Wpis z mikrobloga

via transkrypcja
  • 4
#codziennatranskrypcja #wiadomosci #tvpis #tusk1x #trzaskowski2x
20.12.2022

Oto zapis dzisiejszego głównego wydania programu "informacyjnego" rządowej telewizji.
Archiwum dostępne na: https://codziennatranskrypcjatvpis.github.io/
FAQ

Szklanka na chodnikach i groźne upadki, czyli uroki zimy i jej gorsze oblicze.
Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu.
Od tego tematu zaczynamy dziś "Wiadomości".
Poślizgnęłam się, upadłam i mam złamane biodro.

Gołoledź i marznący deszcz - są ofiary.
Na ulicy Targowej wywrócił się mężczyzna, niestety nie żyje.

---
Polska gospodarka i pozycja polskiego budżetu są bardzo stabilne.
Dług publiczny - najniższy od 7 lat.
To zadłużenie jest naprawdę niskie.
To jest ogromne szczęście znaleźć taki meteoryt.
Sensacyjny przybysz z kosmosu.
Fragment 350 gramów to już jest taki reprezentatywny w kolekcjach, nawet muzealnych.

---
Zima pokazała swoje mniej przyjemne oblicze.
Marznące opady deszczu powodują gołoledź, a to oznacza bardzo trudne warunki na drogach i chodnikach.
Szpitalne oddziały ratunkowe pełne są pacjentów ze złamaniami, zwichnięciami i stłuczeniami spowodowanymi sytuacją pogodową.
W Białymstoku w trasę nie wyjechał ani jeden autobus, w szkołach odwołano lekcje.
Od samego rana na chodnikach niemal lodowisko.
Przewróciłem się i jest podejrzenie, że ręka jest złamana.
W takich warunkach o wypadek nietrudno.
SOR-y pełne są pacjentów z urazami kończyn, barków czy bioder.
Wiele jest także poważnych złamań.
Poważniejsze, z przesunięciem kości czy coś takiego.
W Warszawie było tyle wezwań, że zabrakło karetek.
Ok. 10 pacjentów na godzinę przybywa, takich pacjentów, którzy są związani z pogodą.
Do tragedii doszło na warszawskiej Pradze.
38-letni mężczyzna przewrócił się na oblodzonym chodniku i uderzył głową.
Przed godziną 6.00 na ul. Targowej wywrócił się mężczyzna, niestety nie żyje.
Mieszkańcy alarmują, że władze Warszawy nie wywiązują się ze swoich obowiązków.
Rafał Trzaskowski winy szuka poza ratuszem.
Radzimy sobie, jak możemy.
Za bardzo dużą część chodników odpowiadają wspólnoty, właściciele.
Służby miejskie jak zwykle śpią.
Trzaskowski też.
Podobno 170 posypywarek wyjechało.
Proszę pani, nie było ani jednej posypywarki.
We Włocławku też na chodniku zmarł 66-letni mężczyzna.
Oblodzone chodniki są bardzo niebezpieczne.
Koleżanki mówiły, że nawet śmieci nie mogły wyrzucić, bo tak było ślisko.
Ślisko także na drogach.
W całym kraju doszło do wielu wypadków.
Zablokowana była droga w kierunku Olsztyna, na wysokości węzła Gryźliny, gdzie do rowu wpadł tir.
W miejscowości Klusy do rowu wjechały dwie solarki, ciężarówka i auto osobowe.
Z powodu wypadku powstały ogromne korki.
Dlatego cały czas apele: wolniej.
Przed Mrągowem ześlizgnąłem z górki, nie mogłem nic zrobić.
Jak auto się zsuwało po lodzie, tak sunęło.
Fala marznących opadów przeszła przez cały kraj.
W Białymstoku rano nie wyruszył w trasę ani jeden autobus.
Z powodu gołoledzi w mieście w połowie szkół odwołano lekcje.
Sytuacja powoli się normuje.
Ślisko będzie jeszcze w nocy i rano na południu.
Ale z zachodniej Europy dociera do nas ciepły niż Franciszek.
Nawet w piątek i sobotę zobaczymy temperatury dwucyfrowe.
Święta według prognoz białe nie będą.

