@Talvisota: nie wiem, dla mnie to głupota. Chyba że żyjesz w totalnie patologicznym środowisku rodzinnym i towarzyskim. Wtedy zerwanie z tym dziadostwem może mieć sens. Ale pamiętaj, jak nie możesz liczyć na rodziców, dziadków i ewentualnie rodzeństwo, to nie możesz liczyć na nikogo oprócz siebie.
@Babazkebaba: @chromypies: nie mam rodziny, nie jestem w zwiazku, mam w miare ok platna prace, ale nie na tyle dobrze, zeby nie znalezc podobnej w innym miescie, studiuje, ale czuje sie wypalony, nie potrafie zyskac poczucia bezpieczenstwa. pomyslalem sobie, ze moze warto sprobowac od nowa w innym miescie albo chociaz wyjechac na pare miesiecy i sprobowac. jedyne co mnie jeszcze tu trzyma, to kilku przyjaciół
@Talvisota: nie wiem co miałoby ci to dać. Jak pozbędziesz się tych kilku znajomych to poczujesz się lepiej? A może raczej gorzej? Możesz też wyjechać bez zrywania znajomości.
@chromypies: wiesz jakbym wyjechał zagranicę to na pewno postarałbym się wrócić do tych ludzi po emigracji. póki co wziąłem sobie urlop dziekański i zastanawiam się co ze sobą zrobić, bo czuję się mega #!$%@?, nie że jakaś depresja czy coś tylko ciągle czuję takie nieuzasadnione #!$%@? i napięcie w mięśniach i nie potrafię się na niczym skupić
@Babazkebaba: tylko boję się w sumie, że nie uda się zachować tych relacji bez spotkań face to face, nigdy nie byłem zbytnio into pisanie czy dzwonienie do ludzi, zawsze wolałem spotykać się na żywo
@Talvisota: odcinanie się od ludzi to nie nowy start, nie rozpoczniesz życia na nowo tylko zmienisz miejsce zamieszkania, co rozumiesz poprzez ‚rozpoczęcie Życia na nowo’?
Co sądzicie o zaczynaniu od nowa w życiu? Ktoś z Was kiedyś próbował? Jakie są "cienie" takiego nowego startu?