Wpis z mikrobloga

Hehe, gram sobie w #skyrim, gdy nagle jakiś bękarci wiedźmokruk rzuca na mnie permanentne osłabienie staminy. Na początku nie mogłem się ruszać. Wyrzuciłem połowę ekwipunku, ale mój cesarski nadal nie chce żwawo biegać, tylko powlecze nogami. Byłem już w połowie twierdzy, to nie będę przecież w tym momencie zawracał. Dowlokłem się do końca, krzyk zgarnąłem, wiedźmokruka ubiłem (nabijając przy tym na miecz dwa lodowe upiory, które kręciły się obok) i wracam do białej grani, żeby w świątyni pozbyć się tego plugastwa. Po drodze mijam strażników, którzy przypominają mi o tym, że niewyraźnie wyglądam. Po kilkunastu minutach błogosławieństwo, uleczenie, sprawdzam kartę postaci - czysto! A ja dalej nie mogę biegać.