Wpis z mikrobloga

Witam was moi przyjaciele. Opowiem wam, jak życie pozwoliło mi stać się duchem w mieszkaniu współlokatora mojej dziewczyny.
Tak, mam loszkę i nawet udało nam się złamać III aksjomat, ale to jest całkowicie nieważne, w tej historii będę przede wszystkim ja i on. Tomek.
Odkąd dziewczyna poszła na studia mieszkała z Tomkiem, gościem który miał już 30 lat, rodzice kupili mu mieszkanie, ale o utrzymanie musiał zadbać sam. Jak to przedsiębiorczy Polak zamiast iść do normalnej roboty poszedł na kolejny rok swoich gówno wartych studiów (na których był już ogólnie 10 lat, po pewnym czasie stał się jakimś tam "starszym studiów" i jak były w akademiku jakieś inby to ktoś leciał po Tomka, Tomek spuszczał #!$%@? i wracał do siebie xD), a pieniądze dostawał za wynajem jednego pokoju + z tego co słyszałem to dorabiał sobie wieczorami na siłowni (inb4 hehe Yankes przyłapał go na kradzieży ręczników xD). Gość spokojny, mało się odzywał, duży, ale w porządku. Z tego co słyszałem przynajmniej.
Tomka nie ma w domu od rana do późnych godzin, przez co moja dziewczyna go widuje rzadko, a mi się to nie zdarzało praktycznie w ogóle (przynajmniej chata wolna).
Właściwie to można powiedzieć, że jestem potworną #!$%@?ą i nadal pobieram pieniądze od rodziców (od kiedy mame odcięła pępowine i kazała na studia iść zamiast jej podkradam drobne z portfela dziewczynie i Tomkowi xD) a w mieszkaniu tym jestem ponieważ... Tomek o mnie nie wie. Tak, bywa tak rzadko że się nie widzieliśmy nigdy poza momentem, gdy dziewczyna sie tu wprowadzała i pomagałem przenosić rzeczy. Pokój jest dosyć duży i dla 2 osób chciał wynająć za 1200, ale że mieszka tu tylko jedna to obniżył do 900zł. A ja się ukrywam jak karaluch xD
Zazwyczaj jak wraca do domu to my już śpimy, więc nawet nie może mnie usłyszeć. Nie mam żadnych rzeczy w łazience, buty trzymam w pokoju, kurtkę tak samo. Pranie robię jak go nie ma i rozwieszam w pokoju na lince przewieszonej od okna do klamki od drzwi. Zazwyczaj korzystam z łazienki normalnie, jednak raz się zdarzyło, że strasznie mnie przycisnęło, a on akurat robił sobie żarcie w kuchni (sracz niestety został zamontowany obok) i musiałem szybko zmienić taktykę. Oczywiście próbowałem zatrzymać demona najpierw za pomocą silnej woli, potem za pomocą silnego zwieracza, aż w końcu zakończyłem na siadaniu na pięści, byśmy przypadkiem nie spotkali się w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Na moje nieszczęście do Tomka jakiś znajomy zadzwonił i zaczął z tym telefonem chodzić po całym mieszkaniu, a ja byłem zmuszony stworzyć sobie mały kącik wstydu w pokoju. Od tego czasu przy łóżku mam zawsze butelkę na siusiu oraz pudełko (takie plastikowe na jedzenie z pokrywką kupione w Kauflandzie za 4.99zł) na gówno oraz talk. Po wszystkim zasypuję stolec talkiem (w przypadku wodnistej egzystencji talk zwiększa gęstość, poza tym niweluje brzydkie zapachy), zamykam i jedyne co muszę zrobić, to wynieść je zanim dziewczyna wróci do domu. Z miesiąc temu niestety nie zdążyłem (Tomek zaprosił znajomego i jakieś żarcie robili), więc musiałem przez okno wyrzucić. W związku z tym, że mieszkam na 9 piętrze, gówno to leciało z 5 sekund by pod koniec rozbryzgać sie na chodniku xDDD Właściwie to wg wzoru t=sqrt(2s/a) dla a = 9.81 wychodzi 2.35s, ale mi się wydawało, że to 5 było. Podejrzenia na szczęście spadły na jakiegoś psa pani z 4 piętra, bo przecież nikt nie pomyślał o anonie co sra w pokoju i musiał kupę przed loszką schować xD Przez 2 miesiące rozwieszano więcej kartek przypominających o sprzątaniu gówien po swoich pociechach, potem sprawa ucichła.
