Wpis z mikrobloga

Mirabelki, pytanko. Czy wy lub któraś z waszych znajomych wychodzi(ła) z założenia, że w związku należy stawiać bariery, granice, jeśli chodzi o bliskość, czy jest to pogląd zupełnie wymarły? Mam tu na myśli rozróżnienie chłopaka, partnera od narzeczonego, męża i świadome zdecydowanie się na zwlekanie z pewnymi rzeczami. Zauważyłem mianowicie, że obecnie chłopak jest traktowany w zdecydowanej większości jak nieformalny mąż z którym się mieszka i sypia, co szczerze oceniam jako brak zasad moralnych u różowej. Nikt nie wie ilu będzie mieć jeszcze partnerów w życiu - potem się okazuje że ten nieformalny mąż to jednak nie to, znowu wchodzi się w kolejny związek z kolejnym niebieskim, znowu zdobywa się doświadczenie, związek znowu się rozpada i znowu wchodzi się w kolejny. Ja rozumiem że uczucia, że zakochanie, ale czy serio większość znanych wam różowych (lub wy same) aż tak ryzykuje swoją przyszłością, że godzi się na stres związany ze spóźniającym okresem, z możliwością zostania samotną matką, z ryzykiem choroby wenerycznej, o aspektach moralnych i przebiegu nie wspominając?
#rozowepaski #psychologia #zwiazki
  • 101
via Wykop Mobilny (Android)
  • 61
@octogen: myślę że w każdej zdrowiej partnerskiej relacji nie ma różnicy pomiędzy chłopakiem a mężem. Takie rozróżnianie jest niedojrzałe. Próbujesz zaszufladkować wszystko w jakiś konkretny schemat. Może jesteś starodawny i lubisz jak to było 30 lat temu gdzie sex był tylko po ślubie a ludzie żenili się z pierwszą wolna baba we wsi w wieku 19 lat. To jest ok?
@octogen: czym się różni nieformalny mąż od formalnego, skoro w tych czasach rozwód to nie "przestępstwo" i już nie wiąże się z taką presją i ostracyzmem społecznym?

Kwestia jest inna. Niezależnie czy związek jest formalny czy nie, zależy jak sami partnerzy go traktują - czy jako coś z terminem zdatności czy inwestycja na lata, a najlepiej do grobowej deski. Możesz mieć i 3 byłe żony, a możesz być w 20 letnim
@octogen: nie zdrowego nic, bardziej mnie martwi to, że nie bierzesz tu pod uwagę w ogóle płci męskiej. Piszesz o samotnych matkach, jakby nie było samotnych ojców. Już #!$%@?ąc od tego z kim dzieciak mieszka, to po narodzinach dziecka facet zostaje ojcem. I jest tym ojcem cały czas, nawet jeśli się rozstanie z matką dziecka.

Czy to jest powodem do obrzydzenia? Czy jego sprzęt zużywa się w jakiś sposób? Czy chodzi