Wpis z mikrobloga

#uckieopowiesci - cześć 6

Chłodny, listopadowy wiatr nieśmiało przemykał pomiędzy budynkami na mineralnej. Kleszcze zapadły w hibernację po długich miesiącach wypełnionych kocią muzyką. A łódzkie niebo płakało deszczem po przejedzonym spadku w grubym Benku.

Tego dnia Mateusz akat miał wolne, bo materiały nie dojechały. Kobra układała turban na głowie, a kot leżał na parapecie, dumając nad sterowaniem swoimi podwładnymi. Wpadł na pomysł, aby zrzucić 3 zł na podłogę i zobaczyć, co zrobią mineralni osadnicy.

Mati zjadł na śniadanie kanapki posmarowane nożem i nagle znalazł pieniądze. Haha - radośnie krzyknął. Kyrat los mi spsyja, jak sie mówi. Niewiele myśląc, udał się do kolektury Lotto. Skreślił na kuponie liczby z kodu kreskowego na majonezie.

Gdy słońce zaszło, a nocne niebo pokrył gwiezdny płaszcz, przyszedł czas losowania. Prowadzący wyczytał liczby, które skreślił Mati. Mineralna oszalała. Mati wygrał 10 milionów złotych.

Z prędkością błyskawicy zamawiał pizze i głośniki blutu. Ponadto za milion złotych kupił fidget spinnery. Kobra wtrąciła - Tigel, poczekaj na pieniądze, nie szalej. Mati odrzekł - Teraz to się pakuj hahahaha buhahaha i kontynuował podróże po Aliexpress.

Kolejnego dnia zadzwonił telefon. Dzien dobry Panie Mateuszu. Z tej strony Ryszard Pieniążek z Lotto. Serdecznie gratulujemy wygranej.

Jednocześnie informujemy, że zgodnie z informacjami na pana kanale, wygrana trafiła


Więcej historii na tagu #uckieopowiesci

#bonzo
  • 2
  • Odpowiedz