Aktywne Wpisy
analboss +96
#nieruchomosci #warszawa #przemysleniazdupy
Czemu nikt w Polsce nie rusza RODów?
Przecież to są grunty w centrach miast, które służą garstce emerytów.
Nawet nie chodzi o to żeby je zabrać i koniecznie betonować budując tysiące mieszkań,
ale można z nich równie dobrze zrobić parki dostępne dla wszystkich, a nie jakieś zamknięte księstwa udzielne dla wybranych z ujemną wartością dla innych,
bo co najwyżej można tam poczuć zapach palonych liści i libacje bezdomnych.
A
Czemu nikt w Polsce nie rusza RODów?
Przecież to są grunty w centrach miast, które służą garstce emerytów.
Nawet nie chodzi o to żeby je zabrać i koniecznie betonować budując tysiące mieszkań,
ale można z nich równie dobrze zrobić parki dostępne dla wszystkich, a nie jakieś zamknięte księstwa udzielne dla wybranych z ujemną wartością dla innych,
bo co najwyżej można tam poczuć zapach palonych liści i libacje bezdomnych.
A
fhgd +642
Wspomnienia z dawnego życia są tym co trzyma mnie przy wmiarę zdrowych zmysłach. Gdy kiedyś będę miał stąd odejść, nie odejdę z niczym. Zabiorę ze sobą piękne wspomnienia z moich dobrych lat życia. Życie obecne prowadzone przeze mnie nie jest już nawet wegetacją. To agonia, powolna agonia. Tam w środku nic nie ma, wypaliło się. Mało co już cieszy, brak praktycznie emocji. Do tego przedłużająca się samotność degradująca umysł. Co mi po tym że o siebie dbam, co mi po tym że pomijając urągający godności ludzkiej wzrost nie jestem brzydki, co mi po sprawności fizycznej i pewnej zamożności. To wszystko nic obecnie nie znaczy. Żyję w izolacji, z jednej strony dobrze, bo za ludźmi nie przepadam, aczkolwiek żyć praktycznie całkiem sam, bez rodziny, dziewczyny to męczy. Dni zlewają się w jedno, czas przestaje istnieć. Wszystko traci sens i znaczenie. Żyjesz bo musisz. Większość czynności idzie z automatu.
Jedyną ucieczką jest sen kilkunastogodzinny. Odpoczęcie od egzystencji. Kiedyś to bolało, teraz po prostu nic nie ma. Tam nikogo już nie ma. Jestem przerażony co wegetacja i tragedie życiowe potrafią uczynić z człowieka. I wiem że nie jestem wyjątkiem. Z nikim szczerze nie rozmawiałem od kilku lat. Jedynie tu piszę co chcę napisać. Jedyne miejsce pewnego rodzaju spłyconej socjalizacji w przyjemnym gronie. Nigdy nie pomyślałbym 5, 10 lat temu że tak skończę. Piekło na ziemi. Piekło. Nie oczekuję rad, ani współczucia. Po prostu chciałem to napisać. To wyznanie nic nie znaczy.
#przegryw #samotnosc