Wpis z mikrobloga

#koszykowka #plk

Mniejsze natężenie meczów w Europie w tym tygodniu. Pauzuje Anwil pomiędzy 1 i drugą fazą grupową, nie grają też rozgrywki regionalne Alpe Adria Cup i ENBL. Dziś jeden mecz, ale za to ważny.

Na wyjeździe wicemistrz Polski Legia Warszawa zagra z mistrzem Izraela Hapoel Holon w przedostatniej kolejce 1. fazy grupowej Ligi Mistrzów FIBA. Mecz o 20:00, transmisja od 19:50, tylko na sport.tvp.pl (i w apce), w TV leci Mundial oczywiście.

W tabelach: Legia dała sobie cień szansy na awans do rundy barażowej play-in zwycięstwem w Belgii, ale zwycięstwo to było za niskie żeby wystarczyło się teraz przyglądać innym wynikom. Legia musi wygrać jeszcze jakiś mecz (jeden z dwóch pozostałych) i liczyć że Oostende polegną w dwóch meczach z tymi samymi rywalami. W dość analogicznej sytuacji jest zespół z Izraela, tyle że oni mają bilans 3-1, a nie 1-3 i żeby uniknąć rundy play-in i awansować bezpośrednio, muszą wygrać swoje mecze i liczyć że Galatasaray przegra z Legią lub Belgami w ostatnich kolejkach. W PLK Legia chyba pozostawiła za sobą kryzys, z bilansem 6-4 jest już blisko czołówki (powiedzmy że walczy o 4 miejsce). Sensacyjny mistrz Izraela z zeszłego roku jest w dość podobnym miejscu swojej ligi, z bilansem 4-3. W pierwszym meczu obu drużyn (był to pierwszy mecz Holon w sezonie), Legia przegrała u siebie 81-84 w ostatnich sekundach meczu.
Dodam jeszcze że oprócz odzyskania Travisa Lesliego, który w kilku poprzednich meczach pauzował, Legia pozyskała ostatnio Billego Garretta, gwiazdę ligi w zespole ze Słupska w zeszłym sezonie, który jednak nie zdołał przebić się aby w ogóle zagrać mecz w Bundeslidze (mimo kontraktu), a ostatnio grał na krótkoterminowym kontrakcie w Arce Gdynia. Został przez Legię stamtąd wykupiony i jest dużą niewiadomą czy problemy z formą Garretta w Niemczech i Gdyni są tylko przejściowe, oraz jaki pomysł na takiego zawodnika ma trener Kamiński (ma na obwodzie wielu koszykarzy lubiących grę z piłką w rękach).

O rywalu: zespół z przedmieść Tel Avivu od kilkunastu lat jest etatowym uczestnikiem co najmniej półfinałów ligi izraelskiej, w której każde mistrzostwo, które nie jest udziałem Maccabi, jest sensacją (i tak było w zeszłym sezonie). Euroligowy zespół wygrał 55 na 68 rozgrywek ligowych, a Hapoel Holon jest jednym z 4 klubów który ma co najmniej 2 mistrzostwa (jeszcze Hapoel Tel Aviv ma 5 i Hapoel Jerozolima 2). Oprócz sukcesu w minionym sezonie, kiedy pokonali jeszcze bardziej sensacyjne Bnei Herzliya, wygrali też ligę w 2008. Oprócz tego, 4 z wcześniejszych 5 sezonów kończyli ze srebrnym lub brązowym medalem. W pucharach grają regularnie od sezonu 2017-18 (po mistrzostwie 2008 nie zagrali nigdzie ;)), na ogół właśnie w Lidze Mistrzów, gdzie byli w półfinale 2019, Final 8 w 2021 i Final 4 (ale bez medalu po dwóch porażkach) w poprzednich rozgrywkach. To bez wątpienia jeden z ok. 10 najmocniejszych zespołów tegorocznej edycji BCL, a więc jeden z faworytów do Final 4.