---
Dług publiczny Polski spadł poniżej poziomów z 2015 roku.
Zadłużenie finansów państwa w ubiegłym kwartale wyniosło 50,3% PKB, a to o punkt procentowy mniej niż gdy PiS przejmowało władzę.
Dla porównania w okresie rządów PO-PSL dług publiczny wzrósł o blisko 7 punktów procentowych.
187 mld zł na ratowanie miejsc pracy podczas pandemii, następnie tarcza antyinflacyjna, a także skokowy wzrost nakładów na zbrojenia.
Mimo nadzwyczajnych okoliczności i niespotykanej wcześniej skali dodatkowych wydatków dług publiczny Polski spada i wynosi obecnie nieco ponad 50% PKB, czyli o punkt procentowy mniej, niż gdy kończyły się rządy PO-PSL.
To zadłużenie to jest zadłużenie całkowite.
Wszystkie instytucje, również PFR i Bank Gospodarstwa Krajowego.
A mówię to dlatego, że często niektórzy podnoszą, że pewien dług jest ukrywany.
Tak opozycja nazywa wydatki pozabudżetowe, które i tak uwzględniane są w prezentowanych tutaj europejskich statystykach.
Politycy opozycji i przychylni jej ekonomiści od uruchomienia programu 500+ rytualnie straszą scenariuszem bankructwa Polski.
A przecież w latach rządów PO-PSL dług publiczny w relacji do PKB zwiększył się o prawie 7 punktów procentowych.
Stanu finansów państwa mogą pozazdrościć nam nawet największe gospodarki Unii Europejskiej - Niemcy, Francja, a przede wszystkim Włochy, których dług w relacji do PKB jest 3 razy wyższy od polskiego.
Opozycja wieści tylko problemy, a okazuje się, że co roku jest inaczej.
Jest coraz lepiej i nawet w tej sytuacji kryzysowej polska gospodarka i pozycja polskiego budżetu są bardzo stabilne.
Dochody budżetu w przyszłym roku mają być 2 razy wyższe niż w ostatnim roku rządów PO-PSL.
To wynik uszczelnienia systemu podatkowego, wzrostu gospodarczego, a w ostatnim czasie częściowo także uboczny efekt inflacji.
Są jednak już pierwsze oznaki hamowania wzrostu cen w przemyśle.
To jest nieodczuwalne dla przeciętnego obywatela.
Szczególnie przed świętami jest to bardzo dokuczliwe, ale dla ekonomistów, analityków rynku to są pewne symptomy, które pokazują, że w przyszłym roku powinno być zdecydowanie lepiej.
Szybko, choć nieco wolniej od inflacji, rosną wynagrodzenia.
Na wyraźnym plusie utrzymuje się też produkcja przemysłu.
Dla ekonomistów to sygnał, że zamiast recesji szykuje się scenariusz miękkiego lądowania polskiej gospodarki.
Teraz zmiany w emeryturach rolniczych.
Po 25 latach opłacania składek świadczenie nie będzie niższe od najniższej emerytury wypłacanej przez ZUS.
Gwarantuje to przyjęty przez rząd projekt ustawy o zmianie przepisów o ubezpieczeniu społecznym rolników.
Pan Stanisław ze wsi Hermanowa w Podkarpackiem od ponad 20 lat prowadzi swoje gospodarstwo.
Za 2 lata planuje przejść na emeryturę, dlatego nowa propozycja rządu bardzo go ucieszyła.
Uważam, że to jest bardzo dobry pomysł - zrównać emerytury KRUS z ZUS - bo rolnicy długo pracują, więcej godzin, a niskie mają emerytury.
Przyjęte przepisy gwarantują, że emerytura rolnicza po 25 latach opłacania składek nie ważne, w jakim systemie, nie będzie niższa od najniższej emerytury wypłacanej z ZUS.
Ponadto rolnicy będą mogli uzyskiwać dodatek do emerytur rolniczych.
Chcemy polegać na polskim rolniku, na polskiej wsi, jesteśmy wdzięczni polskiej wsi i dlatego konsekwentnie usuwamy wszystkie wady systemowe, wszystkie nierówności, które wiążą się z traktowaniem wsi.
Zmieni się także wyliczanie waloryzacji.
Do tej pory w tym zakresie były duże różnice między ZUS a KRUS.
Ten rozdźwięk się bardzo mocno ujawnił.
Po tych nowych rozwiązaniach nie będzie już problemu z systemem waloryzacji.
Będzie bardzo podobnym schematem waloryzacji w systemie ZUS i w systemie KRUS.
Nowa ustawa będzie kosztowała budżet ponad 2 mld zł.
To kolejny krok w wyrównywaniu poziomów życia na wsi i w wielkich miastach.
Już od 15 czerwca obowiązuje rozwiązanie, które pozwala rolnikowi otrzymywać emeryturę bez konieczności wyzbywania się gospodarstwa.
To docenia pan Andrzej, który już jest na emeryturze.
Cieszę się też, że jednak rząd zauważa to, że jednak praca rolnika jest ciężka i trzeba ją wynagrodzić w tej chwili i wyrównać.