Na początku to moje ukrywanie się przed Tomkiem traktowaliśmy po prostu jako zabawę i z dziewczyną się z tego śmialiśmy że nigdy nie poznam współlokatora, potem jednak zacząłem się obawiać, że jeśli Tomek pozna prawdę to uzna mnie za debila (i będzie kazał płacić 300zł wiecej), szybko ta myśl ze śmiesznej stała się dziwną, a potem przeszła do bycia przerażającą. Zacząłem się go bać. Wymusiłem na dziewczynie, by nic mu o mnie nie mówiła. Najpierw usłyszałem bym się nie wygłupiał, potem że jestem #!$%@?, ale chyba zrozumiała moją biedną logikę, dodała do tego fakt, że potrafię się zamknąć w sobie przy dużej liczbie osób, skulić się w kącie i oczekiwać w tej pozycji aż do zniknięcia zagrożenia (tak, jestem aż tak #!$%@?) i dała mi spokój. Czasem nawet jak Tomek jest w kuchni to zrobi mi kolację. Skończyło się to dopiero, kiedy robiła mi kanapki i usłyszałem jak zapytał, jak ona jest taka chuda a tyle #!$%@?, biedna na początku zamieniła to w żart, ale jako że dociekał to na szybko wymyśliła że to problemy z jelitami. Tomek się bardzo przejął (tu powinienem coś zrobić bo z podsłuchu wynikało że chce zamoczyć, ale po 1. nawet mnie nie znał, po 2. co ja, chłopaczyna z nadwagą, mogę zrobić jakiemuś wielkoludowi który mimo mojego tłuszczu ma więcej w łapie niż ja w pasie) i zaczął opowiadać że ma wujka jakiegoś lekarza i on się na tym zna i że w rodzinie był ktoś kto miał straszne problemy z wydalaniem i wujka słuchać nie chciał. Historia trwała z 3 minuty i skończyła się tym, że tę osobę gówno od środka rozsadziło i że to poważna sprawa i niech tego nie lekceważy xDD Loszka podziękowała za dobre słowo i przyszła do mnie. Potem była awantura (po cichu) że to za dużo i ona wychodzi na idiotkę i sam sobie mogę pójść do tej kuchni i że co to za problem z tym płaceniem. Tak #!$%@?. Szkoda że myślisz że chodzę do roboty podczas gdy jedyne co robię to błagam mamełe o kolejne 100zł bo nie starcza na życie studenckie (oczywiście nie powiedziałem jej, że ze studiów mnie wyrzucili).
A no właśnie, bo dziewczyna myśli, że ja chodzę do roboty i że stąd mam te mierne zarobki. Trochę źle rozegrałem sytuację, bo zamiast sie przyznać do stulejarskiego życia to postanowiłem pokazać, jak samiec powinien się w związku zachować. Mimo pracy, która mnie nie satysfakcjonuje (powiedziałem że pracuję w call center) odziennie ustawiałem budzik na 7, jadłem śniadanie, myłem się, wychodziłem z nią, ona szła na tramwaj, a ja pod pretekstem pójścia na inny przystanek z którego miałem jechać do pracy robię sobie rundkę dookoła bloku (jak jest słonecznie to czasem dwie), wracam do pokoju i oglądam naruto :3 to i tak jedna z tysiąca tajemnic przed nią, ona nawet nie wie po co mi ten talk.
Klasyczne były sytuacje, w których ocierałem się o zdemaskowanie, jednak zazwyczaj udawało mi się czmychnąć w ostatniej sekundzie do swej twierdzy, z której się nie wychylałem dopóki zagrożenie nie minęło. Nie zawsze jednak było to możliwe, ponieważ gdy byłem w kuchni i nagle drzwi Tomka się otwierały, musiałem improwizować. Dziesiątki razy chowałem się pod stołem, a kiedyś ten #!$%@? postanowił sobie usiąść przy nim i coś zjeść. JAK MU NOGI #!$%@?ŁY TO BYŁ DRAMAT, NIE WIEM SKĄD ON WRÓCIŁ I JAK DŁUGO WRACAŁ ALE BYŁEM W SZOKU.
