Wpis z mikrobloga

odmrażanie sobie dupy w polsce


@elperson: mi już nerwy siadły od przebywania w PL, nie pracuję od roku, bo nie mam siły się szarpać za grosze(a lubię pracować gastro/z klientem, wiec "u nas" praca za ochłapy), miasta rozmiaru Warszawy też mnie odrzucają.
W UK sobie dobrze radziłem na kuchni w średnim mieście gdzie wszędzie blisko z buta, ludzie mniej nerwowi, ale pogoda nie ta, plus oni nam jedzą karton z trocinami,
@RabarbarDwurolexowy: nie mogę się nie zgodzić - pogoda w glasgow zaczyna siadać mi na głowę, a ich kuchnia ma z zalet tyle że się gotować nauczyłem żeby zjeść coś smacznego. Marsylia, Neapol i Barcelona na zawsze w moim sercu. Może mieszkać bym tam nie chciał, bo podejrzewam że fajniejsze (czytaj bezpieczniejsze) lokacje są tam drogie, ale na urlop zawsze chętnie wyskoczę

Pewnie najłatwiej byłoby uczyć się języka na miejscu, tyle że
@elperson: dokładnie, trzeba znać ten podstawowy hiszpański, czy gdzie się tam na południe chce jechać.
W UK jak byłem to była rekordowa "zima", w Cardiff gdzie mieszkałem, padało 3 miesiące, zabrakło 3 dni do rekordu wszech czasów dla UK. Podejrzewam że w Glasgow jeszcze smutniej, plus tam specyficzni ludzie z tego co widziałem na filmikach(więcej ludzi "poniżej", typu heroina). Ja mam tak nerwy zszargane że MUSZĘ zrobić sobie przerwę w "leniwym",
@RabarbarDwurolexowy: niestety opinia o tym mieście nie jest przesadzona, przekrój ćpunów jakich można spotkać na klatce jest ogromny - od nastoletnich dzieciaków po parę 50-latków, która nawiedza mój budynek regularnie. In general oczywiście wszyscy są mili + jakbym szarpnął się z plus 300f do czynszu to mógłbym się na przyjemniejszą okolicę załapać. Póki co jednak dojrzewam do przeprowadzki gdzieś na południe tej radosnej wyspy, tylko tym razem mapy przestępczości i prognozę
@RabarbarDwurolexowy

A to jest do wyboru wersja? Ostatni raz co korzystałem z Duolingo to była tylko jedna opcja (meksykańska)?

Da się zmienić wersję jakoś bez utraty postępu? Bo tam dość daleko udało mi się dojść i nie chciałoby mi się od nowa.
@animuss: rozumiem rady za europejskim hiszpańskim, oni rzeczywiście gadają szybko jak z karabinu, plus bardziej "seplenią", z drugiej strony taki "Kolumbijski" wydaje mi się przyjemniejszy i prostszy. Podejrzewam że koniec końców różnica bezie jak z brytyjskim i amerykańskim angielski: będę musiał nauczyć się wystarczająco dużo by rozróżnić te daw typy mowy i zadecydować samemu:)