Wpis z mikrobloga

Pokrótce opiszę moją historię w Holandii.
Wyjeżdzając tu miesiąc temu przez gównoagencje #flexcraft, która ma biura w Polsce i inwigiluje niewolników do pracy, to serio nie spodziewałem sie, że to wszystko tak się potoczy. Wytrzymałem w tej agencji 4 dni, w tym a'la planningu miałem zaplanowane 2 dni pracy w tygodniu, aby tylko zarobić na opłacenie meliny (o lokatorach raczej nie muszę się rozpisywać, bo raczej każdy się domyśla xd). Ok, w pierwszy dzień pojechałem do pracy w której miałem rozładować kontenery - rozładowałem połowę i zrezygnowałem z tej pracy. Zobaczyłem co się odjaniepawla , gdy musiałem czekać na kierowcę do godziny 17stej, który mnie zawiezie na melinę i w ciągu tych 7h spędzonych na murku pod firmą, znalazłem pracę, którą wykonywałem w Polsce, ale za 3x większe pieniądze w Holandii. Wysłałem swoje cv i w ciągu 2h dostałem odzew z firmy, że poszukują własnie operatora cnc na gwałt (xd)... Obecnie pracuję na kontrakcie, mam 40h tygodniowo, stawka 15.85e brutto/h, dodatki zmianowe Nie ma żadnych #!$%@? planingów itd. Mieszkam sam z dziewczyną w wynajętym mieszkaniu w Velperpoort...
Kurde, ludzie, zmieńcie swoje życie i #!$%@? te obozy pracy. Jeśli ktoś szuka pracy w firmie w której ja pracuję dam namiar na pv. Pozdrawiam i się nie poddawajcie!.
#holandia
  • 41