Jeszcze przy stole rozmawiał przez telefon i mówił, że tęskni i chciałby być przy tym kimś. No już #!$%@? widzę jak ten ktoś nie #!$%@? bo po ściągnięciu butów wcale jej #!$%@? nie przeszkadza smród biedy i cebuli.
No ale nie mogłem się nawet ruszyć bo by zajrzał i mnie zdemaskował, zmuszony byłem siedzieć tam z jego stopami z pół godziny, jednak sekundy zdawały się wydłużać w nieskończoność. Założyłem sobie słuchawki i oglądałem vlogi Gargamela na youtube :3 Całe szczęście po jedzeniu poszedł umyć ręce, dzięki czemu szybko przeturlałem się do pokoju. Wypadło mi z kieszeni 5zł po drodze i miałem zamiar po nie wrócić gdy nadejdzie zmrok, ale po 10 minutach on przyszedł do mojej dziewczyny (stałem za drzwiami) i zapytał czy to jej, ona zgodnie z prawdą powiedziała, że nie. No to #!$%@? zabrał. tego było za wiele.
Po tym wszystkim postanowiłem się zemścić i gdy dziewczyny nie było na weekend, ja zostałem, poszedłem do łazienki, wziąłem jego szczoteczkę i wyszorowałem sobie odbyt. Włosie zdawało się wchodzić do wewnątrz nawet.
Tu na chwilę ucieknę od tematu. Powiem wam tak - jeśli szczoteczka jest nowa, prawdopodobnie włókna są zbyt twarde i może to po prostu boleć, ale jeśli jest już trochę zużyta to maaagia :3 spróbuję jeszcze nie raz.
Jeśli chodzi o akcję ze szczoteczką: Czekałem na to całą sobotę. Gdy wreszcie wyszedł z łazienki i poszedł spać pobiegłem sprawdzić, czy szczoteczka jest mokra (co by oznaczało, że umył nią zęby i resztki mojego gówna ma powciskane w dziąsła i bk xDD). No niestety Mirki, nie była. Bo mi się coś #!$%@?ło. Mokra była druga szczoteczka, ta później okazała się szczoteczką mojej dziewczyny pół niedzieli szukałem takiej samej w sklepach, niestety nie znalazłem. Potem ciężko było się dostać do mieszkania, więc musiałem dzwonić domofonem tyle razy, aż #!$%@? Tomek zszedł na dół zobaczyć, kto go w balona robi, a ja wtedy szybko do góry pobiegłem. I jeszcze wieczorem dziewczyna mnie pytała, gdzie jej szczoteczka. No #!$%@?.
Innym razem przyblokował mnie gdy poszedłem sobie do łazienki, a on akurat poszedł do kuchni. Zdążyłem się wysrać i w jebiącym kiblu spędziłem z 15 minut, bo ten debila nie miał zamiaru pójść do swojego pokoju. Pewnie myślał, że to moja dziewczyna (z racji tego że ma podobno problemy z jelitami), ale nie mogłem wyjść i zamiast Karynką okazać się Sebastianem. Jak by to w ogóle #!$%@? wyglądało, że jakiś random którego nie zna właściciel właśnie wysrał sie w jego kiblu i uświadamia mu, że tak naprawdę to on tu mieszka już pół roku i o co w ogóle chodzi. Sytuacja robiła się naprawdę zła, całe szczęście że nie zagadał "hehe karynka, nie #!$%@?ło cie jeszcze???" xD Poszedł dopiero wtedy, gdy zapach z powietrza wsiąkł całkowicie w moje ubrania i potem cały dzień gównem śmierdziałem.
Po takim czasie w grę nie wchodziło przyznanie się. Nie wiedziałem, co robić.