---
Zmasowany rosyjski atak na całe terytorium Ukrainy trwa już od 300 dni.
Nie ustają ostrzały Chersonia na południu.
Codziennie giną przypadkowi ludzie.
Nasz wysłannik Tomasz Grzywaczewski dołączył do wolontariuszy Czerwonego Krzyża.
Jak udaje się im nieść pomoc?

---
Każdego dnia, wyjeżdżając na akcje, wolontariusze ryzykują życiem.
Wiele miejsc jest ostrzeliwanych.
Dzielnice są bombardowane przez rosyjską armię.
Niestety czasem płaci się za to najwyższą cenę.
Ratują rannych w rosyjskich bombardowaniach, rozdają jedzenie i produkty pierwszej potrzeby, ewakuują cywilów.
Wolontariusze Czerwonego Krzyża każdego dnia niosą pomoc mieszkańcom Chersonia.
Pomagaliśmy ludziom przeżyć podczas okupacji, a teraz jeździmy z pierwszą pomocą na miejsca ostrzałów.
Jednak w ostatnich dniach oni sami stali się ofiarą rosyjskiej agresji.
Rakiety Grad uderzyły w ulicę przed siedzibą Czerwonego Krzyża.
Zginęła młoda wolontariuszka Wiktoria Jaryszko.
Wiktoria wyszła tutaj do ludzi czekających na pomoc humanitarną, kiedy doszło do eksplozji.
Odłamek trafił ją w głowę, zginęła na miejscu.
Kobieta osierociła dwoje dzieci.
W jednej chwili ich świat przestał istnieć.
Ona wszystkim pomagała.
Nikomu nie odmawiała.
Wszyscy ją lubili.
Zawsze była uśmiechnięta, kochała ludzi.
Tak bardzo mi jej brakuje.
Teraz żyję już tylko dla wnuków.
Na pogrzeb Wiktorii przyszła jedynie najbliższa rodzina i przyjaciele z Czerwonego Krzyża.
Miasto cały czas jest atakowane i obawiano się, że duży kondukt zwróci uwagę Rosjan, którzy ostrzelają żałobników.
Nigdzie, nawet na cmentarzu nie jest bezpiecznie.
Na opłakiwanie zmarłych przyjdzie jeszcze czas, ale teraz trzeba ratować tych, którzy przeżyli.
Dzisiaj był ciężki ostrzał dzielnicy Ostrów i ze zniszczonych osiedli będziemy wywozić ludzi, którzy sami nie mogą się stamtąd wydostać.
Ratownicy dostali sygnał, że w jednym ze zniszczonych domów jest starsza kobieta i rodzina prosi o pomoc w ewakuacji.
Nie ma czasu do stracenia.
Nasz dom ostrzelały wojska rosyjskie.
Zawalił się dach i narożna ściana budynku.
W tym rejonie nie tylko trwają bombardowania.
Z drugiej strony Dniepru przeprawiają się rosyjskie grupy dywersyjne.
Trzeba jak najszybciej dostać się w bezpieczniejsze miejsce.

Jestem w niewoli.
Babciu, nie jesteś w niewoli.
Tutaj nie ma już wrogów.
To są nasi chłopcy, którzy nam pomagają.
Na szczęście ratownikom udało się wywieźć rodzinę do dzielnicy Chersonia mniej narażonej na ostrzały.
Na razie dalszy transport z uwagi na stan zdrowia staruszki nie jest możliwy.
Jesteśmy już w mieszkaniu.
Jest światło i toaleta.
Nie jesteśmy w niewoli.