W składzie:
(kosmetyczne zmiany w stosunku do pierwszego meczu z października)
Jak w każdym liczącym się zespole z Izraela jest tu masa Amerykanów, dokładnie 6, ale jeden wyłączony z gry. Na rozegraniu pierwsze skrzypce to Joe Ragland (PG, 182/33), jeden z dwóch znaczących Amerykanów którzy zostali z zeszłego sezonu, w swojej długiej karierze grał też we Włoszech, lidze adriatyckiej, VTB, Turcji i Hiszpanii, w Mediolanie i Karsiyace grał w Eurolidze, w Kubaniu i Crvenej Zvezdzie w EuroCup. To on trafiał najważniejsze rzuty na Torwarze 2 miesiące temu. Drugim ważnym obwodowym jest Erick Green (G, 190/31), który został sprowadzony bodajże do końca roku kalendarzowego na zastępstwo kontuzjowanego CJ Harrisa (G, 191/31). Green w poprzednim sezonie grał w Chinach i krótko z Michałem Sokołowskim w Treviso, wcześniej w Sienie, Olympiakosie, Valencii i Fenerbahce grał w Eurolidze (w Valencii nawet bardzo dobrze), w latach 2014-2016 zagrał też 52 mecze w NBA (Denver, Utah, rekordy 17pkt., 7as., ale zupełnie nie zaistniał tam). Największą gwiazdą zeszłego sezonu w zespole był Chris Johnson (SF, 198/32) i w sumie to spory sukces że znowu go zatrzymano, w Holon gra trzeci sezon z rzędu, wcześniej oprócz ligi izraelskiej był też we Francji, w G-League i oczywiście w NBA, gdzie w latach 2012-2016 zagrał 147 meczów (Memphis, Boston, Filadelfia, Milwaukee, Utah – tylko tu był w sezonie 2015-16 w regularnej rotacji, rekordy kariery to 16pkt., 8zb., 6as.). Pod koszem kolejna dwójka: Marvin Jones (C, 213/29) i Hayden Dalton (PF, 204/26). Jones nie miał jakiejś świetnej kariery dotąd, przyszedł tu z greckiego PAOKu (oprócz tego grał jeszcze tylko w Słowenii i 2. lidze Turcji), który to PAOK był chyba najlepszym klubem w jego karierze (też grali w Lidze Mistrzów) obok eurocupowego Patras. Daltona dla Europy odkryli Duńczycy z Bakken, ale na szerokie wody wypromowali Czesi z Nymburka, potem grał we Francji i ostatnio w Burgos, a w połowie sezonu przeniósł się do aktualnego zespołu.
Oprócz piątki graczy USA jest tu jeszcze jeden obcokrajowiec – Francuz Frederic Bourdillon (G, 193/31) został z poprzedniego sezonu, będzie to jego 3 sezon w Holon i szósty w Izraelu. Miesiąc temu zwolniono Kameruńczyka Kennego Kadji (F/C, 211/34), który był bardzo przeciętny. Co ciekawe na jego miejsce nikogo nie sprowadzono.
Z graczy izraelskich, najważniejszym jest Shawn Dawson (G/F, 198/29) – to oczywiście pół-Amerykanin (jego ojciec grał wiele lat w Izraelu), który do Holon przyszedł z Bnei – finałowego przeciwnika poprzedniego sezonu, a wcześniej grał 2 lata w hiszpańskim Joventutcie na poziomie EuroCup. To również reprezentant Izraela (Eurobasket 2015 i 2017, sporo meczów kwalifikacyjnych, również w aktualnych kwalifikacjach), jak i mistrz Izraela z Maccabi Rishon z 2016. Ostatni miesiąc pauzował przez kontuzję, ale wrócił w meczu ligowym dosłownie 3 dni temu i mimo że nie jest to pierwszoplanowa postać w drużynie, po absencji zameldował się z 20 punktami. Trzeci sezon w Holon będzie grał Niv Misgav (PG, 183/27) – w lato był w szerokiej kadrze Izraela na zgrupowaniu przed Eurobasketem (zagrał 1 epizod w meczu towarzyskim). Pozostali gracze izraelscy to młodzież, zatem rotacja z grubsza jest 9-osobowa: 5xUSA, Francuz, Kameruńczyk i dwóch graczy izraelskich.

Trenerem zespołu i „cudotwórcą” od połowy zeszłego sezonu jest Guy Goodes, aktualny trener kadry Izraela z którym mierzyliśmy się 3 razy w ostatnich latach, były trener Hapoelu Jerozolima i długoletni asystent w Maccabi TA (z mistrzostwem Euroligi 2014 włącznie).

Z innych ciekawostek – Hapoel Holon mierzył się w Lidze Mistrzów 3 sezony temu z wicemistrzem Polski z Torunia, wygrywali +13 u siebie i +17 w Toruniu, w tym drugim meczu bijąc rekord zdobytych punktów w historii rozgrywek (122-105).

W statystykach: myślę że ważną cechą tego zespołu jest to że bez Kadjego, za którego nie znaleziono do tej pory zastępstwa i z kontuzjowanym Dawsonem grali praktycznie w 7 na dwóch frontach – bardzo wąski to zespół nawet po powrocie Dawsona. W lidze Green rzuca śr. ponad 21 punktów (i ma 4 asysty) – to drugi strzelec Winner League, ale z uwagi na wąski skład, dwucyfrowymi średnimi może chwalić się Jones - 15pkt./mecz, 14 Ragland, 11 Johnson, 10 Dalton. W BCL rządzi czwórka Green i Ragland (17pkt./mecz), Johnson (13), Jones (11), a mniej jest Daltona. Drużynowo widoczne są braki pod koszem, ale indywidualnie statsy robią wrażenie, średnie Jonesa to 8 zbiórek w pucharach i 9 w lidze (piąty zbierający obu rozgrywek), a Johnson dokłada kolejne 7 w Lidze Mistrzów. Z kolei Ragland daje ponad 9 asyst w pucharach i prawie 9 w lidze Izraela i jest to odpowiednio pierwszy i drugi najlepszy asystujący rozgrywek.

Szanse: chyba jakiś nadmierny optymizm mi chodzi po głowie, bo mam wrażenie że Legia może powalczyć. Holon nie jest w jakiejś giga formie, gra wąskim składem na dwóch frontach, a Legia najgorsze zdaje się mieć za sobą. Bukmacherzy widzą 20% szans Legii, ja myślę że całkiem realny jest wynik z jednocyfrową różnicą, czyli zacięty mecz.
  • 1