Wpis z mikrobloga

Swoją drogą ciekawe o co chodzi z tymi #obowiazkowecwiczeniawojskowe
Bo zadania do których mają być przeszkoleni wezwani to chyba raczej powinien robić WOT i po to został powołany.

Bo prawdą jest że armia zawodowa to już nie są takie "trepy" jak 40 lat temu - żołnierz zawodowy to zazwyczaj nawet wykształcony, w miarę wyszkolony człowiek, o dość cennych w czasie wojny kompetencjach.
Tacy żołnierze są załogami czołgów, samolotów, obsługują skomplikowany sprzęt wojskowy, są dowódcami - ogólnie ich zadaniem jest walka. Zadawanie strat wrogowi.

A na wojnie (i ogólnie w wojsku) jest trochę "czarnej roboty" do której trochę szkoda sadzać wojskowego specjalistę od czegoś tam.
Bo ktoś też musi kopać okopy, kierować ciężarówką z zaopatrzeniem (oraz ją załadować i rozładować), legitymować osoby w warunkach zagrożenia, rozdawać chleb cywilom itp. itd.
Oczywiście można oddelegować do tego "prawdziwych żołnierzy" ale trochę szkoda ich kompetencji.

No tylko jak rozumiem po to właśnie powstał WOT - czyli niby wojsko, ale tak naprawdę ci ludzie utrzymują się z pracy cywilnej, natomiast raz na jakiś czas mają szkolenia, ćwiczenia, po to żeby właśnie się w czasie wojny się przydać.
I to oni za tą gotowość dostają pieniądze.

Fakt że nie są to duże pieniądze, ale ogólnie to właśnie WOT ma wykonywać te zadania do których wzywają cywilów na ćwiczenia.
Jak nie ma chętnych do WOT to raczej tu należy szukać problemu.
Może te pieniądze są zwyczajnie za małe?
A może ta służba jest za mało elastyczna, za mało atrakcyjna (również jeśli chodzi o charakter tych szkoleń)?
  • 1