---
Miała być operacja, która potrwa kilka dni, góra tydzień.
Zamiast tego mija 300 dni rosyjskiego okrucieństwa i bestialstwa.
Ukraińcy szykują się do kolejnego kontrnatarcia, a przywódca zbrodniczego reżimu szuka wyjścia z beznadziejnej sytuacji.

To pierwsza linia kontaktu.
Najgorszy odcinek frontu, gdzie toczą się najcięższe walki.
I to tutaj pojawił się prezydent Wołodymyr Zełenski dokładnie 300 dni po rosyjskim ataku na Ukrainę.
Chcę powiedzieć, że i wy, i ja widzimy, co pozostało z miejsca, przez które oni przechodzą.
Wszechogarniająca śmierć.
W tym samym czasie front po drugiej stronie wizytować miał rosyjski minister obrony.
Nieopatrznie kremlowska propaganda pokazała jednak o dwa ujęcia za dużo, dzięki którym wyszło na jaw, że Szojgu latał nad Krymem, prawie 100 km od rzeczywistego pola walki.
Może boi się tego, że ukraińskie rakiety będą mogły zaatakować ten odcinek frontu i będzie ryzykował życiem.
A przecież ryzykowanie życia jest do rosyjskiego dowództwa niepodobne.
Widać to wyraźnie po wizycie Putina w Mińsku, gdzie osobiście próbował namówić Łukaszenkę do włączenia się do wojny.
Według niektórych analityków to osobista wizyta zbrodniarza z Kremla miała być warunkiem, jaki postawił białoruski dyktator.
Ten potencjał i koncentracja sił na Białorusi są obecnie wystarczające do stworzenia poważnego zagrożenia dla Ukrainy i prowadzenia działań taktycznych.
300 dni wojny pokazało jasno, że Ukraińcy potrafią przewidywać, wyprzedzać i reagować odpowiednio na zagrożenia ze strony rosyjskich oddziałów.
Z drugiej strony jest coraz większa frustracja i rosnące niezadowolenie.
Na pewno Putin się miota i szuka dodatkowej siły, która by go wzmocniła na froncie, i jakichś odniesień politycznych, geopolitycznych, które dawałyby mu kontekst, oddech, to nie jest wojna, którą wygrywa.
Jak na razie jedynym oddechem jest ten na własnym karku.
Putin panicznie boi się próby zabójstwa, w tym otrucia.
Wizyty robocze trzymane są w ścisłej tajemnicy i zwykle nagrywane kilka dni, a nawet tygodni przed oficjalną publikacją.

---
Za chwilę w "Wiadomościach" o udręce Brytyjczyków.

---
Fala strajków przechodzi przez Wielką Brytanię.
Mistrzowie wrócili.
Szaleństwo na ulicach Argentyny.

---
W czasie gdy większość osób będzie zasiadać do wigilijnego stołu, wielu z nich będzie na służbie.
Żołnierze, policjanci, strażacy - ci, którzy czuwają nad bezpieczeństwem.
Dlatego wielu miało swoje mundurowe wigilie już dziś.

---
Boże Narodzenie z dala od rodziny nigdy nie jest łatwe.
Lecz decydując się na służbę w wojsku, policji, straży pożarnej czy granicznej liczyli się z tym, że czasem dyżur wypada w tym świątecznym czasie.
Znacznie łatwiej jest mieć służbę, kiedy ma się świadomość, że nie jest się samemu, że społeczeństwo jest myślami razem z żołnierzami.
Bardzo ważne dla nich jest to, żeby wiedzieć, że o nich się pamięta.
O tym zapewniła żołnierzy i funkcjonariuszy para prezydencka w czasie opłatkowego spotkania służb mundurowych w Rzeszowie.
Dziękujemy za to, że roztaczacie nad nami ten parasol ochronny, co zwłaszcza widać w ostatnich czasach, co jest ogromnie ważne dla spokojnego trwania i funkcjonowania Rzeczypospolitej.
Wśród gości - także żołnierze państw sojuszniczych.
Życzenia tym, którzy dbają o bezpieczeństwo Polski, złożył również wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Spokoju, bo czasy są niespokojne, ale dzięki służbie ludzi w mundurach Polska jest bezpieczna, a więc życzenia spokoju, bezpieczeństwa, które osiągamy dzięki właśnie tej służbie.
Służba ojczyźnie nie zamyka się jedynie do granic naszego kraju.
W spotkaniu wzięli też udział żołnierze z polskich kontyngentów wojskowych.
Uroczystym capstrzykiem rozpoczęły się obchody Dnia Pamięci o Poległych i Zmarłych w Misjach i Operacjach Wojskowych Poza Granicami Państwa.

