Wpis z mikrobloga

#humor #kalka #suchar

Oficer radziecki rozmawia z rekrutem:

- Kto jest twoim ojcem?

- Marszałek Stalin - odpowiada przyszły żołnierz.

- Jak to? - ze zdziwieniem pyta oficer.

- Przecież marszałek Stalin jest ojcem nas wszystkich, prawda?

Zaskoczony oficer musiał przyznać rację swojemu rozmówcy; po czym pyta dalej:

- A kto jest twoją matką?

- Związek Radziecki - słyszy w odpowiedzi.

- Co to znaczy?

- Skoro mówi się, że Związek Radziecki jest matką wszystkich narodów...

Odpowiedzi rekruta spodobały się radzieckiemu oficerowi, który z nadzieją w głosie zadaje jeszcze jedno pytanie:

- Kim ty chciałbyś zostać?

- Sierotą! - odpowiada pewnie kandydat na czerwonoarmistę.

*

Parę miesięcy po wojnie, kiedy już przeprowadzono reformę rolną i nacjonalizowano przemysł, spotykają się dwaj gospodarze:

- I co sąsiedzie? Co sądzicie o tych przemianach?

- Cóż, kwiat zwiądł, gówno zakwitło - westchnął gospodarz.

*

Skazany na karę śmierci ma ostatnie życzenie: aby go zapisać do PZPR. Obrońca tłumaczy, że i tak nie uniknie wyroku, ale skazanie nadal się upiera. Kiedy spełniono jego życzenie pytają go, dlaczego tak mu na tym zależało.

- Szwagier bardzo się ucieszy, że znów jednego partyjnego powiesili. 8-)

*

1944 r. Trwa nabór Polaków do armii Rosyjskiej. Podchodzi pewien oficer nadzorujący do stojącej z boku grupki obok kolejki do poboru.

Oficer pyta się:

-Panowie, nie chcielibyście dołączyć do armii rosyjskiej w wojnie przeciwko Niemcom?

A jeden z tej grupki odpowiada mu:

-Panie oficerze, widział pan kiedyś walkę 2 psów o kość?

-Tak. - odpowiada oficer.

A na to facet odpowiada mu:

-A widział pan kiedyś, żeby kość brała czynny udział w walce?

*

Na granicy dzieci rosyjskie wołają do dzieci polskich:

- A my mamy chleb!

- A my mamy chleb z masłem! - Odkrzykują dzieci polskie.

Dzieci rosyjskie po chwili namysłu odpowiadają:

- A my mamy Stalina!

- A my też możemy mieć Stalina! - mówią dzieci polskie.

- To nie będziecie już miały chleba z masłem! - wołają dzieci rosyjskie.

***

A teraz taki dowcip z czasów PRL-u

Na posterunku MO skarży się okradziony przed chwilą mężczyzna:

- Jakiś cudzoziemiec ukradł mi zegarek.

- Cudzoziemiec? Może Amerykanin?

- Nie - odpowiada poszkodowany.

- Anglik? A może Francuz?

- Ani Anglik, ani Francuz.

- To kto to mógł być - pyta dalej posterunkowy.

- Myślę, że Fin - mówi niepewnie okradziony.

- Obywatelu, przecież Finów w Polsce nie ma! Może Rosjanin?

- Tak, ale to pan powiedział, panie posterunkowy.