Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
Ciotka jest nauczycielka w podstawówce i dziś spotkałem ją na mieście. Tak pogadaliśmy i zszedł temat na seito niepodległości, że kotyliony dzieciaki mają robić, a w jej klasie która prowadzi jest 10 dzieciaków z Ukrainy i w tym paru z Białorusi. To ich rodzice się buntują, że oni nie chcą żeby ich dzieci w takich polskich kotylionach byli, tylko oni chcą mieć swoje własne. Ogólnie zaczęła narzekać na te dzieciaki. Od początku roku szkolnego już były 3 bójki i to że strony właśnie tych dzieci. Dzieciaki jak to dzieciaki stoją coś tam się poszturchaja, jeden drugiego popchnie to się najwyżej wyzywają, a te z Ukrainy to leją nasze normalnie pięcią po pysku i to są dzieci 7 letnie xD

Wtedy oczywiście płacz i wzywanie rodziców, to Ci polscy to jakoś tam się nie kłuca, podejście takie, żeby sobie ręce podać i się wzajemnie przeprosić, a od dzieciaków ze wschodu to rodzice jeszcze z mordą, że skoro dziecko uderzyło to widocznie miało powód i przepraszać za nic nie będzie xD

Ja pracuje w obsłudze klienta i zdarza mi się obsługiwać obcokrajowców, to ogólnie Ci ruskobrzmiący rzeczywiście bywają częściej niż Polacy rozszczeniowi. Gadają po swojemu i to ja mam ich rozumieć, a nie ze oni po polsku będą się starać. Jeszcze potrafią zwyzywać, choć to rzadko kiedy. Iczkolwiek w porównaniu do Polaków to bardziej skorzy do kłótni. Natomiast jak czasem obsługuje Niemca to ten grzeczniutko stoi i coś tam duka trochę po polsku trochę po angielsku.

Wracając do samych dzieciaków. To u nas się robi jak na zachodzie, że dzieciaki miejscowe są grzeczniejsze i się tak nie leją, w porównaniu do dzieciaków z za granicy od "uchodźców".

Te dzieciaki najczęściej z tego co ciotka widzi, siedzą razem w grupce, mało które się bawi z polskimi. Bardziej trzymają się razem. I rzeczywiście co by nie mówić to są bardziej zgrane.

Ciekawe jak to będzie później, ja jedynie się martwię, żeby oni nas potem nie rozstawiali po kontach.

#przemyslenia #oswiadczenie #szkola #dzieci
  • 6
@wez_idz_sobie: Odpiszę na Twoje przemyślenia w ten sposób:

Spotkałem niedawno dwóch ukraińców takich około 30 i z miejsca mi odpowiedzieli, że absolutnie nie zamierzają wracać, tam są żony i dzieci, czekają na pieniądze które wysyłają i do mnie, że też bym nie wrócił tylko po to żeby iść i zginąć na wojnie.

Dobra, pytam się a co oni potrafią i gdzie pracują, obecnie nigdzie i nic nie potrafią a zazwyczaj łapią