Wpis z mikrobloga

Noc, noc, noc. W takie noce, jak te, gdy o sen trudno, a przemyśleń sporo - dobija mnie otaczająca rzeczywistość. Ilekroć myślę o sytuacji na świecie, o miejscu Polski i Polaków w tym wszystkim, nie mam uśmiechu na ustach. Wciąż zauważalne są tutaj, w Polsce, te same cechy, które w XVIII wieku doprowadziły do zniknięcia tego kraju z mapy Europy.

Ot - znalezisko o głosowaniu w ONZ na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Kto i jak głosował w Europie - sporo "za" Izraelem, sporo wstrzymujących się, kilka krajów (w tym Polska) "za" Palestyną.

Minęło prawie 300 lat od czasu, gdy Polacy sami zniszczyli własną państwowość poprzez brak jakiegokolwiek myślenia. I przez te 300 lat nadal nie wyciągnięto z tego wniosków. Polacy - w swej ogólności - nadal są politycznymi dziećmi, rozemocjonowanymi nastolatkami, co zauważyć możemy w sekcji komentarzy pod znaleziskiem.

We wspomnianej sekcji komentarzy emocjonalne krzyki i wrzaski o tym, że Żydzi okrutni, a Palestyńczycy wspaniali. Że Izrael zły, a Palestyna (jest w ogóle taki kraj na mapie?) dobra.

Nie mam zamiaru wchodzić tutaj w dyskusję na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który jest bagnem pełnym wzajemnej nienawiści i wrogości. Jeśli ktoś z taką łatwością ocenia którąkolwiek ze stron tego konfliktu jako "samo dobro" albo "samo zło" to znaczy tylko tyle, że niewiele na ten temat w życiu przeczytał.

Dodam (uczciwie, otwarcie), że sam jestem umiarkowanie proizraelski w tej kwestii, aczkolwiek daleko mi do zero-jedynkowej oceny. Oceny charakterystycznej dla Wykopków spod znaku "Palestyńczycy cudowni, Żydzi okrutni". I z pewnością daleko mi do przedkładania osobistych sympatii nad rozważania polityczne - bo w polityce liczą się interesy, a nie sympatie.

Interesuje mnie właśnie dyskusja nad politycznym wymiarem zajmowania stanowiska w tej kwestii...

Jaki w tym interes Polski, aby wyłamywać się z bloku proizraelskiego i głosować kompletnie inaczej, niż większość UE i NATO? Czy ktoś w ogóle myślał w tych kategoriach? Jaki to ma sens? Czy Polska ma "załatwioną" jakąś lukratywną transakcję w zamian, która jest tego warta? Jeśli tak - to super, to znaczy, że Polacy w końcu ogarniają grę w dyplomację. Ale obawiam się, że - jak zwykle - tu nic nie było przemyślane, tutaj podjęto decyzję tak, jak przystało na polityczne dzieci.

I jeszcze ten rzyg wykopowej "inteligencji" na Niemcy...


Czy wyobrażacie sobie Wykopki, co działoby się w przestrzeni medialnej, gdyby Niemcy głosowały "za" Palestyną? Jestem przekonany, że jeszcze dzisiaj izraelskie media pisałyby o "wzroście nastrojów antysemickich w Niemczech", a izraelski ambasador w Berlinie na konferencji prasowej mówiłby, że według niego "w Niemczech wraca mentalność z czasów hitlerowskich, z czasów Holocaustu". Żydzi ogarniają "politykę historyczną", świetnie sobie radzą w tej kwestii.

I jaki by w tym Niemcy miały interes, po co im by to było? Czy którykolwiek z Wykopków rzygających na Niemcy w ogóle zdobył się na tak abstrakcyjne myślenie, oparte nie o emocje, a o chłodną kalkulację?

No oczywiście, że nie. Wszak - po co myśleć, po co kalkulować. Tu jest Polska, tu są Polacy - polityczne dzieci, które "idą na żywioł", paplają co ślina na język przyniesie, a później zdziwienie, że ciągle przegrywają, bo tak już ten świat wygląda, że w polityce liczą się interesy, a nie wartości.

I jeszcze te komentarze, że Niemcy to "sprzedajne szmaty", bo w polityce dbają o swoje interesy. Zaprawdę, powiadam Wam - chciałbym, żeby Polacy byli takimi "sprzedajnymi szmatami" jak Niemcy.

Zresztą - jak to jest, że w ciągu ubiegłych lat, kilka milionów Polaków wyjechało do tych "sprzedajnych szmat" za pracą, układać tam sobie życie? Dlaczego tak, a nie inaczej, a nie w drugą stronę? Czyżby bycie "sprzedajną szmatą" i kierowanie się w polityce interesami, a nie wartościami, po prostu się opłacało?


Reasumując. Polacy jak to Polacy - polityczne dzieci, rozemocjonowane nastolatki. Tak było, jest i będzie. Nic się nie zmieniło od XVIII wieku. A Niemcy jak to Niemcy - wytrawni gracze, lubujący się w chłodnej kalkulacji. Wyszło to (po raz kolejny) przy okazji głosowania w ONZ akurat nad konfliktem izraelsko-palestyńskim, ale równie dobrze mogło to wyjść przy okazji, dajmy na to, jakichś głosowań w sprawie sporu etiopsko-egipskiego. Wykopki by wtedy roztrząsały czyja woda w Nilu i czy tama być może czy też nie, zamiast pomyśleć nad polityczną kalkulacją w tej sprawie.

Mimo to, w sekcji komentarzy pod wspomnianym znaleziskiem, rzuciłem perły przed wieprze i zalinkowałem do artykułu na Wikipedii o Realpolitik. Niestety - Wykopki są odporne na wiedzę i dały mi minusy za szerzenie takich poglądów: że w polityce ważne są interesy, a nie wartości, że liczy się chłodna kalkulacja, a nie moralność. Cóż - nie godzi się, aby takie poglądy w Polsce wyznawać...

Pan narodu, margrabio, nie zmienisz

Tu rozsądku rzadko się używa

A jedno, co naprawdę umiemy

To najpiękniej na świecie przegrywać.


https://www.youtube.com/watch?v=Wr8jsQFYAc4

#przemyslenia #polityka #politykazagraniczna #geopolityka #dyplomacja #izrael #palestyna
  • 1