Wpis z mikrobloga

Największy rak dla mnie, piechura to narciarze.
Gdy podchodziłem pod kasprowy, to na końcówce wszedłem na kawałek odcinka narciarskiego. Jakis dziad #!$%@?ł się i spruł się, jakbym mu opluł matkę.

Szkoda że nie działa to w drugą stronę: gdy wchodzisz w maju na Rysy, to skiturowcy beztrosko zjeżdzają z przełączki i mają #!$%@? w ciebie- pieszego turystę, musisz #!$%@?ć bo #!$%@? strąci cię jak kręgla. Dodatkowo wywołują lawiny zjazdami i opad lodowych odłamków ważących kilogram lub lepiej.
Dla mnie narciarze na Rysach to ten sam sort karalucha, co #!$%@? endurowcy jeżdzący swoimi gównami po dzielnicach mieszkalnych bo „ja mam pasje, mi wolno, prawo nie zabrania”.

Bo jak wiadomo, można zjeżdzać nartami z Rys, regulamin pozwala, ale ich zachowanie to taki skrajny egoizm, że nie potrafię współczuć gdy czytam newsy typu „tragedia w tatrach- narciarz spadł z Rys”….

##!$%@? #hejt #tatry #takaprawda #niepopularnaopinia
Pobierz Czyste_Buty - Największy rak dla mnie, piechura to narciarze. 
Gdy podchodziłem pod k...
źródło: AD5F014A-77C2-4DAC-94D8-2B5D2D1239FD
  • 5
@Czyste_Buty: chyba miałeś pecha i spotkałeś jakiegoś #!$%@?, bo nikt by się nie przysrał, że idziesz po stoku, o ile nie robiłbyś tego w sposób niebezpieczny i uporczywy, np. Szedł w niewidocznym dla zjeżdżających lub w ciężkim do ominięciu miejscu czy środkiem stoku, zamiast jego bokiem.

A w drugą stronę, to jak najbardziej działa, jak ktoś na nartach wyzwala lawiny, to długo nie będzie czekał, aż ktoś widzący to z boku