Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jest już że mną serio źle i nie chce już żyć. Od mniej więcej 17 roku życia zmagam się z potężna depresją. Mam bardzo duże problemy z organizacją swojej pracy i dbaniem o dom. Głównie kwestia złego wychowania, bo od małego byłem przyzwyczajany, że to kobieta powinna zająć się domem. Mimo, że już z tego toksycznego myślenia wpojonego przez rodziców się wyzbyłem to dalej mam problemy. Tak się zakończył mój pierwszy związek i to dało mi do myślenia. Teraz przymuszam się i jak mam coś zrobić to nie ważne czy ziemia się trzęsie to swoje obowiązki domowe wypełniam. No właśnie. Parę dni temu świętowałem swoje 28 urodziny. Miałem posprzątać cały dom i miałem to zaplanowane. Dziewczyna z którą obecnie jestem wykonała swoją część pracy a ja jak debil zostawiłem to na ostatnią chwilę. No i spoko zacząłem sprzątać ale wypadła mi bardzo poważna rzecz (problemy rodzinne) i wyszło na to, że to dziewczyna musiała ogarnąć cały dom sama gdzie to ja się zadeklarowałem by to zrobić.
Raz już mieliśmy o to dyskusje 2 lata temu i prawie mój związek się rozpadł. Dała mi jeszcze jedna szanse. Dziewczyna musiała na kolanach sprzątać całe mieszkanie i się potem popłakała. Powiedziała mi, że to nie ma sensu, że znowu wracam do złych nawyków i strasznie się na mnie zawiodła. Że ciężko jej traktować mnie teraz jak chłopaka tylko jako upierdliwego kolegę z którym musi mieszkać. Już nie ma siły i że bardzo ją to skrzywdziło. Dodała też parę innych błędów które popełniłem. Na imprezie się do mnie nie odezwała. Potem zadzwoniła mama, myślałem, że będzie chciała mi złożyć życzenia ale wyjechała mi z tematem o którego zapomniałem ogarnąć... Siadło mi to wszystko na potężnie na psychikę. Poczułem się jak alkus który wrócił do picia po paru latach trzeźwości. Byłem załamany bo wiedziałem, że mają rację co do mnie i słusznie poczułem się jak śmieć. Rano wstałem o 6 po imprezie. Wysprzątslem cały dom by nie robić nikomu problemów. Napisałem listy pożegnalne z przeprosinami dla mamy dziewczyny i przyjaciół. Jak już to zrobiłem to chciałem ze sobą skończyć. Na drodze stanęła mi pierdoła. Nie mogłem elektronicznie załatwić, że wszystkie moje oszczędności poszły do siostry po mojej śmieci i muszę udać się do placówki. Nie chciałem żeby to poszło do rodziców i tylko to mnie powstrzymało. Teraz jest kilka dni po. Dziewczyna już pisze z ziomami o których mam się nie martwić. Słyszę jak się śmieje za ścianą i dobrze się bawi grając z nimi a każdy kontakt ze mną traktuje jako przykry obowiązek. Teraz gra sobie z nimi i dają jej coś czego ja nie mogłem jej ostatnio dać, poczucie szczęścia i spokoju. Szybko umówiłem psychologa ale nie wiem czy to coś pomoże. Nie chcę już żyć. Tu nawet nie chodzi o dziewczynę. Tu chodzi o to, że nie potrafię wygrać sam ze sobą...
#zwiazki #depresja #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zalesie

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63bb0314bab6bef5c09049c0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: Dziewczyna niepoważna, że aż tak emocjonalnie podchodzi do sprzątania. Polecam ci pójść do psychologa i razem z osobą postronną się zastanowić, czy rzeczywiście jesteś taki zły i jakie błędy ona popełnia, bo jak się jest w związku i ma się niską samoocenę to łatwo wpaść w błędne koło. Ciekawe, czy ty o takie rzeczy jej robisz awantury...
@AnonimoweMirkoWyznania: Poza tym bardzo polecam leki. To nie jest normalne, że się zadręczasz, że myślisz o samobójstwie z powodu problemów w związku. Może to zabrzmi na swój sposób okrutnie i głupio, ale... jest tak wiele dziewczyn, a także tyle rzeczy do robienia poza związkami, że nie warto swojego zdrowia psychicznego stawiać na szali. Emocje (odczuwane w zaburzony sposób) sprawiają, że tego teraz nie widzisz.