Wpis z mikrobloga

@spatsi: Danych nie mam. Wystarczy obserwacja i rozmowa z ludźmi którzy pamiętają dawne czasy lub zapoznanie się z książkami które to opisują. Jak porównasz obyczaje jakie panował przed wojną do dzisiejszych to wniosek wydaje się być jasny. Dzisiejsze zdziczenie postępowało razem z rezygnacją ludzi z wiary w Boga, nieważne jakiego. Oczywiście tyczy się to większości, rzecz jasna że nie wszystkich
@Internet_the_explorer: powstała już Księga Ozjasza na podstawie jego 'nauk' ;> przykład:

Przypowieść o miłosiernym demokracie

Szedł drogą monarchista, napadli go lewacy na zasiłku i zostawili na drodze cierpiącego męki. Tą samą drogą podróżował libertarianin, i ominął cierpiącego gdyż uważał że ludzie powinni mieć wolność do cierpienia.

Potem przeszedł kapitalista ale uśmiechnął się tylko na widok leżącego monarchisty, gdyż zatriumfowała selekcja naturalna i wolny rynek wykluczając ludzi którzy nie umieją się bić
@fredo: Tylko, że ateiści w więzieniach stanowią ogromny margines ("For more than a decade, if you Googled this question, you were directed to one of two websites, both referring to the same information (though even that’s in dispute) given to a “Rod Swift” by Denise Golumbaski, a research analyst at the Federal Bureau of Prisons. According to them, atheists made up 0.2% of the prison population"
@banani: Człowieku, co to jest? Libertarianin i kapitalista nie pomagają bo ludzie "mają wolność do cierpienia"? Są to ludzie ceniący sobie wolność, a nie odrzucający pomoc innym. Człowiek jest istotą stadną, dlatego darwinizm społeczny oznacza wzajemną pomoc w społeczeństwie. Jak już to demokrata by przyszedł i powiedział, że państwo ma mu pomóc.
@cowiekmapa: masz chyba jakąś inną definicję darwinizmu społecznego. Jasne, że aby osiągnąć coś potrzebna jest współpraca, ale wolny rynek polega przede wszystkim na konkurencji między podmiotami. Zdrowa konkurencja działa bardzo pozytywnie na efektywność tych podmiotów, jednak w dzikiej, krulewskiej wersji ta konkurencja jest bezwzględna. Ten, kto przegrywa, często zostaje z niczym, pozostawiony sam, bez pomocy, bo państwo mu nie pomoże, w dalszej kolejności upada finansowo i psychicznie, jest tracony dla rynku
@banani: Państwo nie pomoże. Gdzie Ozjasz Goldberg wspomina o zakazie pomocy innym? Czy państwo jest jedyną grupa, która potrafi pomagać? Nie, gdyby tak było, to na każdej ulicy leżeli by menele i dzieci którym nikt nie pomoże. Państwo jest gorsze w swojej pomocy od zwykłego, dobrowolnego zebrania się grupy ludzi którzy chcą pomóc z czystego serca.

Myślisz, że osoby, które wygrały rywalizację, obchodzi co się dzieje z takim człowiekiem?


Czy filantropia
@cowiekmapa: państwo ma tę przewagę, że wystarczy, że przedstawisz odpowiednie papiery i zostanie Ci przyznane świadczenie. W przypadku pomocy charytatywnej zazwyczaj na przyznanie pomocy musisz dłużej czekać i jest ona mniej pewna. Filantropia to wspaniała sprawa, ale aby każdy dostał choć minimalną pomoc konieczna jest działalność państwa. Być może państwo mogłoby pobierać trochę mniej pieniędzy i zmniejszyć wartość dystrybuowanych dóbr, ale to już temat na inną dyskusję. Nie zgadzam się po
@banani: Państwowa pomoc ma ten problem, że należy przedstawiać papiery i poczekać, aż urzędnik je przejrzy. W przypadku pomocy charytatywnej ludzie widzą człowieka i mu pomagają, albo nie, wtedy musi poprosić o pomoc kogoś innego. Jeśli urzędnik stwierdzi, że człowiekowi nie należy się pomoc, to już koniec, nic nie dostanie.

Państwo powinno kompletnie odciąć się od "pomocy" ludziom.

Po pierwsze, aby dać, muszą zabrać, marnując przy tym zasoby wytworzone przez ludzi.
państwo ma tę przewagę, że wystarczy, że przedstawisz odpowiednie papiery i zostanie Ci przyznane świadczenie.


@banani: To raczej główna wada państwowego systemu opieki. Nie liczy się człowiek, tylko papiery. Każda nietypowa sytuacja i system okazuje się bezduszny. Państwowy system pomocy jest upokarzający dla ludzi. Urzędnik pomaga, bo ma taką pracę, a nie dlatego, że to jego życiowa misja i cel w życiu.
To raczej główna wada państwowego systemu opieki. Nie liczy się człowiek, tylko papiery. Każda nietypowa sytuacja i system okazuje się bezduszny. Państwowy system pomocy jest upokarzający dla ludzi. Urzędnik pomaga, bo ma taką pracę, a nie dlatego, że to jego życiowa misja i cel w życiu.


@kunajk: system ma być przede wszystkim sprawny. Co jest niby złego w tym, że urzędnik to załatwi?

Po pierwsze, aby dać, muszą zabrać, marnując przy
Co jest niby złego w tym, że urzędnik to załatwi?


@banani: Jeśli załatwi to nic, problem w tym, o czym już wspomniałem, że urzędnik nie jest ekspertem, ma swoje procedury i działa jak robot. Przychodzi o 8, wychodzi o 16 i już pomoc innym go nie interesuje.
Jest to jakiś argument. Ale czy społeczeństwo powinno się uczyć empatii dla bliźniego kosztem ludzi, do których pomoc nie dotarła?


@banani: Problem jest odwrotny. Nie chodzi o uczenie empatii, tylko o zatrzymanie znieczulicy społecznej. Państwo socjalne tworzy te groźne zjawisko, ludzi nie interesuje los innych, bo od tego jest państwo.
system ma być przede wszystkim sprawny. Co jest niby złego w tym, że urzędnik to załatwi?


@banani: Kiedy urzędnik się tym zajmuje, wszystko sprowadza się do papierów i protokołów, zamiast pomocy typowo ludzkiej. Urzędnik w wielu przypadkach nie zna tego człowieka, a czasem nawet nie widział go na oczy.

działalność fundacji nie rodzi kosztów?


Rodzi koszty. Różnica jest taka, że państwo zabiera pieniądze pod przymusem. Jeśli fundacja robi sobie jaja, to
Po prostu okazałeś się zbyt bystrym dyskutantem i kolega potrzebuje wsparcia :)


@kunajk: rozczuliłeś mnie ;)

@cowiekmapa: @kunajk: Panowie, myślę, że na tym etapie dyskusji warto byłoby zajrzeć do jakichś sensownych danych pokazujących interakcję między poziomem pomocy państwowej a aktywnością fundacji, bo teoria teorią, a życie życiem. Postaram się coś przygotować w wolnej chwili.

Nie przywołałem swoich kolegów. Stwierdziłem, że wywiązała się tutaj ciekawa dyskusja i napisałem na mirkoblogu: