Wpis z mikrobloga

Blue Jeans Versace #17

Podobno prawdziwy klasyk świata perfumiarskiego. Gdy on miał premierę, to mnie jeszcze na świecie nie było xD Zawsze się cieszę, gdy mam okazję obcować z klasyką, więc nie inaczej było i teraz.

Za każdym razem jak podchodzę do tego zapachu to pachnie mi odrobinę inaczej xD Nie wiem skąd to wynika, ale na 4 próby zawsze wydawał mi się inny niż poprzednio. Dodać muszę, że zawsze jednak robi to w sposób miły memu nosowi.

Cytrusowo landrynkowe otwarcie, wsparte delikatnymi nutami ziółka. Ta słodycz sprawia wrażenie jakbym wąchał jakieś cukierki, albo słodki napój z kwiatowymi aromatami. W kwestii ziołowości, to wyczuwam tu między innymi cytrynową bazylię (kupiłem to kiedyś niechcący zamiast zwykłej bazylii i średnio nadawało mi się do pizzy, za to spoko było do lemoniady na lato). Mam wrażenie że piłem kiedyś gin który pachniał bardzo podobnie do tego, a i w smaku przypominał ten zapach.

Ogromną zaletą tego pachnidła jest to, że w tle czuć… Kourosa xD Nie, nie przywidziało Wam się, wyczuwam tu jego legendę. Aż z ciekawości przyrównałem sobie te dwa zapachy na fragrantice, i dużo nut się zgadza pomiędzy nimi (naliczyłem aż 6). Nie jest to oczywiście prawdziwy kuorosowy demon, raczej delikatne jego wspomnienie, subtelne napomknięcie o nim. Nie ma tu jego zwierzęcości, jest też znacznie mniej agresywny.

Zapach jest dosyć skomplikowany, ale raczej przyjemny. Po ustąpieniu cytrusów czuję tu (poza Kourosem, niszczycielem światów) białe kwiaty, irysa, i lekko drzewny aromat. Wydaje mi się że w tle przebąkuje również lawenda, o której wczoraj wypowiadałem się negatywnie, jednak tutaj ze względu na pełnienie mało znaczącej roli, sprawdza się całkiem nieźle.

Mimo że trwałość jest na takim średnim, przeciętnym poziomie, to projekcja jest niestety, delikatnie mówiąc, dość nienachalna. My go na sobie oczywiście wyczujemy, ale co do otoczenia, to nie jest to już taka oczywista kwestia.

Ponieważ nie mam jeszcze swoich top zapachów na wiosnę, to cieszę się z posiadania całego flakonu tego smrodka, bo myślę że dobrze się sprawdzi w roli takiego wiosennego odświeżacza.

Flakon jest dosyć ładny. Nie jest zbyt prosty, nie jest zbyt wydumany, i nie zalatuje kiczem jak niektóre. Po prostu ładny.

Biorąc pod uwagę raczej niską cenę, myślę że jest to zapach wart polecenia dla osoby początkującej.

Blue Jeans na Fragrantice

#barcolwoncha
#perfumy
Barcol - Blue Jeans Versace #17

Podobno prawdziwy klasyk świata perfumiarskiego. G...

źródło: comment_1668110162cHMlaHHVxyAfz7T8N3AS0n.jpg

Pobierz
  • 12
@Barcol kończy mi sie powoli flakon, zapach faktycznie jest zlozony i czesto układa sie inaczej. Mialem go wczoraj zarzuconego i czulem po raz pierwszy taki zapach przyjemnego kremu, jakby jakas Nivea z wanilia. Czasami jednak BJ działał na mnie migrenogennie. Za to puszka i flakon to male dziela sztuki :D
@Barcol: To mnie zszokowałeś. Jeden z zapachów, które nosiłem najczęściej. Szkoda, że nie mam go przy sobie, bo skoczyłbym do korka. Nigdy nie wyczułem w nim nut Kourosa, pudrowych czy coś w tym stylu, ale też nigdy nie wąchałem go „świadomie”.

Jeśli chodzi o projekcję i trwałość, to zawsze mi tego w nim brakowało. Zapach prawie idealny, tylko chciałbym, aby był bardziej wyczuwalny i bardziej świdrował nos.

Przy tej cenie to
@MeumCerebrum: w recenzji Kourosa dodałem w zakładce trwałość, że "jakaś jego część zostaje z nami na zawsze" i może to właśnie była tego manifestacja ( ͡° ͜ʖ ͡°) a tak serio to mam flakon z 2019, może potem jakieś złagodzenie było?