Wpis z mikrobloga

jestem na wyjezdzie z ekipa z gimbazy, aktualnie 22 level. ze mna 4 osoby. wynajelismy domek na kilka dni. po wyprawie w gorach wrocilem do domu i poszedlem spac, bo bylem zmeczony. oni pili alko na dole. tak naprawde nie moglem zasnac, bo potrzebuje w miare cisze i slyszalem wszystko co mowili dosyc cicho. domem z drewna to nawet szepty slychac. darli ze mnie lacha, wysmiewali itd. nie w normalny sposob jak miedzy znajomymi tylko toksycznie jakbym byl wrogiem publicznym numer 1. przykro mi, bo to ja uratowalem ten wyjazd inaczej nie pojechaliby, bo ziomkowi auto sie zepsulo. nie chce mi sie z nimi rozmawiac, chce zakonczyc znajomosc, bo teraz juz wiem, ze to nie byla przyjazn. poszli spac, ja siedze w kuchni i mysle czy wracac do domu samemu autem, jest mi przykro przez to co uslyszalem. musialem napisac, bo nie mam o tej porze kontaktu z bliskimi.
  • 167
@-pafel: Nic „się nie dzieje” po alko. Po alko ludzie po prostu mówią głośno to co na codzień tylko myślą. Jeżeli pod wpływem szydzą i gardzą to znaczy, że po prostu są toksyczni i należy się od nich odciąć. Alkohol nie jest żadnym usprawiedliwieniem, a wiek też nie ma tu nic do rzeczy.
@Qbcia: rodzina...... W sensie ze rodzinny biznes. Jak odejdę to na kogo będzie w rodzinie. Ze w firmie jest źle przeze nie. Ale powoli coś we mnie pęka jeszcze jedna taka sytuacja i leci wypowiedzenie i chorobowe. Dobrze że szwagry dobre ludzie to pracę mam w razie W zapewniona o tej samej kasie. Poprostu człowiek był wychowywany inaczej rodzinnie ale ze rodzina patrzyła tylko na siebie. A ja musiałem patrzyć na
Tzn stwierdzenie, nie wiem, wale przykładami, że ktoś jest aspołeczniak, nie wyobrażam sobie go w sytuacji xyz, ja nie wiem jak on zrobi coś, jest dziwny bo xxx itd.. nie jest jakby nacechowane wrogo do danej osoby


@Vosemite: To jak jest nacechowane? "Jakby" serdecznie?
@Natraf: pomysł o sobie w pierwszej kolejności. powiedz wprost o tym jak jesteś traktowany i idź przed siebie. jesteś tylko narzędziem i jakbyś np. podupadł na zdrowiu to zastanów się co by się wtedy wydarzyło.
nie zrobilem zadnego angielskiego wyjscia. niestety udawalem przez te dwa dni od nocy, w ktorej to wszystko sie wydarzylo. po prostu nie dawalem po sobie poznac. spakowalismy sie i wyjechalismy, po kilku godzinach dojechalismy na miejsce. gdy wyjeli rzeczy z samochodu, chwile pogadalismy i oznajmilem im, ze wszystko slyszalem tej nocy, ktorej wrocilismy zmeczeni i musialem zdrzemnac sie. powiedzialem tez, ze jest mi bardzo przykro, ze zostalem wykorzystany i jakie macie zdanie