Wpis z mikrobloga

Był tu dziś rano w gorących wpis Mireczka, który wyznał, iż kilka lat temu doświadczył przemocy fizycznej ze strony swojej ówczesnej partnerki. Jak to zwykle na Wykopie bywa, szambo wybiło i pojawiło się kilka komentarzy w rodzaju "pi*da z ciebie, a nie facet, bo baba cię lała". Szkoda, że wątku już nie ma, ponieważ baza wirusów - znaczy się - czarna lista zostałaby o takie indywidua zaktualizowana. Dlaczego o tym piszę?

Otóż kilka lat temu w naszej paczce przyjaciół doszło do podobnej sytuacji. Była domówka, absolutnie normalna. Nagle dziewczyna przyjaciela wpadła w szał - zaczęła go przy nas ni stąd, ni zowąd, okładać pięściami. Za nic miała sobie nasze towarzystwo - po prostu ślepo naparzała przed siebie. Chłopaki rzucili się, by ich rozdzielić. W ekipie jedno wielkie wtf i dopytywanie, co się wydarzyło. Jej nabuzowanie po chwili minęło i na momencie zawinęła się do domu. To był ostatni raz, gdy się z nią widzieliśmy.

Z kolei kumpel pękł.

Okazało się, że trwało to już dłuższy czas, kilka dobrych miesięcy. Robiła mu afery o totalne bzdury, o kwestie, które zupełnie nie były warte kłótni, a już na pewno nie konfrontacji fizycznej. Talerz odłożony w nieodpowiednie miejsce? Na podłogę go, tam - w kawałkach - będzie mu lepiej. Trochę rozlanej wody na podłodze po wziętej kąpieli? Idealny powód, by powywracać kosmetyki dookoła. Jakaś kłótnia o bzdurę? Popchnąć, walnąć pięścią - standardowa reakcja.

On - wysoki, dobrze zbudowany. Ona - wzrost ciut poniżej średniej, normalnej postury. Spytacie się pewnie, tak jak kilka osób pod ww. wątkiem: jak mogło do tego dochodzić? Jak większy facet mógł pozwolić sobie na przemoc fizyczną ze strony słabszej kobiety?

Otóż dzieje się tak, gdy natrafią na siebie osoby o takich właśnie charakterach. Charakterach komplementarnych pod kątem tej cechy, gdzie jeden pozwala sobie na przekraczanie pewnych granic, a drugi nie przeciwstawia się temu. Stąd też spurkini (ha tfu) pier*oląc takie bzdury, że przemoc ma płeć, wyrządza wszystkim "zainteresowanym" ogromną krzywdę, będąc osobą na świeczniku, mając przez to zasięgi i wypowiadając takie idiotyzmy. To nie o płeć chodzi.

Przyjaciel nie przeciwstawiał się nie wiadomo jak, co najwyżej łapał ją za ramiona, po prostu przytrzymywał i czekał, aż się uspokoi. Czasem nie dawał rady w porę zareagować, gdyż ta np. rzucała w niego czymś. Racjonalizował sobie to wszystko tym, że ona miała odpały, absolutnie pojedyncze wybryki. Przez 99% czasu wszystko było w porządku, więc sądził, że to nie było jej "prawdziwe ja", tylko jakaś choroba. O pomocy specjalisty nie było nawet mowy - miała typowo zaściankową mentalność, która kojarzyła wszelkich psychologów, psychiatrów i terapeutów wyłącznie z "wariatami" oraz ośrodkami zamkniętymi. A ona "przecież chora nie jest".

Ponadto kolega jest po prostu dobrego charakteru, ma serce na dłoni i zawsze można na nim polegać. Nie wyobrażał sobie, aby np. jej oddać. Długo łudził się, że jakoś to wszystko się ułoży, że minie, że to tylko pojedyncze występki. Wtedy jednak miarka się przebrała, gdyż pierwszy i ostatni raz dziewczyna miała taki odpał przy innych osobach, a nie tylko we dwoje. Finał jest taki, że ona założyła rodzinę, z kolei on jest w nowym, szczęśliwym związku.