---
Główne uroczystości upamiętniające wszystkich 121 żołnierzy i pracowników cywilnych, którzy zginęli na misjach, zaplanowano na jutro.

---
Mają więcej niż 65 lat i w święta patrzą na puste miejsce przy stole.
Samotni. Takich osób jest u nas około 280 tys.
A czas świąt jest dla nich szczególnie trudny.
Próbują temu zaradzić organizatorzy wspólnych spotkań wigilijnych.
Także akcji "Podaruj Wigilię".

---
Te święta Bóg nam wyznaczył.
Piotr Rakowski. Z okazji Wigilii dla seniorów napisał specjalny wiersz.
Jak twierdzi, nie ma cenniejszego prezentu niż rozmowa z drugim człowiekiem.
Ja ze swoją żoną byłem 52 lata.
Ciężko jest być samotnym.
Samotność zabija człowieka.
W święta przychodzi do mnie tylko samotność.
To hasło wyjątkowej kampanii Stowarzyszenia Mali Bracia Ubogich, w ramach której w różnych miejscach kraju organizowane są wigilijne spotkania dla osób starszych.
Rodziny gdzieś daleko i dla nich taka wigilia to jest po prostu coś wyjątkowego, coś fajnego.
W tamtym roku mąż odszedł w lipcu i jestem samiutka, a jak tutaj zobaczyłam tyle tych ludzi, to się tak poczułam jak w rodzinie, po prostu nie czułam się taka sama.
- Dzień dobry, panie Alfredzie!
- Dzień dobry, o witam!
Już od kilku dni w całej Polsce wolontariusze odwiedzają bohaterów polskiej niepodległości.
Oprócz paczki świątecznej nieoceniona jest obecność.
Chciałbym wszystkim podziękować, wszystkim wojskowym i cywilnym i różnym organizacjom, które się opiekują nami, kombatantami starymi.
Jestem wzruszony.
A to już świąteczne spotkanie z seniorami i ich wnukami w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej.
Zmieniamy oblicze seniorów, aby jesień życia była spokojna, stabilna, no i tu dzisiaj przy świątecznych stołach też o tym rozmawialiśmy.
Jeden z seniorów do mnie powiedział: Nareszcie możemy godnie żyć jako seniorzy.
Myślę, że to jest najlepsze podsumowanie tego, co robimy, jeśli chodzi o politykę senioralną.
Jak podkreślił Stanisław Szwed, rządowe działania na rzecz seniorów dotyczą zarówno pomocy materialnej, jak i aktywności czy usług opiekuńczych.

---
Przedświąteczna fala strajków na Wyspach Brytyjskich.
Nie ma dnia bez protestu.
Łatwiej powiedzieć, kto pracuje, niż kto strajkuje.
Zmęczeni już tym Brytyjczycy dostają rykoszetem.
To, że muszą mierzyć się z częstym brakiem komunikacji, to najmniejszy problem.

