Wpis z mikrobloga

Pod pierwszy zakaz tonażowy wjechałem jeszcze na kursie na prawko, instruktor zapomniał telefonu i zajechaliśmy do niego pod dom. Uważam że to dobre, pozytywne doświadczenie które każdy na szkoleniu powinien mieć. Znak jak znak a człowiek zobaczy że w sumie nic się nie stało, świat się nie zawalił, mandatu nie było, bardzo to później pomaga w robocie bo jak taki się trafi przepisowy to będzie kręcił szukał stał w korkach zamiast sobie skrócić po tonach. A wiadomo - zakaz to nie wiadukt - przejedzie się.
  • 3