Wpis z mikrobloga

#muzyka #indierock #godelpoleca #paniladniespiewa

Nilüfer Yanya - the dealer

the truth is out there

tak patrzę i to już chyba taka mała tradycja, że co pół roku, mając dostawiony przy skroni nabity bukietem róż rewolwer, zasiadam przed samym sobą by wyklikać...
no właśnie, niby co wyklikać? kolejne pół roku? pyszny bagaż doświadczeń nagromadzony w tym okresie? jakieś osobiste, nic nieznaczące podsumowanie? jakiś ważny dzień z życia? subiektywny ranking? plany na przyszłość? powtarzać się, że fajnie byłoby popisać coś więcej? (ale czy ja, a raczej - czy #godel chce żebym to dalej robił?)

zdarzało mi się już niejednokrotnie być sztucznie podniosłym, marzycielsko-romantycznym jak i przesadnie męczeńskim w podobnych podsumowaniach, nie tylko tych końcoworocznych. zatem dzisiaj chciałem sprawdzić jak smakuje ta słynna trzecia droga...

zatem.
na zakończenie tego roku nie mam nic szczególnie ciekawego, ani mądrego do powiedzenia.
poza tym, że wczoraj widziałem jak te fiuty z Black Eyed Piss, w wywiadzie przeprowadzanym przez Tomasza Wielbłąda, oznajmiły, że zagrają sylwestrowy koncert w POLSCE by podsumować i domknąć ten "dobry dla nich rok", pier&$&#lac głupoty o historii ich durnego zespołu.
wy debile. z czystej przyzwoitości powinniście chociaż zobaczyć, gdzie leży kraj, w którym będziecie grali te wasze łupańce z generatora muzycznej sraki.

to powyżej to tak dla rozluźnienia sytuacji, trochę sarkastycznie, trochę na wyrost, ale też w słusznym i paradoksalnie podniosłym celu.
warto pamiętać, że pomimo spowszechnienia pewnych spraw i zjawisk, skrupulatnie odgrywając tę naszą "cotidianę" (tłum. codzienność), i notoryczne odwracając teleskop w złą stronę, ogniskujemy w nim tylko czubek własnego nosa. a ten globalny gwiazdozbiór i parodystycznie obiektywna prawda - wciąż, gdzieś tam, jest...

a co do samego kawałka, bo chyba o to chodziło od zawsze na moim tagu?
nic innego nie mogłem tutaj wstawić.
liczby i statystyki są nieubłagane, emocjonalne i zdroworozsądkowe kompasy też ze sobą współgrają jak trzeba.
the dealer to filigranowa, mocno autorska punk-ballada, która od pierwszych sekund zawieszona jest pomiędzy neurotyczną motoryką a poetyckim rozwarstwieniem treści. to autobiograficzny hymn, tyleż osobisty co dający się też przetłumaczyć i oddziaływać na znacznie szerszą skalę.
a jakbym był złośliwy to napisałbym, że muzyka Nilüfer to niepowtarzalny rezultat tego czym kończy się namiętne katowanie w nastoletnim wieku Radiohead przez wrażliwe, ale w głębi serca buntownicze dziewczynki...

czy tym nieco szyderczym komentarzem mijam się z prawdą? i czy fajnie jest poznać takiego człowieka osobiście?
niech każdy odpowie sobie sam na te pytania, bo ja swoje odpowiedź już znam...

KurtGodel - #muzyka #indierock #godelpoleca #paniladniespiewa

Nilüfer Yanya - the ...
  • 5