Aktywne Wpisy
essos +2
Wielu z was tutaj robi z Zaleckiego jakiegos zabijake, przed ktorym ferrari powinien speirdalac, a przeciez to typ ktory zaprezentował 3 razy obsranie w oktagonie godne lasika. Wiadome ze przeciwnicy nie ci sami, ale jednak o czymś to świadczy
#famemma
#famemma
BoroPrimorac +34
Zaznaczam, że oceniam tutaj premierowe wydanie gry, bo sam zacząłem grać w dniu premiery, tj 17 maja 2011 roku. Zdaję sobie jednak sprawę, że część wad została wyeliminowana w późniejszych patchach:
Moje zastrzeżenia do Wiedźmina 2:
1. Dość krótka jak na grę RPG. Nie śpieszyłem się specjalnie, a skończyłem gać w 6 dni. Dla porównania w pierwszego Wiedźmina za pierwszym razem grałem nieco ponad 2 tygodnie, a Wiedźmina 3 przeszedłem w 3 tygodnie.
2. Mały, zamknięty świat gry.
3. Dużo gorszy klimat niż w pierwszej części. Najbardziej mnie rozwaliła obrona Vergen przed wojskami Henselta. Czułem się, jakbym grał w Władcę Pierścieni i bronił Helmowego Jaru. Ogólnie brakowało mi tego mrocznego, słowiańskiego klimatu, który powrócił dopiero w Wiedźminie 3. Chociaż dodam jeszcze, że pod względem klimatu nadal według mnie najlepsza jest pierwsza część.
4. Tragiczny system walki, który sprowadzał się do turlania się po polu walki i używaniu znaku Queen. W premierowej wersji gry energia regenerowała się wtedy, kiedy znak Queen był aktywny, dzięki czemu mogliśmy go ciągle używać będąc niemal nieśmiertelnym. Dopiero w którymś z późniejszych patchy to poprawili i energia nie regenerowała się podczas działania znaku. Zdaję sobie sprawę, że w W3 wygląda to podobnie, ale tam znak Queen zdecydowanie nie jest taki OP jak w W2.
5. Skandalicznie krótki akt III, w którym praktycznie nie było też zadań pobocznych.
6. Brak sensownego samouczka na początku gry.
7. Niedopracowany interfejs gry.
8. Masa irytujących pierdółek jak wolne animacje wchodzenia po drabinie, przechodzenia przez drzwi, brak skrzyni do składowania przedmiotów, gdzie to było w pierwszym Wiedźminie, a w W2 musieli to dodać dopiero w którymś patchu. Jednak chyba najbardziej wkurzające był brak możliwości picia eliksirów w dowolnym momencie. I jeszcze ta powolna animacja klękania i picia eliksiru. xD
9. Ubogi bestiariusz - przez całą grę spotkaliśmy bardzo mało różnych rodzajów potworów.
Co było zajebiste?
Ogromna nieliniowość, fabuła, postacie, dubbing, soundtrack (chociaż brakowało mi tutaj głównego motywu z pierwszej części), całkiem niezłe walki z bossami, grafika.
Jednak nawet pomimo patchy, które zniwelowały część bolączek premierowego wydania gry (brak dobrego samouczka, depozyt, niedopracowany system walki) nadal uważam, że Zabójcy Królów są gorszą częścią od poprzedniczki, gdyż najbardziej bolał mnie brak klimatu poprzedniczki, oraz zdecydowanie za krótka rozgrywka, chociaż zdaję sobie sprawę, że wynikało to pewnie z dużej nieliniowości gry, tj. w II akcie mogliśmy trafić do zupełnie innej lokacji w zależności od naszych decyzji. Mimo wszystko długość III aktu to było rozczarowanie.
Tak więc dla mnie W1>W2 mimo wszystko (co nie oznacza, że W2 jest złą grą).
#wiedzmin #gry
Jednak co do większości wad się zgodzę.
1. Prawda
2. Prawda
3. Po części prawda, po części nie. "Jedynka" nie miała raczej zbyt "słowiańskiego" klimatu oprócz rozdziału 4, a raczej był to "basic medieval RPG world", choć jednak jedynka swoją mrocznością bije na głowę "dwójkę", w której redzi poszli raczej w takie "high fantasy" chyba z myślą że odniosą większy sukces wśród zachodnich odbiorców, a przynajmniej w prologu i pierwszym rozdziale to widać, no bo zamek la
Ale przynajmniej można pić eliksiry w czasie walki bo narzucona medytacja w dwójce była upierdliwa.
7. Prawda.