Najgorszy dzień przyszedł jakoś w zimę, gdy Tomek się rozchorował i cały dzień leżał w łóżku. Wiedział, że moja dziewczyna poszła do pracy, więc musiałem zachowywać się bezszelestnie. Niestety całe jedzenie miałem w lodówce (do której nie mogłem wyjść), a w pokoju były tylko czipsy, które z racji głośnej paczki nie nadają się na bezszelestną operację. Głód jednak zdecydował, że przy odrobinie fachu w ręku jestem w stanie je otworzyć i zjeść tak, by wrogowi nie zakłócić czujności. Trwało to może z godzinę, ale nauczyłem się perfekcyjnego manewrowania dłonią by nie dotknąć ścianki, a wyciągnąć czipsa. Co ja nią #!$%@?łem to nawet sobie nie wyobrażacie. Przez chwilę myślałem nawet, by zrobić sobie konto na showupie i wyobrażałem sobie napalone nastolatki marzące o tym, by to właśnie ta ręka ich dotyka. No ale #!$%@? tam, to może potem. Bo może bym jeszcze zaszeleścił, a w takiej sytuacji wolałbym nie zostać złapany przez Tomka. Może we własnym domu.
Potem już było lepiej, bo zauważyłem, że jak jest chory to zazwyczaj śpi po południu, więc jak zasypiał to siedziałem pod jego drzwiami i z każdym jego chrapnięciem robiłem kolejnego gryza ciastka. Nie do wykrycia.
Piszę to z szafy, gdzie stworzyłem sobie wczoraj centrum dowodzenia mieszkaniem Tomka. Schowałem się, gdyż robi się coraz bardziej niebezpiecznie, Tomek zaczął szukać poszlak. A gdy kłusownik wychodzi na polowanie, tygrys musi mieć się na baczności. Trzymajcie kciuki... Wracam by opowiedzieć o nowych okolicznościach, które wyszły wraz z rozwojem sytuacji. Jestem załamany anonki... Ale zacznę od początku. A właściwie od momentu znalezienia schronienia w szafie.
Oczywiście nie powiedziałem dziewczynie nic o tym, że teraz pokój jest moim dworem, a szafa pałacem. Właściwie to nie była nią nawet zainteresowana, bo w jednej trzymała swoje ubrania, a w drugiej walizki, torby etc, które w nocy wyniosłem do piwnicy, by stworzyć życie w meblu. Jak kornik #!$%@? xD. Zrobiłem sobie nawet zamknięcie od środka, by w razie niespodziewanej kontroli zainteresowany nie spotkał mnie lurkującego #!$%@?ę z #!$%@? w ręce. I tak była zamykana od zewnątrz na klucz, więc wymagało to jedynie powiedzenia, że klucz zgubiłem i że na pewno ogarniemy jakiegoś ślusarza, gdy będzie potrzebna któraś z walizek czy coś. Usłyszałem o braku odpowiedzialności i loszka temat olała, a ja odhaczając wygraną kontynuowałem myślenie o naszym współlokatorze Tomku i ogólnie o tym co zrobić, by mnie nie zauważył i bym nadal mógł korzystać z tego pięknego mieszkania za darmo. Jeśli chodzi o szafę, to była ona przestronna - zmieściła sie tam półka na laptopa, klawiaturę (gdzie miałem zamiar trzymać jedzenie) oraz krzesło, które jak się odpowiednio przycisnęło można było sprowadzić do formy półleżącej, co znacznie ułatwiało sen. U góry lampka nocna, tył szafy wycięty w odpowiednim miejscu i poprowadzona przedłużka od kontaktu. Krzesło nawet miało dziurę w środku, dzięki czemu jedynym problemem podczas defekacji było podstawienie sobie pudełka w odpowiednie miejsce. Wymagało to lekkiej wprawy i niestety za pierwszym razem poleciało trochę po palcach, ale szybko się uczę na błędach i po 3 razie robiłem to w mistrzowskim stylu. trzeba było jakąś półeczkę sobie zrobić, ale taśmy dwustronnej zabrakło. Ogólnie jeśli ktoś by mi przynosił żarcie i dbał o kanalizację (wynoszenie gówna) to bym mógł tam mieszkać.
