#uckieopowiesci - cześć 6
Chłodny, listopadowy wiatr nieśmiało przemykał pomiędzy budynkami na mineralnej. Kleszcze zapadły w hibernację po długich miesiącach wypełnionych kocią muzyką. A łódzkie niebo płakało deszczem po przejedzonym spadku w grubym Benku.
Tego dnia Mateusz akat miał wolne, bo materiały nie dojechały. Kobra układała turban na głowie, a kot leżał na parapecie, dumając nad sterowaniem swoimi podwładnymi. Wpadł na pomysł, aby zrzucić 3 zł na podłogę i zobaczyć, co zrobią
Chłodny, listopadowy wiatr nieśmiało przemykał pomiędzy budynkami na mineralnej. Kleszcze zapadły w hibernację po długich miesiącach wypełnionych kocią muzyką. A łódzkie niebo płakało deszczem po przejedzonym spadku w grubym Benku.
Tego dnia Mateusz akat miał wolne, bo materiały nie dojechały. Kobra układała turban na głowie, a kot leżał na parapecie, dumając nad sterowaniem swoimi podwładnymi. Wpadł na pomysł, aby zrzucić 3 zł na podłogę i zobaczyć, co zrobią
Był mroźny poranek, a lutowy chłód przebijał się przez cienkie ściany mineralnej posesji.
Tego dnia Mateusz miał wolne, bo kyrat materiały nie dojechały. Zjadł chleb posmarowany nożem i rozmawiał z pchłami, które uwinęły gniazdko w jego pępku.
Kobra coś robiła, a kot z politowaniem spoglądał na swoich podopiecznych, dzierżąc w dłoni myszkę i sterując ich poczynaniami.
Dotychczas nic nie zapowiadało, że Gosia i Mateusz żyją w symulacji. Nie działo