Wpis z mikrobloga

Wewnątrz reprezentacji za sprawy finansowe odpowiadają Robert Lewandowski, Kamil Glik, Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak. Nic w tym dziwnego – są najstarsi, najbardziej doświadczeni. Przy premiach od PZPN podział jest czytelny i obowiązuje od lat – pieniądze rozdziela się w zależności od minut spędzonych na boisku. Zawodnik dostaje tyle, na ile zapracował. Związek nie płaci za pojedyncze mecze, ale za osiągnięcie celów, jak awans na MŚ czy wyjście z grupy na turnieju.

Wobec dodatkowej premii od Morawieckiego najstarsi gracze postanowili przyłożyć szablon obowiązujący przy podziale bonusów z PZPN – grasz najwięcej, to i zarabiasz najwięcej. W trzech grupowych meczach na mundialu Lewandowski, Szczęsny i Glik nie opuścili boiska na minutę, a Krychowiak z możliwych 270 minut rozegrał ich 263. Patrząc z ich perspektywy najmocniej zapracowali na pieniądze, które miały trafić do całej grupy.

Pierwotny podział zaproponowany przez rządzącą czwórkę zakładał, że ci z podstawowego składu wezmą z premii od premiera po 3 mln zł. Do tych, którzy nie podnieśli się z ławki, miało trafić 400 tys. zł. Propozycja nie spodobała się znacznej większości reprezentantów. Chodziło o procentowy rozkład podziału, ale również o to, że w zasadzie nie mieli nic do powiedzenia. Z drugiej strony musieli wziąć pod uwagę, jaką pozycję mają ci najbardziej doświadczeni w grupie. A oni przedstawiali swoje argumenty, bo jak wspominaliśmy – chcieli utrzymać podział obowiązujący przy premiach płynących z PZPN.

To właśnie kulminacyjny moment nieporozumień wśród reprezentantów – pomiędzy meczami z Argentyną i Francją. W podgrupach zaczęło się narzekanie na podział zaproponowany przez starszyznę. Pozostali uważali, że przy tak ogromnej premii różnica pomiędzy grającymi i tymi z ławki jest zbyt duża. Wielu nie spodobało się, że mają tak po prostu zaakceptować ich ustalenia. Zaczęły się narzekania, choć po cichu. Otwarcie nikt przed grupą trzymającą władzę nie wystąpił. – Przez cały wjazd atmosfera była świetna, byliśmy jak rodzina. Na moment zaburzył to temat premii po meczu z Argentyną – słyszymy z wnętrza kadry.

Michniewicz zaproponował, żeby premię podzielić równo i identyczna kwota trafiła do każdego z zawodników. Tłumaczył, że on traktuje wszystkich tak samo i dla niego wszyscy są ważni, nawet jeżeli na tym turnieju są bez szans na grę. Selekcjoner nie zapomniał o swoich współpracownikach. Uważał, że z całej puli do sztabu powinno trafić dziesięć milionów. Na to nie przystał Lewandowski i powiedział o pięciu milionach.

Michniewicz powiedział, że on tej premii nie chce, skoro są takie kłótnie i zawodnicy mają rozliczyć się pomiędzy sobą. Przypomniał już tylko w kontekście sztabu, że duży udział w wynegocjowaniu premii miał Potrykus, więc dobrze, gdyby pieniądze dostali też ludzie z reprezentacyjnego cienia.

Być może pieniądze trafiłyby z Polski do zawodników po spotkaniu z Argentyną, ale nie mogły, bo zainteresowani nie wiedzieli, jakie ustalenia dotyczące rozliczeń przekazać otoczeniu premiera. Ostatecznie stanęło na nowym podziale, a w wypracowaniu bardziej kompromisowego stanowiska spory udział miał Lewandowski – wyszło, że dwa miliony trafi do zawodników grających i milion dla tych z ławki. Nie zadziałano jednak wystarczająco szybko, by wyrobić się ze wszystkim przed meczem w 1/8 finału MŚ.

Zbliżało się spotkanie z Francją. Dzień przed nim selekcjoner zapowiedział, że zamyka temat premii, bo następnego dnia czeka reprezentację ważne wyzwanie. Podtrzymał tylko zdanie, że według niego wszyscy powinni dostać po równo. Zaczęła się krótka dyskusja. Zawodnicy poinformowali trenera, że dogadali się pomiędzy sobą, również chcą zamknąć ten temat i więcej się nie spierać – połowa z tego, co dostaną ci grający najwięcej, ma trafić do rezerwowych.

O tym właśnie mówił Lewandowski w wywiadzie dla Onetu: – W imieniu drużyny jako kapitan poszedłem do trenera przekazać nasze ustalenia, a trener przyjął je do wiadomości. Nikt z nas nie wiedział, czy te pieniądze będą, na jakich zasadach i skąd. I tak naprawdę nie chcieliśmy o tym myśleć i rozmawiać w trakcie turnieju, więc szybko chcieliśmy zamknąć ten temat i skupić się na tym, co dla nas jest najważniejsze.

W momencie, gdy po spotkaniu z Francją dziennikarze Wirtualnej Polski ujawnili sam pomysł przyznania premii piłkarzom przez rządzących, stało się jasne, że pieniądze coraz bardziej od kadrowiczów się oddalają.

---

Coraz więcej szamba sie wylewa. I co to za udział w negocjowaniu Potrykusa? Czemu Pan Grubszy o tym nic wcześniej nie wspominał?

#mecz #kadra
  • 6
@kajelu: Oni powinni się zrzec tych pieniędzy i przeznaczyć na jakieś szkolenie młodzieży na wzór Maroko czy cos w tym stylu, Lewandowski wstyd, gracz takiej klasy i kapitan będzie decydował kto ile dostanie, gra dla reprezentacji to zaszczyt a nie kolejna możliwość zarobku, jakby im za mało płacili w zespołach klubowych. W tej reprezentacji nigdy nie będzie dobrze z takim podejściem :/
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kajelu: ale to jest #!$%@? z tymi minutami. Jest kadra 22 grajków i tyle. Są gotowi na mecz. Trenują razem. Wewnętrzne gierki z kim Glik czy Krycha by grał, ze ścianą? To jest skąpstwo w najczystszej postaci.
To co nagrają na meczach i pokażą siebie tyle mogą osiągnąć przy rozmowie z obecnym klubem bądź przy transferze. Tak to powinno wyglądać.