Wpis z mikrobloga

Eee. Ferrari wjeżdża na Natana, bo nie zgodził się na niego robić, a kilka pierwszych dni wodził go za nos. Wjechało ego top i fifty-fifty przestało się wydawać opłacalne. Mi się wydaje, że to wielki błąd.

Natan na Twitterze gada coś o własnym Twitchu, Ferrari na streamie też.

Powiem tak, czasem symbioza opłaca się znacznie bardziej niż indywidualne działania jednostek. To są fundamenty biznesu, czego Ferrari jeszcze nie pojął. W piździe mam podróżnicze vlogi z Tajlandii Natana czy Ferrariego próbującego zadowolić widzów na każdym streamie i wypalającego się po dwóch dniach.

Pogadaj z Natanem jak równy z równym, może nawet wciągnij w to znanego piłkarza. Ale nie łódź się, że samemu będziesz w stanie regularnie robić show.

#famemma