Zresztą, każda przemoc wymaga potępienia - zarówno ta "prosta", fizyczna, jak i psychiczna, dobrze zamaskowana oraz długotrwale wyniszczająca. Wszystko to dzieje się wokół nas, nie jest jedynie domeną ewidentnej patologii, gdzie po podbitych oczach i woni trawionego alkoholu można szybko poznać, że coś tu jest nie tak. Często przemoc ma miejsce za zamkniętymi drzwiami, a na zewnątrz przypudrowana jest szarmanckością, drogimi ciuchami, chwaleniem się wszem wobec swoją drugą połówką i uśmiechem od ucha do ucha. Niestety, lecz akurat to znam z autopsji.

Temat ten mnie poruszył, gdyż znalazło się kilku mędrców zza ekranu i piszących rzeczy w stylu "OP na pewno chodzi w rurkach i pije sojowe latte", "trzeba było jej przypier*olić, a nie się szczypać", "to też po części twoja wina, że się tak zachowywała", "jesteś beciakiem", "co z ciebie za facet" itp. Przemoc wobec mężczyzn istnieje, a do jej marginalizacji przyczyniają się właśnie takie spurkinie oraz pojedyncze moralne karły chociażby właśnie z Wykopu, które pisały ww. teksty. Wstydźcie się.

Przemoc nie ma płci, a już na pewno nie w spurkiniowym podejściu do tego tematu.

#zwiazki #pieklomezczyzn #dyskryminacjamezczyzn #pieklokobiet #przemoc
  • 38
  • Odpowiedz
@drakonia chcial borderke, to mial. Nie ma usprawiedliwienia dla beciaka, ktory sobie pozwalal na cos takiego. Wystarczylo krzyknac, by #!$%@? z domu i koniec relacji, ale oczywiscie nie, bo pewnie jo jo kochom matko bosko
  • Odpowiedz
pojawiło się kilka komentarzy w rodzaju "pi*da z ciebie, a nie facet, bo baba cię lała"

@drakonia: klasyka, trochę jak z walczakami o wolność słowa co najwięcej usuwają komentarzy i blokują za odmienne zdanie XDDDD
  • Odpowiedz
gdzie jeden pozwala sobie na przekraczanie pewnych granic, a drugi nie przeciwstawia się temu.


@drakonia: I to jest sedno sprawy. Byłem z podobną (chociaż do takich akcji nie dochodziło) laską. Każde opuszczenie gardy w kwestii charakteru czy "nietrzymanie ramy" to był krok do przodu z jej strony i przekraczanie kolejnych granic. Jak się stawiasz, mocno trzymasz zasad i nie okazujesz słabości to masz spokój.
W tym sensie to jest jego "wina"-
  • Odpowiedz
Ktoś kiedyś powiedział, każdy związek zaczyna się tam, gdzie kończy się poprzedni.
Ja się tylko martwię o tego chłopa, co po nim przyszedł.
  • Odpowiedz
@drakonia: kwestia psychiki, niektórzy ludzie uzależniają się od toksycznej osoby i wręcz potrafią bronić jej patologicznych zachowań w oczekiwaniu na te rzadkie momenty gdy jest dobrze. Dotyczy to ludzi zarówno żyjących w przemocowych związkach jak i np z alkusami czy ćpunami.
Sam na studiach miałem ziomka którego baba lała. Zdarzało się że bał się wrócić do domu i prosił żeby go przenocować. Wysoki i umięśniony chłop a bał się przeciwstawić furiatce
  • Odpowiedz
@drakonia

Dość.

Twój pseudo psychologiczny wywód to nic innego jak próba racjonalizacji problemu. Im więcej słów napiszesz tym bardziej sam nie wiesz co chcesz przekazać, a sprawa jest dość prosta.
Gdy baba widzi słabego faceta,, to nie ma wobec niego żadnego respektu, a co za tym idzie, NIE UZNAJE GO JAKO MĘŻCZYZNĘ. rozumiesz już?

Ty, chcesz przekonać wszystkich, że to jest jakaś normalna sytuacja, ktorą można pokrętnie wytłumaczyć, po czym stwierdzasz, jak
  • Odpowiedz