzystane przez siły ukraińskie. Stworzyli iluzję, że dany region jest chroniony przez jednego lub dwa buki. Dla bezpieczeństwa buki musiały często się przemieszczać i ich radary były włączane naprzemiennie. Prawdziwe zagrożenie stanowił jednak skrycie dostarczony system dalekiego zasięgu. Konkretny typ tej broni nie jest istotny.


Jak zaatakowali Ukraińcy

Załóżmy, że radar S-300 znajdował się 30 km od linii styku, a wyrzutnie rakiet 20 km dalej. Wszystkie musiały być starannie zamaskowane. Śmigłowce przybyły z wyprzedzeniem na bezpieczną odległość 40 km od frontu, a po starcie bombowca i myśliwca włączyły zagłuszacze Buka.


Do zagłuszenia Buka wystarczy nieduża moc, nie wykryje on więc nadlatujących samolotów. Wykryje je jednak czekający w zasadzce radar S-300. Dlatego trzy do pięciu minut po włączeniu zagłuszania wystrzeliwane są pociski przeciwko śmigłowcom.


Wystrzelenie odbywa się w trybie stealth, czyli bez włączania radaru. Ponieważ śmigłowce lecą z niską prędkością, pociski są naprowadzane przez ich zagłuszające promieniowanie, podczas gdy radar S-300 może monitorować zagłuszacz w trybie pasywnym i, w razie potrzeby, korygować pocisk.


Zasięg do źródła zagłuszania jest określany wspólnie przez radar i triangulację pocisków. Gdy pociski trafią w śmigłowce, zagłuszanie znika, a Buk może wtedy dostrzec samoloty, chyba że mają one włączone własne systemy zagłuszania.


Jednak do zagłuszenia S-300 potrzeba znacznie większej mocy niż u Buka, a sygnatura (widoczność) Su-34, który na dodatek przenosi tuzin bomb, jest bardzo wysoka — o dwa rzędy wielkości wyższa niż amerykańskiego myśliwca F-35 wykonanego w technologii stealth. Ze względu na taką widoczność, moc do tłumienia radaru może być niewystarczająca.


Innym sposobem wykrywania lotów jest założenie, że myśliwiec obawia się ataku stealth i włącza własny radar. Wtedy naziemna stacja rozpoznania radiowego mogłaby określić kierunek do radaru pokładowego i z grubsza oszacować zasięg do niego.


#ukraina #rosja #wojna #wojsko
  • 4
więc musimy sami zrekonstruować to wydarzenie.


@Dorodny_Wieprz: nie żeby coś, ale na rosyjskich stronach ukraińskie rakiety są mało prawdopodobną wersją. Żaden z pilotów podobno nie wykonywał manewrów przeciwrakietowych, a urządzenia pokładowe powinny wykryć nadlatujące rakiety. Bardziej prawdopodobne jest, że coś źle ustawili w swoim systemie identyfikacji, piloci widzieli, że są opromieniowani przez swoje stacje, więc nie traktowali tego jak zagrożenie. Ale to też tylko spekulacje.