Wpis z mikrobloga

Nie wiem jak to ludzie robią że piszą licencjaty w półtora tygodnia. Ja swoją inżynierke dłubie od pół roku, mam jakieś 50 stron- to jest dwa rozdziały z czterech zaplanowanych a do części projektowej która będzie stanowiła załącznik i liczyła kolejne 50 stron jeszcze nawet się nie zabrałam. Same badania to były dwa tygodnie w terenie, później dwa miesiące biegania po urzędach z wnioskami o udostępnienie informacji i ekspertyz a już o tym ile kasy poszło na badania nawet nie wspomnę...
A największa, beka z tego że to wszystko tylko po to żeby mieć gówno warty tytuł inżyniera i albo pracować w zawodzie za 3,800 w porywach do 4k albo rzucić to wszystko i uciekać do mundurówki

##!$%@? #studbaza #pracbaza
  • 14
@Tynka02: Pamiętaj, że licencjat licencjatowi, czy innym pracom dyplomowym nierówny. Niektórym wystarczą same teksty źródłowe z wszelkiej maści materiałów bibliograficznych (a to się da nawet ogarnąć w dwie intensywne doby), a niektórzy właśnie muszą realizować czynności badawcze, co wiąże się z długą pracą nad nim. Nie ma w tym sprawiedliwości, liczy się tylko specyfika wynikająca z kierunku i wymogi.
@Tynka02: Są LICJENCJATY i licjencjaty.

Pamietaj ze pracę dyplomową piszesz dla siebie a nie dla promotora czy komisji egzyminacyjnej.

Promotor jest tylko do dyskusji o błędach formalnych.

Dobrze nspisana praca dyplomowa daje ci ogrom wiedzy w temacie.
@MMARS: tak, w szczególności w naukach technicznych. W teoretycznych tematach to może prace inżynierskie może są coś warte, może. Rozdźwięk między praktyką, a tym co w jest wg akademickiego towarzystwa za praktykę uznawane jest tak duży, że każdy kto za praktykę się bierze, zapomina o swojej pracy dyplomowej i bredniach wykładanych na studiach.
@Tynka02: nikt ci nie powiedział, że nie jest to warte tego wysiłku? Przecież jak już będziesz miała doświadczenie zawodowe, nawet roczne, to zobaczysz, że ta praca dyplomowa ma luki i zobaczysz, że pewne rzeczy możnaby zmienić, niektóre wartoby usunąć, a za niektóre można się wstydzic.
@Zefir_Zdobywca: A to akurat prawda. Polskie uczelnie techniczne już dawno uprawiają sztukę dla sztuki. Kontaktów z przemysłem praktycznie żadnych z wyjątkiem nielicznych przypadków, kadra bez żadnych doświadczeń praktycznych tylko dochtory obkute na skryptach, do tego często niekompetentne, przestarzałe i nieżyciowe programy nauczania.

Przykład ze studiów. Ja kończyłem inżynierię chemiczną, a ni #!$%@? nam nawet nie powiedzieli jak się realizuje w praktyce sterowanie procesem. Nawet tak podstawowe pojęcia jak PLC czy DCS
@Tynka02: no to kombinuj tak, żeby ten temat jak najszybciej zamykać i jechać dalej z życiem. A jeżeli aż tak się przykładasz to koniecznie zgłoś tę pracę potem na jakiś konkurs, bo inaczej nikt jej nie przeczyta tak samo tak nie czyta się tych pisanych na kolanie w 2 tygodnie ¯\_(ツ)_/¯
@Tynka02: Jak sie chcesz wykazac to tak sie wlasnie konczy, ja przez takie podejscie jednej pracy do dzis nie napisalem bo chcialem za ambitnie. Jak nie chcesz pracowac na uczelni to radze jechac po najmniej linii oporu bo i tak to nie ma zadnego znaczenia. Najlatwiej pisalo mi sie prace z inzynierii oprogramowania: projekt + polowa pracy to same screeny a pierwsze 2 rozdzialy teorii to latwizna...
@Tynka02: Jest różnica między robieniem a pisaniem. Jak mam policzyć sam czas pisania magisterki (bo licencjat to była kompletna żenada), to pisałam góra tydzień. Natomiast eksperymenty robiłam przez rok.
@Tynka02: ja robiłem inzynierke praktycznie cały semestr w miare regularnie a inni wybrałi sobie prostszy temat, mało wymagającego promotora i też porobili w 2-3 tygodnie. Wszystko zależy od tematu i promotora.
@Tynka02: a więc tak, mam 10 stron (w tym spis treści i kartę główną). Termin to połowa lutego, dłubię sobie apkę.

Jestem optymistą i myślę, że zdążę.