Wpis z mikrobloga

@jestemtunew: Dla mnie to nie było ani trochę śmieszne, sam pracuję na kolei jako konduktor i mieliśmy procedury właśnie takie, by pociąg zatrzymać, "posortować" podróżnych i czekać na przyjazd służb, jeżeli kogoś podejrzewaliśmy o to, że jest chory na koroniaka. Ja na samą myśl byłem przerażony tym wszystkim, bo pies drapał tego "chorego" ale weź tu ludzi sortuj, i im uświadom, że nikt nie wyjdzie dopóki nie przyjedzie sanepid xD I
@jestemtunew: i te krzywe ryje, sadzące się do osób bez masek, albo schizofreniczni konduktorzy co do maski się czepiali, ale jak nie było ogrzewania czy prądu w pociągu to nagle znikał.

To były czasy, aż łezka się w oku kręci. Btw co tam u słynnych dohtórów od tsunami słychać?
@ramirezvaca: Możecie wierzyć, albo i nie ale przychodziły skargi na nas (konduktorów), że nie mamy maseczki/nie mamy jej na nosie/nie zwróciliśmy uwagi podróżnym że mają założyć. No i dostawaliśmy po premii z tych powodów (,)