Mówiłem, że Tomek zachorował, prawda? W związku z tym nie mógł się ruszać z domu, wziął sobie wolne na tej siłowni, na studia nie chodził, zostaliśmy sam na sam przez większość dnia. Nic nie #!$%@?łem i odpuściłem straszenie Tomka, więc pewnie nawet zapomniał o tym, że w tym domu działo się coś dziwnego. I dobrze, 300zł w kieszeni, hehe. Wcześniej były jakieś spiny i nawet raz słyszałem jak mówił rodzicom przez telefon, że jemu się wydaje, iż Karynka kogoś tu sprowadza i nie chce się przyznać. Zacząłem się zastanawiać, co go interesuje czy moja loszka kogoś przyprowadziła czy nie, nie twoja sprawa #!$%@? i trzymaj się od niej z daleka! No ale musiałem to uciszyć by nie narobić trzody i zaczekać, aż zagrożenie minie. Po około 2 tygodniach spokoju, gdzie żyłem jak za dawnych czasów, loszka oznajmiła, że musi jechać na jakieś szkolenie do Wrocławia na 6 dni, co mi oczywiście pasuje zawsze pod warunkiem, że informuje mnie o tym wcześniej. Kupiłem paczkę 24 puszek golonki firmy Krakus, dwie zgrzewki wody niegazowanej (żeby było ciszej, nie ma tego PSSSS przy otwieraniu), schowałem je w szafie i zacząłem obmyślać plan, jak tu przypomnieć Tomkowi o tym, że żadnego nieproszonego gościa w domu nie ma i że może spać spokojnie. Dziewczynie powiedziałem, że ja w takim razie biorę wolne w pracy (xD) i wracam do domu i spotkamy się za tydzień tutaj, żebym nie siedział samotnie skoro i tak nie przyznaję się do swojej marnej egzystencji współlokatorowi. Wszystko łyknęła, więc byłem chroniony.
Gdy dziewczyna wyjechała wcale nie byłem gotowy na działanie, pierwsza część wyszła sama z siebie. Wszedłem sobie do szafy by przetestować życie w niej. Nie muszę się chyba chwalić, że moja myśl technologiczna ustawiła szafę tak, by LTE odbierało w telefonie nawet leżąc na ziemi? Tak więc pierwszego popołudnia postanowiłem oddać się wątpliwej przyjemności masturbacji, włączyłem pornhub i rozpocząłem samotną przygodę z Janice Griffith :3 CAŁE SZCZĘŚCIE ANONY ŻE SŁUCHAWEK NIE ZAŁOŻYŁEM BO BYM NIE USŁYSZAŁ TEGO DEBILA.
No wszedł do pokoju. Wlazł jak do siebie. Powiedział pod nosem "co tak puka", przeszedł się po pokoju, postukał po ścianach, usiadł na łóżku, wyszedł. Musiałem tak mocno tarmosić ogóra że cała szafa się trzęsła i to na tyle głośno, że przyszedł z drugiego pokoju bo go zaniepokoil trzęsący się budynek xD jeszcze przez moment próbowałem coś z tym zrobić, ale nawet minimalne ruchy zapewniające w dłuższej perspektywie czasu orgazm powodowały lekkie trzaski. Swoją drogą całe szczęście, że ta szafa się nie #!$%@?ła, bo w początkowej fazie naprawdę się nie oszczędzałem. Szukałem jeszcze w internecie innych sposobów i wyczytałem nawet, że odpowiednia stymulacja prostaty pozwala na osiągnięcie pieniężnej rozkoszy bez używania penisa i nie ukrywam że już byłem gotowy do włożenia sobie palca do groty, ale mądry anon przed szkodą wyguglował angielską nazwę tej zabawy, sprawdził na pornhubie i zauważył, że dojście do tej rozkoszy to #!$%@? się w dupę z częstotliwością współmierną do zabawy penisem, więc skończyło się na marzeniach. Trzeba walić w nocy jak debil śpi.
W tym momencie już zrozumiałem, że szafa staje się moim domem.
Któregoś dnia Tomek wyszedł, postanowiłem się trochę przewietrzyć czyli wyjść z szafy i rozejrzeć po mieszkaniu. W sumie nic się nie zmieniło, poszedłem więc do kuchni, zjadłem mu kawałek wczorajszej pizzy i chwilkę posiedziałem jak pan sytuacji.

HEHE PANIE TOMASZU PROSZĘ PODAĆ KECZAP

I polewałem sobie keczupem kolejny kawałek pizzy

PANIE TOMASZU, TROCHĘ SOKU MIGIEM

I nalewałem sobie jego soku pomarańczowego.

PROSZĘ OPOWIEDZIEĆ ŻART

A on mi jakąś #!$%@?ę mówi że kogut wchodzi do łazienki a tam zakręcone kurki. I #!$%@? #!$%@? że zakręcone.

