Wpis z mikrobloga

Kiedyś było lepiej, łatwiej, przyjemniej. Człowiek budził się i chciał żyć. Była stabilność, szczęście, perpektywy i miłość.
Wspomnienia z dawnego życia są tym co trzyma mnie przy wmiarę zdrowych zmysłach. Gdy kiedyś będę miał stąd odejść, nie odejdę z niczym. Zabiorę ze sobą piękne wspomnienia z moich dobrych lat życia. Życie obecne prowadzone przeze mnie nie jest już nawet wegetacją. To agonia, powolna agonia. Tam w środku nic nie ma, wypaliło się. Mało co już cieszy, brak praktycznie emocji. Do tego przedłużająca się samotność degradująca umysł. Co mi po tym że o siebie dbam, co mi po tym że pomijając urągający godności ludzkiej wzrost nie jestem brzydki, co mi po sprawności fizycznej i pewnej zamożności. To wszystko nic obecnie nie znaczy. Żyję w izolacji, z jednej strony dobrze, bo za ludźmi nie przepadam, aczkolwiek żyć praktycznie całkiem sam, bez rodziny, dziewczyny to męczy. Dni zlewają się w jedno, czas przestaje istnieć. Wszystko traci sens i znaczenie. Żyjesz bo musisz. Większość czynności idzie z automatu.

Jedyną ucieczką jest sen kilkunastogodzinny. Odpoczęcie od egzystencji. Kiedyś to bolało, teraz po prostu nic nie ma. Tam nikogo już nie ma. Jestem przerażony co wegetacja i tragedie życiowe potrafią uczynić z człowieka. I wiem że nie jestem wyjątkiem. Z nikim szczerze nie rozmawiałem od kilku lat. Jedynie tu piszę co chcę napisać. Jedyne miejsce pewnego rodzaju spłyconej socjalizacji w przyjemnym gronie. Nigdy nie pomyślałbym 5, 10 lat temu że tak skończę. Piekło na ziemi. Piekło. Nie oczekuję rad, ani współczucia. Po prostu chciałem to napisać. To wyznanie nic nie znaczy.
#przegryw #samotnosc
Van-der-Ledre - Kiedyś było lepiej, łatwiej, przyjemniej. Człowiek budził się i chcia...

źródło: Agonia

Pobierz
  • 3