Wpis z mikrobloga

Takie mnie przemyślenia nachodzą, dlaczego z ta piłka w Polsce jest jak jest. I zadaje sobie pytania, czy coś w polskiej piłce jako takiej nie gra jak powinno, czy może coś innego. I chyba wymyśliłem sobie odpowiedz, która zgrywa mi wszystko w logiczna całość, a odpowiedzią na te pytania jest po pierwsze i najważniejsze polska myśl szkoleniowa, po drugie to polski gen bylejakości czyli byle jak byle na #!$%@?, jakoś to będzie, a po trzecie to niechęć do brania jakiejkolwiek odpowiedzialności, tez trochę jako polski gen.

I teraz tak, co do pierwszego to chyba nic nie trzeba mówić. Polscy trenerzy bez żadnego kontaktu ze światowa piłka rojący sobie, ze jednak są KIMŚ w tej światowej piłce, gdzie w rzeczywistości są mniej niż nikim, bo nawet kluby z gorszych czy porównywalnych poziomem lig po nich nie sięgają. Problem z reszta roztacza się na każdy aspekt polskiej piłki razem z jej dołami i piłka młodzieżowa, gdzie te chłopaki, które obecnie grają w reprezentacji wyrastali w szkoleniu pt. macie gówniarze piłkę, pograjcie, trener (najczęściej jakiś były piłkarz b - klasy) posiedzi obok, zakurzy fajka i popatrzy, ewentualnie jedyny nacisk na treningach to ten kładziony na motorykę i zapieprzanie dookoła stadionu minimum pół treningu plus jakieś tam slalomiki między pachołkami. To jest właśnie background polskich piłkarzy i polskich trenerów, gdzie jednak ostatnimi czasy zdaje się to zmieniać i profesjonalizować.

Co do drugiego, bylejakość - to wystarczy się rozejrzeć dookoła siebie przebywając w Polsce. Prawo bylejakie, do dupy, ale jakoś to tam się kręci, rządy i samorządy tez bylejakie (chociaż ostatnio przechodzi to w fazę „dewastujące”, czyli przechodzimy kilka poziomów nizej), stan infrastruktury - byle jaki, przecież się nie rozpadło to można jeszcze używać - zapraszam na drogi Wrocławia czy Krakowa, albo poczytać o infrastrukturze przesyłu energii elektrycznej, stan własności prywatnej - byle jaki - zapraszam również pooglądać rozpadające się i obskurne kamienice wrocka, Krakowa, Łodzi, polowe śląska czy miasteczka i wioski „terenów odzyskanych” na zachodzie Polski. I ten gen zaszczepiony jest od maleńkości również i piłkarzom i przekłada się na ich grę - byle jakie przyjęcie, byle jakie podanie, byle jakie rozegranie, byle jakie przygotowanie do turnieju, do sezonu itd. Proszę spojrzeć na kluby, które dostały sie przypadkiem do europejskich pucharów w ostatnich latach i zobaczyć jak radzą sobie w lidze, albo na wypowiedzi „trenerow” np Papszuna przy okazji słownej utarczki z bonkiem. Z reszta trenerow i Polska myśl szkoleniowa tez ten gen dotyczy - chłopaki murujta dostep do naszej bramki, jakoś to będzie, jak nas będzie dużo przed i w polu karnym to sie nie prześlizgną, najlepiej coby 10 przy tym polu karnym stało. A bramki? No jakoś tam sie uda coś wcisnąć, No nie Robercik? To właśnie bylejakość

A co do trzeciego to bardzo proste przełożenie na piłkę nożna, o której tutaj napisze, ale tez dotyczy każdej sfery w tym kraju - brak chęci brania odpowiedzialności na siebie. U panów „trenerow” objawia się to jako podsumowanie całej mojej powyższej mysli - skoro nie wiele umieją i rozumieją z dziedziny piłki, a do tego brak im wyobraźni i kreatywności do wymyślenia czegoś konstruktywnego, to proszę bardzo, zróbmy coś co się sprawdzało w każdym dziesięcioleciu w historii polskiej kopanej, czyli murarka bramki i liczenie na fart i potknięcie przeciwnika. Nikt się nie #!$%@? o brak zachowawczości, nikt nie wyśmieje ze z czym do ludzi, przecież z takimi piłkarzami to nie można tak otwarcie grać, tu trzeba pilnować remisu albo niezbyt dużego #!$%@?. Przecież kogoś kto się wyróżnia, choćby podejściem trzeba w tym kraju przetrącić do poziomu większości, wiec nie ma co kombinować, trzeba murować. I #!$%@? z kibicami, kij z piłkarzami, ważniejsze żeby pana trenera później nie objezdzano, bo będzie „niekochany”. A wszystko przesiąknięte strachem i smrodem kupy w gaciach.
Co do piłkarzy to sprawa podobna. Po co się wychylać i wyjść do piłki, skoro można stracić zaraz, z reszta to najpierw trzeba wymyślić co z ta piłka zrobić i nie byc przestraszonym jakby się ducha zobaczyło, a jeszcze co jak zacznie przeciwnik nadbiegać?! No to wtedy trzeba w aut już walić, nie ma co. A jak już na nieszczęście piłka znajdzie się przy nodze to co? A No to wtedy heja z całej epy do przodu na oślep, może gdzieś tam Robert podbiegnie do tej piłki, albo chociaż zielu, przecież oni tam umieją co popykać. Z reszta niewazne, wywali taki do przodu i już nie jego sprawa co wtedy. A jeśli nie tak? Może coś inaczej? Właśnie, dajemy do tylu! Ale tak całkiem do tylu, najlepiej do Wojtka na bramie, tam maksymalnie jeden przeciwnik będzie biegał, ryzyko minimalne. No dobra do wojtka trochę za daleko, to niech będzie ze do stoperów. Pokopia sobie w linii obrony jak kiedyś oglądaliśmy w jakiejs premiership czy w Barcelonie guardioli, przecież tam tez tak robili, to musi w takim razie czemuś służyć. Z reszta niewazne, oni będą mieli piłkę to już nie sprawa oddających piłkę czy jakiegos błędu nie popełnia, ryzyko małe, w razie wu rece czyste, dziękujemy, do widzenia.

I to wg mnie są najważniejsze problemy tej reprezentacji i tez całej dyscypliny. Bylejakość i gen przegrywu objawiający się pełnymi majtami i umywaniem raczek. Niestety wg mnie problem jest głębszy i dotyczy całego państwa i większości ludzi w nim mieszkających, piłka to tylko jedna z dziedzin która dotknięta jest ta sama choroba co wszystkie inne.
#pilkanozna #polska #mecz
  • 3
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@rozbojnikalibaba: zgadzam się, piłka nożna jest tak głęboko zakorzeniona i tak immanentna w duchu narodu, że przywary kraju przekładają Się na przywary piłki.
To jak odzwierciedlenie społeczeństwa.