ZATAŃCZ JAK PAN KAŻE

Ogólnie poziom #!$%@? doprowadził do tego, że wyobrażałem go sobie jako błazna, podczas gdy siebie widziałem na tronie gdzie jestem przez niego rozpuszczany. I tańczył tak tego kankana gdy piłem wino ze złotego kielicha i jadłem owoce podawane przez piękne kobiety :3 potem opowiadał mi żarty które wymyślałem ja, następnie oceniałem jako słabe i go za to karciłem xDD Chyba z żenady odezwały się też moje jelita, ale że byłem królem na tym dansingu to poszedłem do prawdziwego kibla, przy okazji mogłem się pozbyć kanalizacji z mojego małego pomieszczenia. NO BO PRZECIEŻ KRÓL MUSI USIĄŚĆ NA TRONIE HEHE, super żart anon. Zrobiłem co trzeba, spuszczam wodę A TEN NIE CHCE SIĘ SPUŚCIĆ. NO #!$%@? NIEMOŻLIWE. Nie pomyślałem wcześniej, że zjedzenie tyle tej golony w 90% daje gwarancje niezatapialnej sraki i hemoroidów w niedalekiej przyszłości, mój błąd. Trzeba było podjąć walkę. Złapałem szczotkę i wepchnąłem gówno jak najdalej, by tylko nie zostawić śladów. Całe szczęście że się nie złamała, ale serio udało mi się mojego potworka wcisnąć z pół metra dalej. Wtedy usłyszałem przekręcanie kluczyka.
Powiem wam, że nie przeraziłoby mnie to gdyby nie fakt kukurydzy. No bo ta pizza była z kukurydzą i ona ma to do siebie, że lubi czasem przejechać się zjeżdżalnią układu pokarmowego i wyjść w nienaruszonym stanie, prawda? No to jeden taki kawałek kukurydzy podczas popychania gówna nabił się na włosie szczotki. I to nie tak, że wisiał na włosku, on się #!$%@? wbił do końca. I to tak na samej górze że widać nawet jak się nie podnosi szczotki. Uciekłem szybko do pokoju i w tym momencie wszedł Tomek, trochę pokaszlał i zalęgł w kuchni, a ja czekałem aż zaśnie modląc się, by nie musiał użyć szczotki. Nie chciałem dać się złapać w ten sposób, nie chciałem tracić mego domku w szafie, nie teraz...
Około 1 w nocy wyruszyłem na poszukiwanie pozostałości po złocistej kolbie ogrzewanej w polskim słońcu. Szczotka była na swoim miejscu, kukurydza też, wziąłem ją więc, poszedłem do kuchni, otworzyłem lodówkę i położyłem ją na pozostałości pizzy. Niech ten #!$%@? ją sobie zje.
Dumny ze swojej operacji poszedłem spać.
Następnego dnia Tomek prawie w ogóle nie wychodził z pokoju. Szczerze mówiąc czekałem na jakiś rozwój sytuacji, ale jedynie słyszałem jak wychodzi do łazienki i z niej wraca. a to dźwięk spuszczanej wody, a to prysznic etc. Nic nie zwiastowało tego, co planował na wieczór.
Około godziny 20 zaczęli przychodzić ludzie. Najpierw 2 osoby, po tem znowu 2, potem 4, potem z 20 się ich nazbierało. Nie musiałem wychodzić daleko ze swoimi wnioskami - zrobił domówkę. Ja mam pudełeczko do wyrzucenia, a ten domówkę robi. Przecież nie wtopię się w tłum z zapakowanym próżniowo gównem w ręce. Poza tym na imprezie nie byłem już z rok i nie wiem jak bym się miał zachowywać. Druga sprawa - nie mogę w szafie dbać dostatecznie o higienę, więc pewnie bym się wyróżniał na tle wypsikanych bananów. Jedyne czym bym mógł się psiknąć to tym odświeżaczem o zapachu sosny co do kibla go dziewczyna kupiła, ale to za daleko. Musiałem przeczekać niebezpieczeństwo.
Siedziałem w tej szafie i przysłuchiwałem się, jak ci ludzie się bawią. Muszę przyznać, że niektórych tam polubiłem nawet, choćby za głosowanie na Pana Janusza czy oglądanie De