To największy protest w historii brytyjskiej służby zdrowia.
Drugi raz w miesiącu, od rana do wieczora, protestuje co czwarta pielęgniarka.
Uczestniczą tylko w operacjach ratujących życie.
Chcą 19% podwyżki płac.
Z pracy w branży rezygnują kolejne osoby.
W tej chwili w całym kraju jest już 50 tys.
pielęgniarskich wakatów.
Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić naszym pacjentom bezpieczeństwo, ale potrzebujemy więcej personelu, który przyjdzie i nam pomoże, by opiekować się pacjentami.
Brytyjski rząd mówi wprost.
Nie stać nas na takie podwyżki.
Na ten cel budżet musiałby przeznaczyć 10 mld funtów.
Protest pielęgniarek zdecydowanie popierają pytani przez nas Brytyjczycy.
Pieniądze, które dostają za pracę, jaką wykonują, są zdecydowanie za małe.
Wspieram pielęgniarki, ponieważ wykonują bardzo dobrą pracę.
W zeszłym tygodniu byłam z ojcem w szpitalu i pielęgniarki były jak rakiety.
Nie robiły sobie przerwy.
Są niedoceniane, a często pracują na 12-godzinnych zmianach.
Jutro do protestu dołączą pracownicy pogotowia.
Dyspozytorzy, kierowcy, ratownicy medyczni.
Tych w czasie strajku zastąpić mają brytyjscy żołnierze.
Do protestu włączają się także pracownicy poczty.
Aby otrzymać paczkę czy przesyłkę na święta, trzeba ją było wysłać jeszcze w tamtym tygodniu.
Jakby tego było mało, od wielu tygodni co kilka dni protestują pracownicy kolei.
Kulminacja strajku nastąpi wieczorem w wigilijny wieczór i potrwa całe święta.
Wiele składów w ogóle nie wyjedzie w trasy.
W stolicy Zjednoczonego Królestwa strajkowali już pracownicy metra.
Teraz protest zapowiadają kierowcy autobusów w zachodnim i południowym Londynie.
Problemów komunikacyjnych jest sporo - opowiada Marcin Jakubowski.
Polak od 18 lat mieszkający w Anglii.
Jest troszkę problemów.
Mi chodzi głównie o komunikację, jak metro i autobusy. Ciężko.
Ciężko dojechać z pracy, szczególnie jak się nie mieszka tutaj gdzieś w centrum.
Swoje strajki prowadzili już pracownicy obsługi lotnisk.
Teraz protestują urzędnicy, drogowcy czy egzaminatorzy praw jazdy.
Do kolejnych włączą się też funkcjonariusze straży pożarnej i granicznej.
W święta straż graniczna na lotniskach zastąpią specjalnie przeszkoleni żołnierze.
Brytyjski rząd zapewnia, że paraliżu komunikacyjnego nie będzie.
Na razie łatwiej jest stwierdzić, kto pracuje, niż kto protestuje lub będzie protestował.
Wszyscy sprzeciwiają się rekordowej inflacji, wzrostowi kosztów życia i niskim płacom.
Brytyjczycy to naród niezwykle pozytywnie nastawiony do życia.
Jednak najbliższe dni, a nawet tygodnie mogą być dla wszystkich niezwykle trudne.
Potrzebny będzie spokój, cierpliwość, a zwłaszcza słynne, brytyjskie poczucie humoru.
Teraz czarnego humoru.

---
Teraz uliczny wyrok.
A taki na obrońców granic wydała - według komentatorów - jedna z sędzi.
Wracają więc pytania o etykę zawodową i o to, co przystoi sędziemu.

---
Tych sędziów nikomu przedstawiać nie trzeba.
Choć to, z jakich sytuacji zostali zapamiętani, chluby może nie przynosić.
Zostali politykami i aktywnie uczestniczą w akcjach politycznych.
To jest niedopuszczalne i nie powinno mieć miejsca w państwie prawa.
To opinia, która pojawia się dość często.
Opinia nie na jednym - na wielu przykładach.
To jeden z ostatnich.
Spróbujmy krótko i rzeczowo zobrazować.
Element wojny hybrydowej na naszej wschodniej granicy.
Jeszcze nie tak dawno tak wyglądało to miejsce.
A to wiec przed Sądem Najwyższym.
I słowa sędzi warszawskiego sądu apelacyjnego - Marzanny Piekarska-Drążek.
Ja osądzę tych...
Kogo i za co chce sądzić pani sędzia?
Tych, którzy bronią polskiej granicy.
Będziemy sądzić tych, którzy wydali polecenia od góry do dołu, tych, którzy wydali rozkazy, tych, którzy na dole dopuszczają się tego okrucieństwa.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że sędzia już wydała wyrok.

---
Ona bez ustalenia faktów, kierowana czysto politycznie, dzisiaj chce karać ludzi, którzy narażają życie dla naszego bezpieczeństwa.
Ten
FlasH - #codziennaTranskrypcja #wiadomosci #tvpis #tusk1x #trzaskowski2x 
20.12.2022
...

źródło: comment_1671563463T5XJUPTBpM5Eo09ZTp050N.jpg

Pobierz