Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem ćpunów, którzy z samego rana jarają trawę - potem taki jegomość #!$%@? na kilometr zielskiem. Wczoraj na przykład stałem sobie na poczcie i przyszedł taki jeden waćpan, od którego #!$%@?ło na całej sali. Rozumiem, że on tego nie czuje, ale #!$%@? myślenie nie boli. I co to komu daje, że rano się #!$%@? i cały dzień na bani będzie łaził. Nie lepiej usiąść wieczorem w domku, spalić się i wyluzować wiedząc, że już nigdzie nie będzie się wychodziło? Ja na przykład bym się spalił ze wstydu, gdybym #!$%@?ł trawą w miejscu publicznym.

#narkotykiniewzawszespokotylkoczasem #maryhuanina
  • 17